#tiRyf

Każdego dnia modlę się szczerze do Boga o to, żeby najstarszy brat mojego taty zdechł następnego dnia. Brak mi słów na to, jak bardzo czuję nienawiść i abominację do tego śmiecia, szmaciarza i kanalii. Ale po kolei...

Mój 44-letni tata ma trzech starszych braci w wieku odpowiednio: 50, 53 oraz najstarszy 54 lat. Ich matka, tudzież moja babcia zmarła w kwietniu 2006. Nie pamiętam jej z racji tego, że miałem wtedy 2 miesiące.
We wsi, w której wszyscy czterej się zameldowali, zostało po ich matce pole do sprzedania. Jest to 50 arów ziemi rolnej, gdzie za 1 ar jest 20 tysięcy złotych, czyli za całość jest milion złotych, więc na mojego tatę i jego trzech braci przypada po ćwierć miliona złotych. Sądownie zostało już ustalone, że każdy z ich czterech ma otrzymać po 25% spadku. Mój tata oraz dwóch z trzech jego braci są za uczciwym i równym podziałem majątku. Niestety, innego zdania jest najstarszy brat taty, który chce dużo więcej niż tylko (według niego) ćwierć miliona oraz jasno zadeklarował, że albo dostanie tyle, ile mu się marzy, albo pole nie zostanie sprzedane.
Wszyscy z ich czterech dostaliby po ćwierć miliona, które każdemu z nich w pełni się należą i żyliby jak królowie, a przez tę kanalię już od 18 lat jest to niemożliwe! Nawet nie wiem jak to załatwić lub zgłosić to gdzieś.

Co za cwany, złośliwy i podły gnój!
Shido Odpowiedz

18 lat i nikt nie pomyślał by iść do sądu? Niemoty z was jakieś.
Sąd w takich wypadkach znosi współwłasność i może albo podzielić działki i każdy będzie miał swoją niezależną działkę, z którą będzie mógł zrobić co chce (w tym sprzedać), lub może sądownie wydać nakaz sprzedaży (ale wtedy są niemałe koszty i dużo mniej się zyska).

Uzytkownik404

Mi to wygląda tak, jakby ten znienawidzony wujek jednak miał jakieś podstawy do większego udziału w spadku. Może pomagał rodzicom na starość i obiecali mu więcej, a może jakoś się dokładał do gospodarstwa.
Jakoś tak patrząc na jad wylewający się z wyznania i komentarza poniżej ("dzieciorób pierdoIony") odnoszę wrażenie, że ten kij ma drugi, całkiem inny koniec.

ohlala

@Uzytkownik404

Może i tak, ale nadal niemoty, że nie idą do sądu. Wszyscy mają dzieci, pewnie też żony, więc zgon jednego z braci w niczym nie pomoże.

Innos Odpowiedz

Straszna nienawiść od Ciebie bije, a to wszystko przez pieniądze. Skoro aż tak reagujesz, a chodzi o coś, co nawet nie jest Twoje, tylko Twojego ojca, to uważaj żebyś nie obudził się za X lat zachowując się dokładnie jak Twój wujcio.

Kozel Odpowiedz

Kilka uwag:
- 250 tysięcy, to jednak trochę za mało, żeby żyć jak król i to z żoną i dziećmi.
- nie można czuć abominacji, ponieważ abominacja to nie uczucie.
- jak już wyżej wspomniano, możecie rozwiązać to w sądzie.
- modlenie się do Boga o czyjąś śmierć to grzech, dziwne że ktoś kto wierzy w Boga, robi coś takiego. No chyba, że to nie o Boga chrześcijan chodzi, tylko o jakieś pogańskie bóstwo. W takim wypadku, należy złożyć stosowną ofiarę.

Postac Odpowiedz

Modlisz się, a tyle w Tobie nienawiści. Weź się zastanów nad tą swoją wiarą.

Dantavo Odpowiedz

To w takim razie Twój ojciec też jest kompletnie nieogarnięty, jeśli nie potrafi pójść z tym do sądu.

Zenobiusz Odpowiedz

Przez 18 lat to ta ziemia nieźle podrożała. Więc podziękuj wujowi, bo dobrze na tym wyszliście!

Bolendorf Odpowiedz

Ziemia jest teoretycznie tyle warta ale musicie mieć kogoś kto za nią zaplaci. Jeśli to słabe gleby w jakiejś zapadłej wiosce gdzie nikt nie chce nic budować , nie ma też szans na wykup pod autostradę to ta ziemia po prostu jest i tyle. Gdyby naprawdę był milion do wzięcia to byście wytłumaczyli temu wrednemu żeby nie utrudniał. Nawet bez sądu.

CentralnyMan Odpowiedz

Wzorowy chrześcijanin z ciebie że modlisz się o czyjąś śmierć

karolyfel Odpowiedz

Ćwierć miliona złotych nie jest przepustką do królewskiego życia.

dajciemijakasnazwe Odpowiedz

Ja mam właśnie odwrotną sytuację. Trzej bracia mojego ojca chcą wyłudzić jak najwięcej, chociaż już wcześniej podostawali działki, a mój tata mieszka w domu żony i chcą mu odebrać jeszcze tą ¼

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie