Ja spóźniłam się na sprawdzian z fizyki bo zatrzasnęłam się w toalecie, 15 minut wraz z jakimiś dziewczynami które akurat wtedy były w łazience próbowałyśmy otworzyć, na szczęście w końcu się udało
BydgoskiMajonez
U mnie prawie spóźnili się na drugą część egzaminu gimnazjalnego, bo zatrzasnęli się w sali informatycznej (zamek od wewnątrz chce działać tylko w jedną stronę)
Ja kiedyś chciałam bardzo być na czas na fizykę, bo wcześniej miałam tendencję do spóźniania się. Przyjechałam do szkoły wcześniej, więc poszłam do łazienki i ch*j. Zatrzasnęłam się. Wbiegłam do klasy 5 min po dzwonku ;/
Czyżby kolejne zwierzęta mające lepsze życie uczuciowe? :')
Znam to uczucie gdy spozniam się na 2 wykłady. W sumie to bez żadnego powodu.
Ja spóźniłam się na sprawdzian z fizyki bo zatrzasnęłam się w toalecie, 15 minut wraz z jakimiś dziewczynami które akurat wtedy były w łazience próbowałyśmy otworzyć, na szczęście w końcu się udało
U mnie prawie spóźnili się na drugą część egzaminu gimnazjalnego, bo zatrzasnęli się w sali informatycznej (zamek od wewnątrz chce działać tylko w jedną stronę)
Spóźniłam się na sprawdzian z matmy bo zgubiłam się we mgle XD
Jak jesteś wykładowcą to jest to całkiem normalne
Są rzeczy ważne i ważniejsze :D
Bo są rzeczy ważne i ważniejsze ;)
Ja kiedyś nie poszłam do szkoły bo po drodze gołąb nasrał mi na głowe xdd
W takiej sytuacji też bym się wróciła do domu xD
Ja nie.
Ja kiedyś chciałam bardzo być na czas na fizykę, bo wcześniej miałam tendencję do spóźniania się. Przyjechałam do szkoły wcześniej, więc poszłam do łazienki i ch*j. Zatrzasnęłam się. Wbiegłam do klasy 5 min po dzwonku ;/