#svxJj
Do domu wracałam przez park w starówkowej części miasta. Zniszczone, zaniedbane kamienice, podejrzane typy, żadna droga nie była dobra o tej porze. Chodziłam do 5 klasy, zarówno mama, jak i tata pracowali do 17, dziadków nie miałam. Tamtego dnia lekcje kończyłam o 16, był 14 grudnia. Musiałam wracać sama, jak już nie raz zresztą. Byłam jedynym dzieckiem w klasie, które mieszkało w tej okolicy.
Tym razem miałam jednak pecha. Zaczepiła mnie grupka podchmielonych chłopaków, którzy najprawdopodobniej są ojcami chlejących dzisiaj po bramach dresiarzy. Byłam dość wysoka jak na swój wiek, na moje nieszczęście dość wcześnie zaczęły rosnąć mi piersi itd. Żmija zawsze syczała, bym mniej się stroiła. Ja uważałam, że to powód do dumy i chętnie podkreślałam te moje marne krągłości. Pijacy osaczali mnie coraz bardziej. Nie miałam gdzie uciekać, nie wiedziałam, co mnie czeka.
Nagle zza moich pleców dobiegł głos Żmii. Drżący, słaby, ale stanowczy jak zwykle. "Panowie, jak już, to proszę zaczynać z osobami w swoim wieku. A ty... ty, dziecko, natychmiast do domu" - warknęła do mnie. Czym prędzej rzuciłam się od ucieczki pewna, że ona pogoni tych żuli. Nie pogoniła. Została brutalnie zgwałcona, pobita, znaleziona następnego dnia przez patrol milicji, z butelką po winie od tej szerszej strony wepchniętą w krocze. Jeszcze żyła, zmarła w szpitalu.
Gdy te wieści do mnie dotarły, powiedziałam rodzicom o tamtym wieczorze. Zostałam uświadomiona, co to jest gwałt. Dla tych zwyrodnialców domem okazało się więzienie, pieszczotami ciosy milicyjnych pał.
Po latach, od innej, przypadkiem spotkanej na uczelni nauczycielki dowiedziałam się, że Żmija zawsze nadkładała drogi, by pójść za mną i upewnić się, że dotarłam do domu w całości. Wiedziała o tym, gdzie mieszkam, jaką mam sytuację. Wiedziała, na co się pisała 14 grudnia...
Ludzie często pytają mnie, dlaczego na moich plecach pyszni się stylizowana żmija owinięta wokół krzyża, pod którym rosną białe lilie. Krzyż to symbol poświęcenia, miłości i męczeństwa. Lilie czystości. A Żmija...
Dawno nic mnie nie ruszyło, ale to wyznanie tak...
Mnie też. Już chyba 5 raz pod rząd je czytam...
Zatkalo mnie, nie umiem się wysłowić....
Jedno z mocniejszych i lepszych wyznań jakie tu czytałam. Myślę, że większość się z tym zgodzi.
Mocne wyznanie. Aż mi szumi w uszach...
Mnie aż ciarki przeszły i zupełnie mnie zatkało.
Mnie tez, a długo już tutaj jestem na anonimowych
Imaginujecie sobie buteleczkę?
To pierwsze wyznanie, na którym się popłakałam :'(
Chyba wszyscy mają takie same uczucia. Wstrząsające.
Czytam te stronę od conajmniej dwóch lat i jest to pierwsze wyznanie, po którym nie mogę się pozbierać...
A już myślałam, że kolejne wyznanie o wrednym nauczycielu, a tu taka niespodzianka, nie wiem czy są na świecie jeszcze takie osoby, była bohaterką
Szacunek dla TEJ KOBIETY. Naprawdę.
Za taką postawę naprawdę należy się JEJ osobie olbrzymi szacunek.
Mało co mnie wzrusza, ale TA kobieta została Twoją bohaterką. A Twoim hołdem dla niej jest ten tatuaż. Może to nie na miejscu, ale chciałabym zobaczyć ten tatuaż, żeby się nim chociaż przez chwilę zachwycić.
@GoMiNam TEJ KOBIETY, JEJ, TA, po co tak duże litery? nie każdy jest ślepy i raczej każdy dowidzi bez twojej pomocy
Nauczycielka z powołania..
Podczas czytania przypomniał mi się zasłyszany przypadek, że gwałciciele taką wpół stłuczoną butelkę WKOPALI w kobietę... aż mi się gorąco zrobiło
Sam gwałt jest bestialstwem, ale na to, o czym piszesz, brak mi słów.
Dokładnie. Nie mogę sobie wyobrazić jak musiała się czuć. I dlaczego niektórzy są takimi bestiami.
A mi się przypomniał przypadek o bezdomnym, nad którym się znęcali jacyś małolaci. Wsadzili mu jakiś przedmiot (to był bodajże jakiś kij) w odbyt i drugi koniec podpalili...
Czasem są tak mocne wyznania, że w duchu, jak mantrę powtarzam: żeby to był fake, żeby to był fake...Ale to nie zmieni rzeczywistości :(
SZACUNEK dla Ciebie ze o niej pamietasz i takze SZACUNEK za niej ze nawet w takiej sytuacji nie zostawiła Cię samej sobie
to chyba nie jest mozliwe zeby ktos zapomnial o takim bohaterze
Może uczyła marnie, może nikt jej nie lubił ale moim zdaniem to nauczycielka na medal....
Stawiająca się zawsze za uczniem...
"Marnie"? Była wymagająca, temu jej nie lubili. Nie widziałem wzmianki o jej kiepskim uczeniu.
@AkariStyle W wyznaniu było, że wyprowadziła wielu ludzi na prostą. Czyli słabo uczyć nie mogła.
Prawda #Takeshi.
Tyle się mówi o nauczycielach z powołania... Ta kobieta zdecydowanie taką nauczycielką była, należy jej się ogromny szacunek..
Czytałam to, czytałam, i gdy dotarłam do pewnego momentu, zatrzymałam sie na chodniku w szoku. Jedno z najbardziej poruszających wyznań na tej stronie.
Naprawdę mało która historia na anonimowych poruszyła mnie w takim stopniu jak ta.