#wV5zT
Ostatnio mój tato zawiózł babcię (82 lata, słabo słyszy) i ciocię (siostra babci - 84 lata, początki demencji) do lekarza, a że musiał spieszyć się do pracy, zostawił je w przychodni, wrócić miały taksówką.
Wizyta się odbyła. Następnego dnia tato przyjechał do nich i pyta się, co im powiedział lekarz.
Babcia: nie słyszałam...
Ciocia: nie pamiętam...
No... tak że tego ;)
Z moją babcią, właśnie dlatego, ktoś wychodzi do gabinetu. Ona ma 95 lat, niedoslyszy i nie powie dokładnie co zalecił lekarz.
Moja nawet jak jeszcze pamiętała dobrze wszystko i słyszała lepej to przekrecala i nie mówiła wszystkiego. Nie celowo tylko nieświadomie. Dlatego ważne żeby się nimi dobrze opiekować
Historia zabawna ale ta sobie pomyślałem że przy dzisiejszej sytuacji służby zdrowia, oczekiwaniu na wizytę u lekarza, kolejki to w sumie fajnie że odbyły się dwie kompletnie bez sensowne wizyty u lekarza.
No cóż, starsi ludzie już tak mają - umysł szwankuje, ciało szwankuje. Zamiast żartować z tego polecam być wyrozumiałym, też kiedyś będziemy starzy. Od czasu do czasu można się pośmiać, ale tak, żeby nie zrobić przykrości tej starszej osobie.
Nie sądzę, żeby ta konkretna sytuacja miała jakiś krzywdzący wydźwięk. Miałam babcię z alzheimerem i w "lepszych" momentach sama się śmiała z niektórych rzeczy, które robiła
Wyluzuj, to śmieszna sytuacja była, a poza tym autor przecież się nie śmiał z tego w wyznaniu. Blondynką pewnie jesteś?
Ja się odnoszę bardziej do kwestii pierwszego zdania wyznania, czyli tworzenia dowcipów za inspiracją tego, co starsi ludzie powiedzą, czy zrobią - że trzeba przy tym uważać. Ale nie mówię też, że mamy być całe życie śmiertelnie poważni. I nie, nie jestem blondynką - a szkoda, bo podoba mi się ten kolor włosów.
no ja jesli mam miec demencje poprosze eutanazje
nie chce by ktos sie ze mna meczyl