#yDbRW

Kiedy miałam 6 lat, zmarł mój tata. Po prostu poszedł spać, a nad ranem wszystko się stało, karetka, reanimacja, elektrowstrząsy... Później wiadomo, nie było lekko, także dlatego, że zaczęło brakować pieniędzy, więc mama musiała pójść do pracy. Ja i rodzeństwo zostawaliśmy wtedy w domu z babcią lub dwudziestoletnim wujkiem. Wtedy zaczął się mój koszmar, wujek zaczął mnie molestować. Nigdy mnie nie zgwałcił, jednak regularnie mnie dotykał. Działo się to głównie w nocy, kiedy myślał, że śpię. Jako dziecko wiedziałam, że to złe, ale nie wiedziałam jak mam się zachowywać, co robić. Nikomu o tym nie mówiłam. Dlaczego? Bo bardzo się bałam, że nikt mi nie uwierzy i wiedziałam, że on byłby zdolny mnie zbić, bo wcześniej zdarzało się mu mnie uderzyć, nie chciałam też psuć relacji jego i mamy, a także nie chciałam jej dodatkowo przytłaczać w momencie, kiedy było jej tak ciężko. Sytuacja trwała do czasu, kiedy wujek znalazł sobie zaledwie trzy lata starszą ode mnie żonę (miała 15 lat, rodzina kręciła nosami na to małżeństwo, jednak oni oboje byli uparci, dostali dyspensę biskupa, więc ślub doszedł do skutku). Ja z rodzeństwem byliśmy już starsi, więc zostawaliśmy w domu sami. Zawsze miałam dość mocną psychikę, więc wszystkie złe wydarzenia z dzieciństwa po prostu wyparłam i na co dzień o nich nie pamiętałam i tak sobie żyłam spokojnie, nie spotykając wujka za często.

Kiedy miałam 16 lat, pojechałam na babski wieczór z jego żoną, wujka nie było, spędziłyśmy miło czas, a że się zrobiło późno, zostałam na noc. Rano ciotka poszła do pracy, on wrócił z nocki i wsunął się do mojego łóżka, złapał mnie za piersi, powiedział, że to najwyższy czas mnie rozdziewiczyć, powiedział, że nikt nie zrobi tego tak dobrze jak on... Spanikowałam, szybko chwyciłam swoje rzeczy i uciekłam. Do domu dotarłam zapłakana i dopiero wtedy opowiedziałam o wszystkim mamie. Trudno powiedzieć jak zareagowała, uwierzyła, jednak nie był to taki szok, jakiego spodziewałam się wywołać tym wyznaniem. Powiedziała, że wszystkim się zajmie i że mam się już wujkiem nie martwić, bo więcej mnie nie dotknie. Faktycznie nie dotknął, nie widywałam go, ale mama dalej się z nim spotykała, przecież to jej brat - jak to argumentowała.

Miałam i ciągle mam jej to za złe, bo nie tego się spodziewałam. Z kolei mama długo miała mi za złe, że nie powiedziałam jej nic jako dziecko, nie mogła zrozumieć moich powodów. I chociaż nie mam traumy, jestem teraz szczęśliwa, to wszystko czasem do mnie wraca w snach i w nich nadal muszę uciekać.

W przyszłości miało jeszcze miejsce jedno wydarzenie związane z tą sytuacją, ale nie opiszę go tu z powodu limitu znaków. Jeżeli ktoś będzie miał ochotę to przeczytać, mogę kiedyś dopisać co stało się kilka lat później, a jeśli nie, to cóż, po prostu potrzebowałam się wygadać.
Haga Odpowiedz

Straszne, ale nie mogę pojąć jak czyiś rodzice mogli wydać za mąż 15 łatkę :o

merryberry

To była dość patologiczna rodzina, dużo dzieci, ona chyba nawet nie była córką ojca reszty dzieci i wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale to ona się za nim uganiała. Czternastolatka biegała za facetem, który miał dwadzieścia siedem lat. A jemu wiadomo to pasowało.

veriki

Nie mogli wydać. W tej kwestii nie decydują o tym rodzice, a sąd. A minimalny wiek to 16 lat. I biskup tym bardziej do gadania nic tu nie ma.

isomaniac

veriki, może zwyczajnie nie brali ślubu cywilnego a tylko kościelny? Albo odsunęli czas cywilnego do osiągnięcia przez dziewczynę minimalnego wieku?

veriki

isomaniac, no niby tak, ale po co? Poza tym, chęć wzięcia samego ślubu kościelnego bez cywilnego wymaga bardzo dokładnego uzasadnienia i szczegółowej i trudnej procedury, więc to nie jest łatwizna.

dussiolek

znam przypadek sądowej zgody na ślub 15-latki z facetem lat 28 ze względu na ciążę. Jej rodzice byli alkoholikami i nie mogli sprawować opieki nad dzieckiem, a sprawca miał warunki. Nawet mu przez to zawiesili sprawę o kontakty seksualne z osobą małoletnią.

nexcom

Od 15 roku życia dziewczyna zgodnie z prawem może wyjść za mąż, wtedy otrzymuje zdolność do czynności prawnych, czyli między innymi może sama za siebie decydować (i jeśli posiada dzieci to za nie również) :)

veriki

Według art. 10 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego musi mieć ukończone 16 lat. Zatem zgodnie z prawem nie może wyjść za mąż kobieta, która 16 nie ukończyła.

veriki Odpowiedz

Przecież zgodnie z kodeksem rodzinnym i opiekuńczym kobieta w wyjątkowej sytuacji może wziąć ślub w wieku 16 lat. Dyspensa biskupa nie ma tu nic do rzeczy, bo zgodnie z prawem kanonicznym ślub można brać od 13 lat (o ile dobrze pamiętam), ale wiek ten jest podwyższany zgodnie z prawem danego państwa. KRiO wymienia cztery okoliczności, w przypadku zaistnienia których można wcześniej wyjść za mąż, ale nadal po ukończeniu 16 lat. Jest to: ciąża, długotrwałe pożycie z partnerem i wysokie prawdopodobieństwo zajścia w ciążę, trudna sytuacja rodzinna dziewczyny i jednoczesna silna więź z partnerem, zagrożenie śmiercią chłopaka lub dziewczyny.
Zgodę na taki ślub musi wyrazić sąd, nie rodzice.

Więc albo Ci się coś pomyliło albo to kolejna ściema.

merryberry

W momencie ślubu miała już skończone 16 lat, kiedy miała 15 zaczęły się podchody by wziąć ślub, nie sprecyzowałam tego odpowiednio

merryberry

Inną sprawą jest, że miałam 12 lat, więc nie bardzo interesowałam się całą sprawą

veriki

Tak? A jakie to ważne przesłanki do ślubu były? Sąd opiekuńczy wydał zgodę? Jaka zgoda biskupa?

merryberry

W komentarzu powyżej pisałam, że pochodziła z patologicznej rodziny, jak się później okazało była molestowana przez ojczyma

veriki

Dla pewności sprawdziłam orzecznictwo i prostuję mój błąd. Tylko ciąża może być powodem zawarcia małżeństwa po ukończeniu 16 lat, a i tak nie zawsze. Więc właściwie molestowanie przez ojczyma nie ma tutaj znaczenia.

merryberry

Niech Ci będzie,ja nie będę więcej dyskutować, natomiast wiem jak było i w sumie nie muszę udowadniać jednej osobie, że mój chory wujek wziął nastolatkę za żonę, bo w tym wyznaniu ma to małe znaczenie.

veriki

No właśnie ma znaczenie, bo moim zdaniem podważa jego całą wiarygodność i brzmi jak kolejne zmyślone wyznanie.

merryberry

To moje pierwsze dodane wyznanie, wiedziałam, że spotka się z mieszanym odbiorem, więc gdybym miała pisać wyznanie dla samego napisania go wybrałabym coś bardziej spektakularnego, niż kolejne wyznanie z serii metoo. Potrzebowałam się wygadać, a nie zdobywać plusy wymyślonym wyznaniem.

KurlaNieWiem Odpowiedz

Do tych wszystkich "wujków" to bym strzelał.

Aioneer Odpowiedz

Gdyby taka sytuacja spotkalaby moje dziecko, to zrobilabym wszystko by dostał najokrutniejszą karę . Współczuję Ci matki. Nie rozumiem, jak można takie rzeczy bagatelizować

Srokata Odpowiedz

Dopisz ;)

vansen Odpowiedz

Mamy ochotę, dopisz.

lola01 Odpowiedz

I co dalej?? Będzie kolejna część??

Tajemnica17 Odpowiedz

Zachowania matki pojąć nie mogę. A o wydarzeniu chętnie przeczytam.

AnonimowaGirl1000 Odpowiedz

Chętnie przeczytam następna cześć

Zamagdalaz Odpowiedz

Dopisz, chętnie przeczytam. :)

Zobacz więcej komentarzy (5)
Dodaj anonimowe wyznanie