#zo3fX

Podczas dłuższego porannego spaceru z psem, poczułam dość intensywne parcie na pęcherz. Ponieważ szłam wzdłuż rzeki, postanowiłam zejść ze ścieżki w stronę jej koryta, tak aby skryć się w dole między krzakami i zrobić szybko to, co do zrobienia miałam. Nie zeszłam zbyt głęboko, bo rzeka akurat wezbrała po roztopach, ale miałam szczęście: w miejscu, gdzie przykucnęłam, nie było zbyt wiele chaszczy, w zasadzie było całkiem uporządkowane: ubita ziemia, patyki i gałęzie poskładane w jednym miejscu... i dopiero wtedy mnie tknęło: tu mieszkają bobry! Co gorsza, małe oczka patrzące na mnie (z dezaprobatą) zza korzeni powalonego drzewa potwierdziły moje przypuszczenia. No to sikam, bo nie potrafię przerwać na zawołanie, nawet w stresie, i patrzę się na bobra, bóbr patrzy się na mojego bobra (nadal z dezaprobatą), sekundy ciągną się w nieskończoność...
Nie za dużo wiem o bobrach, ale cieszę się, że ten osobnik nie był zbyt terytorialny i po wszystkim mogłam spokojnie wycofać się, szybko naciągając legginsy na tyłek. Przepraszam, panie bobrze, za obsikanie panu domku :(
rocanon Odpowiedz

A mógł ugryźć.

Pferdenglied

To nie pies , sam nie zaatakuje ale przy próbie odlowienia i wywiezienia w inne miejsce może odgryzc palec.

Agatorek

W bobra? :D

upadlygzyms Odpowiedz

Sytuacja potencjalnie bardzo niebezpieczna dla Pinokia i królewien z drewna.

Dodaj anonimowe wyznanie