Jak bylem mały, zabiłem kurę - postawiłem na daszku stodoły i z całej siły kopnąłem ją w zadek - w ten oto sposób dowiedziałem się, że nie wszystkie ptaki są lotne.
Nawet jakby latała, mogłaby na tym uciepieć, skoro kopnąłeś ją z całej siły (wbrew pozorom dzieci też potrafią nieźle kopnąć). Chyba, że wtedy kura zdążyłaby uciec.
P.S. Co dziecko robiło na dachu stodoły?
amnestia
Kopało kury. :v
FoxyLadie
RudyKot, daj sobie spokój z tym 'co dziecko robiło na dachu'. Moda na 24 godzinną opiekę nad dzieckiem i robienie z nich nieporadnych kalek to moda 21 wieku. Byłaś ty 15 lat temu na polskiej wsi? Dzieci same się uczą, co boli, a na co trzeba uważać i są bardziej wytrzymałe, niż by się mogło zdawać. Ja sama byłam z kuzynami puszczona luzem, skakaliśmy z drzew czy ze stodoły na siano, chodziliśmy sami po lesie, a od późnej podstawówki wracałam z koleżankami bez rodziców pieszo 2 km do domu. I jestem bez porównania o tyyyyyle zaradniejsza od mojej kuzynki, która tego szczęścia nie miała i chuchano na nią od małego. Trochę wyobraźnii i wiary w dzieci. Jak coś się będzie miało stać, to się stanie. Nikogo nie da się upilnować bez przerwy, zwłaszcza małego dziecka.
Mammalia
Mam 18 lat, wychowałam się na polskiej wsi w Zadupiu Ogromnym i nie było sytuacji zeby dziecko biegało gdzie chce i robiło co chce. Żadnego biegania po dach, zbliżania do studni i stawu. Do pewnego momentu nie wszyscy pilnowali swoich dzieci, ale ponad 20 lat temu w sąsiedniej wiosce chłopczyk wpadł do szamba. Gdyby ktoś go pilnował to teraz by żył. Pewnie szukaliby go jeszcze do tej pory gdyby nie to, że nad szambem siedział pies i szczekał. Od tamtej pory wszyscy normalni ludzie pilnowali dzieci. Tylko ostra patologia miała je w nosie.
nieumre
Nic nadzwyczajnego, bieganie po dachu stodoły, za dzieciaka. Też tak robiłam.
Były takie czasy, że dzieciaki za wsi, jak ja, same wracały z zerówki do domu. Nim starsi wrócili z pracy, można było robić co się chciało. Nawet wodę na herbatę ugotować. Teraz nie do pomyślenia. :0
Ja jak w wieku 6 lat przypadkiem rozdeptałam małą kaczuszkę, w dodatku z niedorozwiniętą nóżką to rodzina nie mogła mnie uspokoić, bo tak się rozbeczałam. W sumie to nadal mam wyrzuty sumienia 😟
Oj zmyślasz. Kura przeżyje nawet upadek z samolotu. Jeśli wyznanie jest prawdziwe, to zabiłeś ją kopniakiem.
kultowa0
A u mojego dziadka, parę miesięcy temu, kura spadła z takiego jakby murka (?) - na beton, no i się zabiła :O Nie wiem jak, ale słowo daję tak było. Może nie ogarnęła, że trzeba ruszać skrzydłami? Albo miała za ciężki zad? Byłam i jestem w szoku :O
Będąc małą dziewczynką, bardzo ciekawiło mnie życie na gospodarstwie, a szczególnie kury - wiecie, ich życie, dziobanie, wysiadywanie jajek, takie fascynujące sprawy. Kiedy w końcu udało mi się złapać jedną z nich, postanowiłam ją przetestować. Na terenie kurnika stała beczka wypełniona po brzegi wodą. Najpierw sprawdziłam, czy kura umie pływać. Umiała. Będąc pod wrażeniem jej umiejętności, postanowiłam przetestować, czy potrafi także nurkować. Niestety nie umiała. Postanowiłam więc pomóc jej się nauczyć. Zanurzyłam kurę w całości pod wodą, dociskając ją lekko, acz zdecydowanie. Kiedy nie przestawała się szamotać, wynurzyłam ją, myśląc sobie z pobłażaniem: "Głupia kura. Przecież zanim się zanurkuje, trzeba wziąć głęboki oddech i go wstrzymać". Dałam jej chwilę na wzięcie rzeczonego oddechu i zanurzyłam z powrotem. Gdy przestała się ruszać, przerażona wyciągnęłam ją. O nie. Kura nie żyje. Popłakałam się i pobiegłam do babci.
Do tej pory mam wyrzuty sumienia. :D
Zimowomi
Zrobiło mi się smutno
Sebastian001
Wybacz, ale byłaś bachorem, a nie dzieckiem. Biedne zwierzę. To opiekunowie są odpowiedzialni za twoje czyny.
veeey
Co za przenikliwość! Moje całe dzieciństwo zdiagnozowane jednym słowem przez przypadkowego internautę! Prawda, że łatwo wyciągać wnioski na podstawie przedstawionej w Internecie jednostkowej wycinkowej historii i własnego subiektywnego przekonania? Nic prostszego. :)
Nawet jakby latała, mogłaby na tym uciepieć, skoro kopnąłeś ją z całej siły (wbrew pozorom dzieci też potrafią nieźle kopnąć). Chyba, że wtedy kura zdążyłaby uciec.
P.S. Co dziecko robiło na dachu stodoły?
Kopało kury. :v
RudyKot, daj sobie spokój z tym 'co dziecko robiło na dachu'. Moda na 24 godzinną opiekę nad dzieckiem i robienie z nich nieporadnych kalek to moda 21 wieku. Byłaś ty 15 lat temu na polskiej wsi? Dzieci same się uczą, co boli, a na co trzeba uważać i są bardziej wytrzymałe, niż by się mogło zdawać. Ja sama byłam z kuzynami puszczona luzem, skakaliśmy z drzew czy ze stodoły na siano, chodziliśmy sami po lesie, a od późnej podstawówki wracałam z koleżankami bez rodziców pieszo 2 km do domu. I jestem bez porównania o tyyyyyle zaradniejsza od mojej kuzynki, która tego szczęścia nie miała i chuchano na nią od małego. Trochę wyobraźnii i wiary w dzieci. Jak coś się będzie miało stać, to się stanie. Nikogo nie da się upilnować bez przerwy, zwłaszcza małego dziecka.
Mam 18 lat, wychowałam się na polskiej wsi w Zadupiu Ogromnym i nie było sytuacji zeby dziecko biegało gdzie chce i robiło co chce. Żadnego biegania po dach, zbliżania do studni i stawu. Do pewnego momentu nie wszyscy pilnowali swoich dzieci, ale ponad 20 lat temu w sąsiedniej wiosce chłopczyk wpadł do szamba. Gdyby ktoś go pilnował to teraz by żył. Pewnie szukaliby go jeszcze do tej pory gdyby nie to, że nad szambem siedział pies i szczekał. Od tamtej pory wszyscy normalni ludzie pilnowali dzieci. Tylko ostra patologia miała je w nosie.
Nic nadzwyczajnego, bieganie po dachu stodoły, za dzieciaka. Też tak robiłam.
Były takie czasy, że dzieciaki za wsi, jak ja, same wracały z zerówki do domu. Nim starsi wrócili z pracy, można było robić co się chciało. Nawet wodę na herbatę ugotować. Teraz nie do pomyślenia. :0
Myślę, że każdy zabity ptak jest nielotny :)
Umarła, bo spadła z dachu.
@Sebastian001, to chyba oczywiste. Wiesz co co sarkazm czy coś?
Sebastian też jest troszeczke nielotny
🤦🏻♂️🤦🏻♂️ Ludzie.
Teraz spróbuj że strusiem :v
Ja jak w wieku 6 lat przypadkiem rozdeptałam małą kaczuszkę, w dodatku z niedorozwiniętą nóżką to rodzina nie mogła mnie uspokoić, bo tak się rozbeczałam. W sumie to nadal mam wyrzuty sumienia 😟
Oj zmyślasz. Kura przeżyje nawet upadek z samolotu. Jeśli wyznanie jest prawdziwe, to zabiłeś ją kopniakiem.
A u mojego dziadka, parę miesięcy temu, kura spadła z takiego jakby murka (?) - na beton, no i się zabiła :O Nie wiem jak, ale słowo daję tak było. Może nie ogarnęła, że trzeba ruszać skrzydłami? Albo miała za ciężki zad? Byłam i jestem w szoku :O
@kultowa0: Może skręciła kark xD
Ja z braćmi jak byliśmy u babci to zabiliśmy kurę piłką, jednak nie specjalnie.
Czy od siły kopnięci, nie wyleciało jajko dziobem?
😂
Tak wiem, pójdę do piekła...
Będąc małą dziewczynką, bardzo ciekawiło mnie życie na gospodarstwie, a szczególnie kury - wiecie, ich życie, dziobanie, wysiadywanie jajek, takie fascynujące sprawy. Kiedy w końcu udało mi się złapać jedną z nich, postanowiłam ją przetestować. Na terenie kurnika stała beczka wypełniona po brzegi wodą. Najpierw sprawdziłam, czy kura umie pływać. Umiała. Będąc pod wrażeniem jej umiejętności, postanowiłam przetestować, czy potrafi także nurkować. Niestety nie umiała. Postanowiłam więc pomóc jej się nauczyć. Zanurzyłam kurę w całości pod wodą, dociskając ją lekko, acz zdecydowanie. Kiedy nie przestawała się szamotać, wynurzyłam ją, myśląc sobie z pobłażaniem: "Głupia kura. Przecież zanim się zanurkuje, trzeba wziąć głęboki oddech i go wstrzymać". Dałam jej chwilę na wzięcie rzeczonego oddechu i zanurzyłam z powrotem. Gdy przestała się ruszać, przerażona wyciągnęłam ją. O nie. Kura nie żyje. Popłakałam się i pobiegłam do babci.
Do tej pory mam wyrzuty sumienia. :D
Zrobiło mi się smutno
Wybacz, ale byłaś bachorem, a nie dzieckiem. Biedne zwierzę. To opiekunowie są odpowiedzialni za twoje czyny.
Co za przenikliwość! Moje całe dzieciństwo zdiagnozowane jednym słowem przez przypadkowego internautę! Prawda, że łatwo wyciągać wnioski na podstawie przedstawionej w Internecie jednostkowej wycinkowej historii i własnego subiektywnego przekonania? Nic prostszego. :)
Mogę zrobić Ci tak samo.
Z glana… z tarasu PKiN
Grażka, ty agresorze
Zapomniałem dodać. Z glana w ryj.
Patryk i kura - nauka latania.