#wXBGz

Jestem uzależniony od gier, przez co zniszczyłem całe moje dotychczasowe życie. Nie mam motywacji do niczego, podejrzewam, że mam depresję i gdy gram, nie myślę o wszystkim, co mnie trapi. Odwiedzam miejsca, w których kiedyś byłem szczęśliwy, ale wspomnienia o radosnych chwilach nie pomagają nawet na sekundę. Mam świadomość tego, że wszystko zależy ode mnie, ale najgorsze jest to, że ja nie chcę sobie pomóc. Wolę grać i nie myśleć o tym. Mam wymówkę, że granie jest lepsze od troszczenia się o relacje z ludźmi, bo i tak nikomu na mnie nie zależy, tak samo jak mnie na swojej osobie już nie zależy.
An0n Odpowiedz

Domyślam się, że oprócz uzależnienia od gier masz też uzależnienie od pornografii. Ale przecież zawsze jeśli nałóg jest problemem w życiu to można się wyleczyć z nałogu. Nie jest to wcale łatwe, próbowałem rzucić pornografię kilkanaście razy zanim udało mi się na dobre. W przypadku takich nałogów półśrodki nie są dobrym pomysłem. Chyba tylko w przypadku palaczy nałogowych mogą się sprawdzać o ile wybiorą alternatywę, która daje taką satysfakcję jak szlugi. Ja na szczęście nie palę szlugów, jedynie okazjonalnie palę shishę, którą dostałem od znajomych na 18. Jej nie da się nosić ze sobą jak paczki fajek, więc nie grozi mi nałóg.

StaryCap

A ja się domyślam, że oprócz zj*bania, masz jeszcze uzależnienie od jedzenia gówna.
Lubisz poruszac tematy masturbacji przy każdej okazji, a najlepiej jak wyczaisz, że wyznanie napisał ktoś mlody. Co za chory po*eb z ciebie.

An0n

Przecież kiedy jakiś chłop ma taką sytuację w życiu to na 95% boryka się z uzależnieniem od pornografii/onanizacji. Sam przez to przechodziłem kiedyś i nie tylko ja. Bicie konia osłabia, odbiera motywację i szkoda mi czasu na pisanie pozostałych negatywnych skutków. Dodam, że nie jestem żadnym k*rwa świętoszkiem tylko ateistą, nie biorę pod uwagę żadnej "moralności". Wspomniałem o szlugach i z czystym sumieniem jestem w stanie powiedzieć, że pornografia dla mózgu jest tym samym czym szlugi dla płuc. Pornografia rozj*bie układ nagrody w mózgu i mam nadzieję, że wielu młodych ludzi pokona ten nałóg tak jak ja. Oczywiście mam na myśli uzależnionych, a nie wszystkich co oglądają.

Selevan1

I zapewne też jest incelem (popularne tutaj słowo)?

An0n

Akurat nie można mi zarzucić wyzywania kogolwiek od inceli, nie używam nawet tego słowa. Nie da się ukryć faktu, że niektórzy nie tylko nadużywają tego słowa, ale i w wielu przypadkach używają go niesłusznie. Napisałem oczywiście "niektórzy", a nie wszyscy.

GoMiNam

@An0n, Twoje nawijanie o masturbacji w każdym możliwym komentarzu staje się zwyczajnie nudne.
Uważasz, że sobie z tym poradziłeś, bo nie masturbujesz się od kilku miesięcy. Zaskoczę Cię: niestety nie. Sam fakt, że tego nie robisz nie oznacza, że się od tego uwolniłeś.Ciągle o tym piszesz, więc oznacza to, że nadal to w Tobie siedzi.
Proponuję, abyś poszedł z tym do psychologa. Serio. Albo od czasu do czasu podjął się tej czynności. Raz na jakiś czas - nie zaszkodzi (to jest tak jak z niezdrowym jedzeniem). Ponadto wszystko jest ludzi i trzeba znać zwyczajnie umiar. Problemem jest, jeżeli masturbacja zastępuje Ci całkowicie normalny seks (zakładając, że jesteś w związku) albo utrudnia współżycie (problem z dojściem, brak popędu, osoba, z którą jesteś w ogóle Cię nie podnieca - obojętnie co zrobi).
I piszę to ja, kobieta, która byłą z mężczyzną uzależnionym od porno. Dzień bez 2-3 filmów porno to był dzień stracony. Porównywanie (w sposób wulgarny) mnie oraz seksu do - odpowiednio - aktorek oraz tego, co się dzieje na ekranie było normą. "Nie umiesz tak się wygiąć jak ta aktorka filmów porno", "Nie masz takich cycków / tyłka / brzucha jak tamta aktorka porno". A on kończył po dosłownie pięciu ruchach.

An0n

Nawet od czasu do czasu wiązałoby się z ryzykiem powrotu do nałogu i przegranej. Na niektórych bicie konia działa osłabiająco w tym na mnie. Jakbym poległ to jedynie bym dowiódł sobie swojej słabości. I tak już coraz rzadziej czuję się jak ćpun na głodzie.

GoMiNam

@An0n, od wszystkiego można się uzależnić, ale wiesz co? Wszystko jest dla ludzi i trzeba spróbować zrozumieć, gdzie jest ta cienka granica, aby jej nie przekroczyć.

Ponadto jeśli masz takie objawy, to jednak naprawdę na Twoim miejscu skonsultowałabym się ze specjalistą.

Megg16

An0n wybacz ale nie brzmisz jak ktoś, kto pozbył się problemu. Obsesyjnie doszukujesz się go u każdego, potrafisz w ogóle myśleć o czymś innym? Czy 24h na dobę widząc obcego człowieka zastanawiasz się kiedy ostatnio oglądał porno i czy jest uzależniony? Ty nie zwalczyłeś swojego nałogu, po prostu zmieniłeś sposób w jaki go realizujesz. Jesteś totalnie zafiksowany.

An0n

Taka jest twoja interpretacja, ja tylko na tej stronie jak widzę, że ktoś ma problem jaki ja kiedyś miałem to się domyślam, że przez uzależnienie od pornografii i mu o tym piszę. Poza tym dosyć często tu były wyznania onanistów nałogowych, często im piszę o sposobach na wyjście z nałogu. Nie wiem kto by tak robił, że myśli tak w przypadku randomowych osób w rzeczywistości.

Cystof

To się nie nazywa czasem projekcja? Bo autentycznie pod chyba każdym wyznaniem o uzależnieniu od czegokolwiek pojawiasz się Ty z gadką o masturbacji.

To nie jest zdrowy objaw...

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
Solange Odpowiedz

Zainteresuj się może klasycznymi RPG. Czy to na żywo, czy przez discorda (na facebooku jest mnóstwo grup, gdzie można znaleźć innych graczy). Mi osobiście dostarcza to o niebo więcej emocji niż gry wideo (a naprawdę lubię grać) i pozwoliło mi się otworzyć na ludzi w swoim tempie, bo przez większość czasu, który z nimi spędzałam, byłam tak naprawdę moją postacią. Jednocześnie to była moja decyzja i nie musiałam się w sumie otwierać.
Piszesz, że nie chcesz pomocy, a ja nie wiem, czy to ci pomoże. Na pewno dostarczy jakichś emocji, na pewno pokaże inny sposób grania. Nie wiem czy istnieje gra wideo, która pozwala wczuć się w postać w tak dużym stopniu jak klasyczne rpg, gdzie samemu tworzysz niemal każdy jej element, a światów i systemów jest masa. Horror, s-f, fantasty, ogniem i mieczem, świat anime (powstaje), mitologiczne, postapo i tak naprawdę co tylko sobie wymarzysz.

Iguannna Odpowiedz

A tobie na kimś zależy? Kiedy ostatnio zadzwoniłeś do bliskiej ci osoby i zapytałeś jak się czuje, czy wszystko Ok, czy możesz jej w czymś pomoc? Dlatego wymagasz od innych tego skoro sam siedzisz i grasz? Życie mamy tylko jedno. A ty je zmarnujesz na wirtualna rzeczywistość bo nie masz „siły żeby się zebrać w sobie i chyba masz depresje”. Aha spoko okey. Kto ma podjąć walkę o ciebie skoro ty sam nie jesteś w stanie tego zrobić? Zrobiłeś sobie jakiś biznes plan na siebie? Cokolwiek? Ograniczaj sobie pomału granie. Nie ściągaj, nie kupuj kolejnych. Nagradzaj samego siebie jeżeli będziesz mial dzień bez grania np. Tylko wtedy kupuj sobie cos co chcesz. Idź do schroniska, udzielaj się jako wolontariusz. Poczytaj w internecie jak walczyć z takim uzależnieniem. Zrobiłeś cokolwiek żeby poszukać rozwiązania?

TakaOna100 Odpowiedz

Jak nie chcesz sobie pomoc to nikt za ciebie tego nie zrobi

vvanonimowy Odpowiedz

Jesteś nałogowcem, może to wina genów a może masz adhd?Autyzm?
Aby z tego wyjść potrzebujesz solidnego kopa od życia, dla wielu osób jest to wyprowadzka od rodziców i przymus znalezienia pracy albo dziewczyna/dziecko.
Ciężko wyjść z tego bez czyjejś pomocy.

Beastie Odpowiedz

Tak zwane przegrywanie czasu. Jak nie przestaniesz to potem będziesz żałował jeszcze bardziej.

Megg16

No już bez przesady. Spędziłam przed komputerem sporą część swoich nastoletnich lat. Gra MMORPG dawała mi o wiele więcej satysfakcji niż prawdziwe życie, które ograniczałam do koniecznego minimum. Zawalałam szkołę na rzecz grania (ale pilnowałam żeby jednak zdawać z klasy do klasy). Niczego dzisiaj nie żałuję, mało tego, wciąż utrzymuję część znajomości (a w jednym przypadku nawet przyjaźń) nawiązaną w grze, chociaż ani ja już nie gram, ani ci znajomi czy przyjaciel. Może będzie żałował, a może nie.

ZrowyByku Odpowiedz

Ja jestem uzależniony od seksu z księdzem

Dodaj anonimowe wyznanie