#w6l4k

Czytając historie kobiet nie mogłam się nadziwić, jak mogą być takie naiwne. Aż stałam się jedną z nich...

Męża poznałam na studiach. Opowiadał, jak go kobiety skrzywdziły, jak potrafił wszystko dla nich poświęcić. No właśnie, dla nich. Bo ja mogę oczywiście jedynie pomarzyć o jego atencji. Przez te lata kiedy studiowaliśmy zawsze mógł na mnie liczyć, zarówno finansowo, jak i psychicznie. Zawsze wszyscy się na niego uwzięli, wykładowcy, koledzy... Ja nie mogłam narzekać, bo zawsze on miał gorzej. Studiowałam dziennie dwa kierunki, chodziłam na kurs prawa jazdy, wszystkie obowiązki domowe spadły na mnie. Nigdy jak skończyłam zajęcia, nie czekał na mnie obiad... Smutne, teraz to widzę. Na wakacjach zawsze pracowaliśmy. Ja 6 dni w tygodniu, on 5. Jego praca zawsze była cięższa, ważniejsza...

Po studiach podjęliśmy decyzję, że wyjeżdżamy za granicę. Jemu kolega załatwił pracę, więc przyjechał na gotowe. Ja niestety nie miałam tyle szczęścia. W końcu znalazłam, ale zarabiam mniej od niego. Zaczęły się przytyki. Nieważne, że wcześniej to ja mu się dokładałam. A najgorsze jest to, że nie mam od niego wsparcia. Jestem sama jak palec w obcym kraju. On ma takie szczęście, że jego dalsza rodzina mieszka niedaleko. Jak pojechaliśmy do nich na święta, to nawet nie zauważył, kiedy z płaczem wyszłam do łazienki. Bo ile można próbować wbić się do rozmowy, robić dobrą minę do złej gry? Może brzmi to dziecinnie, ale postawcie się w sytuacji, gdy jedziecie do obcej rodziny na Wigilię, a własny mąż nie zada sobie trudu, żebyś się dobrze czuła, przerywa ci w połowie zdania. Na co dzień też nie mamy dla siebie czasu. Wieczorami jest zmęczony, a w wolne woli odespać. Ja to rozumiem. Tylko ja potrafię się poświęcić i zawsze go wysłuchać, wesprzeć. O co nie poprosi, to zawsze to ma. Ja głupiego śniadania nie mogę się doprosić od kilku lat... Najgorsze jest to, że jak ktoś inny poprosi, to jest w stanie zrobić wszystko. Wszystkich mu szkoda. Szefa, kolegów, babki. Potrafił zostać w pracy, bo szef ma trudno. Babka jest sama (tylko wyłącznie ze swojej winy), wiec w każdy urlop jest na jej skinienie.

Przez ostatni dwutygodniowy urlop spędziłam z nim może 3 dni. Za każdym razem się łudzę, że jednak znajdzie dla mnie czas... Umawia się ze mną na kolację, spóźnia się, bo szkoda koledze odmówić. Wszystkich szkoda, tylko nie mnie. Inna by nie narzekała, bo przecież pracuje, dobrze zarabia. No i co z tego? Ja nie potrzebuję sponsora, bo sama sobie dobrze radziłam i radzę. Zamiast być w związku i mieć lepiej, lżej, jest ciężej.
Rozwód to chyba najlepsze wyjście. On i tak nie widzi problemu, ja już nie mam siły tłumaczyć.
Moniresa Odpowiedz

Nie zrób śniadania, nie słuchaj, nie daj wsparcia jak dotąd, tylko wyjdź albo zajmij się innymi sprawami. Zachowaj się tak jak on się zachowuje wobec Ciebie i obserwuj jego reakcję

Psyduck

Jestem za, może taka terapia skokowa coś mu uświadomi. A jak nie, to na rozwód zawsze jest czas

bruksel99

Albo przyjedz do Polski na swieta. Przeciez niedlugo Boze Narodzenie, rodzina sie ucieszy jak ich odwiedzisz a Twoj partner zostanie sam. Nie odpisuj za czesto na wiadomosci, nie odbieraj telefonu/oddzwaniaj od razu. Jak po powrocie dalej bedzie tak samo zostaw go poki nie macie ze soba nic powaznego wspolnego (typu dzieci, kredyty etc.) bo pozniej moze zrobic sie jeszcze gorszy i tak latwo od tego nie uciekniesz.

incensiss

Dokładnie tak, to jedyny rozsądny krok przed rozwodem. Niech skończą się obiadki (gotuj tylko dla siebie), pranie pewnie też robisz za was oboje, rób tylko dla siebie, spróbuj oddzielić swoje pieniądze od jego w ten sposób zbudujesz sobie niezależność jeśli będzie trzeba małżeństwo zakończyć. Nawet mu głupiego picia, jak cie poprosi, żebyś kupiła po drodze ze sklepu, nie kupuj. To są drobnobnistki ale jemu się świat zawali. Jak będzie reagował kłótniami już wiesz, że to pasożyt.

nieumre

Zrobi jej o to takie wyrzuty, że głowa mała. Znów on będzie wielce poszkodowany, bo ona mu uwagi nie poświęca, a jemu przecież tak ciężko. Znam niestety ten typ. Jedyna słuszna rzecz, to uciekać jak najprędzej.

ksieznakate Odpowiedz

Na twoim miejscu, dałabym sobie spokój. Na pewno znajdziesz osobę która doceni twoją osobę. Jak dla mnie "on" to jakaś pomyłka. Mam nadzieję, że zmądrzejesz.

Anomaliatoja Odpowiedz

Na Twoim miejscu spakowalabym się i wróciła bez słowa do kraju. Jeżeli jesteś w kręgu jego zainteresowań na ostatnim miejscu, to niech on będzie w kręgu informowanych na ostatnim miejscu. Wróć do rodziny, przyjaciół, na nowo poczuj się ważna. Szkoda życia na to, aby spędzać je przy osobie, która zamiast być wsparciem odgrywa zupełnie odwrotną rolę. Życie ma się jedno, walcz o nie.

bazienka Odpowiedz

moze wlasnie te inne co go tak "wykorzystaly" poznaly sie na tym manipulancie i megalomanie wczesniej?

Lustandgreed Odpowiedz

Kochana spieprzaj szybko od niego! Szkoda Twojego życia. Jak jesteś za granicą w UK to Ci pomogę ;) nie zasługujesz na takie coś, ale cóż my mile dziewczyny robimy takie błędy. Polecam też przeczytać książę Dlaczego mężczyźni kochają zołzy to Ci się trochę poprawnych nawyków wyrobi. Pozdrawiam!!

Aldi2018

Ta ksiazka jest super, mi tez rozjasnila w glowie!

ArsBeneMoriendi

Kropka niezgubka, książka#

Zuzmix Odpowiedz

Trochę przyłożyłas do tego rękę. Dlaczego tak mu uslugujesz? Daj sobie lepiej z nim spokój... albo zaprzestan gotowania, sprzątania, może to go obudzi

MamaDwulatki Odpowiedz

Dla mnie w takim wypadku rozwód był by jedynym wyjściem. Chyba nie chcesz tak spędzić reszty życia?

ChlepZMakrelom Odpowiedz

Weź rozwód. Nie ma po co na siłę trzymać się kogoś kto widzi w tobie popychadło. Znajdziesz kogoś na kogo zasługujesz i z kim będziesz się dobrze czuła.

wimme Odpowiedz

Jakbym czytał o swoim ojcu.

Bildes Odpowiedz

Nie wiem dlaczego, ale bawią mnie takie wyznania. "oj oj jak mi ciężko.." głos wewnętrzny "to może czas zmienić coś w swoim życiu?" "no co Ty, oszalałes..?

Zobacz więcej komentarzy (17)
Dodaj anonimowe wyznanie