#w8PHi
Naprawdę zazdroszczę osobom, które dobrze wspominają podstawówkę, dla mnie to okres koszmarny. Bardzo wtedy cierpiałam. Pamiętam jak bardzo się cieszyłam idąc do pierwszej klasy z nowym ślicznym plecakiem, który kupiła mi mama. Byłam pewna siebie, radosna, cieszyłam się, że to nowy etap. Myślałam, że znajdę nowych przyjaciół na resztę życia i że będzie to piękna przygoda. Miałam wygórowane oczekiwania.
Dzieciaki z mojej klasy nie przepadały za mną, nie pasowałam do nich. Nikt mnie nie lubił, nawet moja najlepsza koleżanka za mną do końca nie przepadała. Na początku byłam bita, później wyśmiewana, a na koniec wyzywana. Zrobiłabym wszystko żeby mieć jakieś miłe wspomnienia z tym miejscem, ale nie umiem. Oczywiście były dni gdy szłam szczęśliwa do szkoły, ale były one tak rzadkie, że nie jestem w stanie sobie przypomnieć ani jednego. Czułam się osamotniona i zwyczajnie bałam się rówieśników, nieważne co robiłam, oni nie potrafili mnie nigdy zaakceptować. To bardzo bolało, boli nadal.
Przez podstawówkę moja samoocena spadła na samo dno, pozostawiłam moje zainteresowania, przestałam lubić siebie. Było mi strasznie ciężko, czułam się gorsza od innych non stop. Bardzo potrzebuje wyżalenia się o tym tutaj bo się kurwa męczę. Chciałabym móc z kimś o tym porozmawiać na głos, ale się boje. Moja psychika runęła przez te 8 lat. Szczerze i z głębi serca nienawidzę mojej byłej klasy. Przez nich czułam się samotna, przez nich ciągle płakałam, przez nich wstydziłam się siebie, przez nich byłam cały czas zła bo nic nie mogłam zrobić. I kurwa naprawdę współczuje siedmioletniej sobie, bo takie duże rozczarowanie jakie miałam z podstawówką musiało być naprawdę trudne dla małej dziewczynki.
Jak chodziłam do piątej klasy grożono mi nawet gwałtem. Moja mama robiła wszystko co było w jej mocy żebym była zadowolona, naprawdę się starała, ale to nie zawsze dawało radę.
Do tej pory pamiętam jak płakałam co rano do mojej mamy, że nie chcę iść i czy mogę ten jeden dzień zostać w domu. Może to i samolubne, ale uważam, że zasługuję na przeprosiny, bo może i podstawówka się skończyła, ale okropne wspomnienia, trauma i ślady po cięciu się zostaną. Dałabym wszystko żeby zapomnieć. Za tydzień idę do nowej szkoły i się okropnie boję, że historia się powtórzy.
Jak mi w gimnazjum było źle to mnie mama zabrała ze szkoły do innej. Nie będę się rozwodzić co tam było ale pomogła mi.
Są miejscowości, gdzie nie da się dziecka zabrać do innej szkoły, bo jest zwyczajnie za daleko.
Tak samo jak Ty możesz się postarać o akademik :)))
Ja to ja, a nie 3 Piraty :) Masz jeszcze tydzień wakacji, a potem do akademika czy tam do jakiegoś mieszkania, rób parapetówę i od razu życie nabierze tempa :)
No tak, narzekanie i marazm są zawsze łatwiejsze niż wzięcie się z życiem za bary. Może jak skończy studia to coś sie zmieni, niektórzy potrzebują więcej czasu. Ma dopiero 20 lat, choć uważa już chyba że jest w podeszłym wieku :)
Akurat z tym układaniem życia w mieście studiowania polemizowałabym. Ja bym tam nie chciała żyć w mieście, w którym studiowałam, bo nie mam dobrych wspomnień związanych ze studiami i źle mi się one kojarzą (nauka, beznadziejni ludzie). Nope. A z resztą to macie rację, to pewnie znowu ten kolokwium, rany..
Zauważyłem jedynie że jest przemądrzały i że odwraca kota ogonem, ale to chyba nie ten typek...tamten celowo wkurwiał a ten chyba tak na poważnie.
Wiem @Pingwinku że nie w temacie, ale masz tu coś fajnego. Reszta też powinna to zobaczyć, zwłaszcza ci co przodują od wyzywania takich jak my od foliarzy:
https://www.youtube.com/watch?v=VabNoJENQpM
Samo skojarzenie miejsca z nauką (która na studiach jest dość ciężka) nie jest dla mnie fajne.
No spoko, każdy ma swoje podejście.
Byłam wtedy jeszcze przed operkami. To chyba mówi samo za siebie.
A nauki nigdy nie lubiłam, ale papier z wykształceniem wyższym zawsze się przydaje, więc to jakoś dociągnęłam do końca.
Ja miałem tak w liceum, tylko że mnie po prostu obgadywali i robili fotki za plecami. Też mi się wydaje, że nawet ludzie, z którymi powiedzmy się przyjaźniłem, nie do końca byli w tym szczerzy.
Teraz, gdy mam wielu przyjaciół, którzy polubili mnie za to, kim jestem - jest spoko, ale to zawsze zostanie w głowie. Nie ukrywam, ludziom z liceum źle życzę.
@Vito857 ja się cieszę, że za moich czasów dzieciaki miały dostęp tylko do własnych pięści i brzydkich słów bo teraz jeszcze dochodzi cyberprzemoc i dokumentowanie każdej wpadki telefonem...aż zazdroszcze sama sobie, że wtedy technologia była na poziomie windows 98 i Mario na informatyce :D
I feel u, też byłam gnojona przez całą szkołę.
A teraz sama uważasz, że gnojenie innych jest fajne. Ciekawy przypadek.
Nie gnoję nikogo, jak spotykam jakiegoś incela, to trzymam się jak najdalej :) szkoda, że jeden z nich nie może trzymać się z daleka ode mnie :*
O właśnie, wyzywanie od inceli, to ta Twoja miłość do innych. A nawet jeśli ktoś faktycznie ma tak niskie powodzenie u kobiet, że można go nazwać incelem, to wtedy co, nie zasługuje na Twój szacunek? Taką osobę należy zgnoić, zniszczyć, bo ,,hehe, frajer nie ma powodzenia u babeczek".
Jak nie ma powodzenia i nie obwinia o to wszystkich kobiet, to jest po prostu zwykłym gościem bez powodzenia u kobiet.
A jeśli ktoś z jakiegoś powodu Ci nie pasuje, to wtedy można go nazwać incelem i wtedy już możesz jechać po bandzie? Idealny sposób na czyste sumienie, nie lubię kogoś, nazwę go incelem i wtedy już mogę go upokorzyć. No bo przecież nie lubisz tylko inceli, a incelem nazywasz każdego, kto Ci podpadnie.
Pingwin, w punkt.
Czyli jednak pani Wrath, zasługiwałaś na to gnojenie, na każdą pieprzoną chwilę, zasługiwałaś.
TrzyPingwiny - kot ci się zesrał na klawiaturę? Bo wyszły jakieś wysrywy, pozbawione najmniejszego sensu. Pilnuj kotka następnym razem😊
Na szczęście mam te czasy już dawno za sobą :), no może pomijając tę stronkę i Ciebie, ale masz rację, czas chyba wrócić do ignorowania. Chcesz, to se odpisuj na moje komenty, ale nie spodziewaj się reakcji. Masz Pingwina, to konwersuj sobie z nią i przekonuj, że nie jesteś incelem. Nara, szmato.
Jechanie po matce. Myślałem, że już się bardziej nie poniżysz, a jednak ci się udało.
Rozmowa z tobą, to jak gra w szachy z pingwinem, eee znaczy z gołębiem. Umiesz napisać tylko incel, gówno incel, gówno i tak w kółko. Skretyniała, internetowa hejterka.
Hej, w liceum są już doroślejsi ludzie. Trzymam kciuki byś znalazła swoją paczkę. Na pocieszenie dodam (jako stara krowa po 30stce) że jakoś czasy podstawówki w pamięci mam zamazane, mimo że też nie miałam lekko ;) Byle do 18stki i samo o sobie będziesz decydować :)
Masz niestety rację, zależy na jakich ludzi się trafi. Trzymam kciuki by autorka trafiła dobrze i odnalazła się wśród nowych znajomych :)
Przytul tą siebie sprzed lat, potraktuj jak dobra przyjaciółkę i daj jej pełne wsparcie. Pomyśl czy jest coś, co chciałabyś w sobie zmienić i zastanów się jak to zrobić. Niezależnie od tego jaka jesteś nikt nie miał prawa cię dręczyć ani zastraszać. Jeśli boisz się o tym mówić wprost to sprobuj na telefonie zaufania (ogólnopolska linia dla dzieci). Wyrzuć wszystkie złe emocje: wykrzycz, wypłacz, wypisz i zostaw je za sobą. Trzymam mocno za Ciebie kciuki!
A kto to przyszedł? Pan Maruda :)
Ten wyświechtany już tekst pasuje tu w stu procentach.
Może jej praca polega na oddaniu społecznym i robi to z chęcią (lekarz, terapeuta różnego rodzaju, psycholog itp.)? Skąd wiesz czy nie pracuje właśnie na linii telefonu zaufania?
"Przytulenie samej siebie sprzed lat" to taka metafora, by zostawić to co było za sobą, dać tej małej dziewczynce niejako wsparcie, bo ta dziewczynka nadal w niej jest najwyraźniej. Chyba nie trzeba tego tłumaczyć.
A Ty czemu nie przytulasz osób którym dzieje się krzywda?
Ja miałem tak samo tylko że w gimnazjum
coż sam czułem się marnie w podstawówce/gimbazie.
Nie bój się, możesz znaleźć terapeutę, który Ci pomoże to przejsć. Ja od podstawówki miałem lęki i problemy. Gdyby nie jedna dobra spowiedź nie wiem co by ze mną było. Co ciekawe spowiadał mnie ksiądz psycholog:)
znajdź dobrego terapeutę/tkę, może Ci pomoże spojrzeć na to z innej perspektywy.
I twojej matce nie przyszło do głowy przenieść cię do innej szkoły?
A nauczyciele oczywiście nie reagowali?
Nauczyciele nigdy nie reagują, chyba że krzywda dzieje się ich pupilom.
Ja powiem ci wypadłam to nie wiem jakim cudem nie pamiętam o tym. I wierz mi to nie jest Rada.
Przydałby się tu ten mem z Godzillą który dostał udaru próbując to przeczytać...
Mi zawsze coś ten słownik popsuje, niestety w emocjach zazwyczaj nie czytam tego co napisze
Nie jesteś jedyną osobą. Powiem tak - jesteś młoda to zapisz się na terapię. Przekonaj matkę i idź na pieprzoną terapię.
Ja dawno temu przecierpiałem 3 lata gimnazjum i urazy psychiczne wciąż są we mnie - żałuję, że nie poszedłem na jakaś terapię. Teraz ponad 30 lat na głowie i wiem, że moje życie byłoby lepsze gdybym wtedy coś z tym zrobił. I wiem jak to brzmi, myślisz sobie "jestem młoda, zapomnę o tym, kiedyś pójdę do roboty i przeszłość zniknie" - jest to gówno prawda i nawet jak skończysz w dobrze płatnej pracy (co może być trudne biorąc pod uwagę Twój obecny stan psychiczy) to będziesz gównem, a nie człowiekiem.
Najgorsze jest to, że jeżeli olejesz moją radę to za 15-20 lat będziesz pisać dokładnie taką samą radę nowszemu pokoleniu wiedząc, że te gówniaki postąpią również tak jak Ty. I taka dobra rada - jak kiedyś pomyślisz o samobójstwie to trzymanie noża przy plecach i upadanie z nim na łóżko NIE JEST dobrą metodą - stracisz trochę krwi, następnego dnia będziesz osłabiona, ale nie umrzesz od tego. No i krew ciężko się ściera z łóżka, a ew. pościel jest do wyrzucenia.
Jak nie dla siebie to dla mnie - idź się leczyć psychicznie. Wtedy przynajmniej moje istnienie nabierze jakiegokolwiek sensu.
Idź na terapię. Widać że masz problem. Nie powinieneś dawać rady dotyczące popełniania samobójstwa, tylko doradzać autorce żeby tego NIE ROBIŁA W ŻADEN SPOSÓB.