#KJa9k

Jak byłam mała, lubiłam odłączać się od rodziców w galerii i iść do Smyka pooglądać zabawki. Chodzę sobie między regałami, a pan w czarnym garniturze - ochroniarz czy pracownik sklepu - ciągle na mnie zerka, od czasu do czasu mówiąc coś do czarnego telefonu. Ja już zaniepokojona chodzę między tymi regałami, a on za mną. W końcu przestraszona padam na ziemię, zaczynam się czołgać. Mężczyzna zdezorientowanym wzrokiem patrzy gdzie się podziałam, rozgląda się na prawo i lewo. Ja nadal się czołgając doszłam do końca regałów. Wyjście 10 metrów dalej, więc wstałam i sprintem do drzwi. Ochroniarz chyba myślał, że coś ukradłam, bo zaczął biec za mną. Ja w płaczu biegnę, krzycząc "Zostaw mnie! Nie jestem kosmitką!". Całe szczęście mama akurat wchodziła do sklepu, więc na nią wpadam i ciągnę ją do wyjścia, mamrocząc, że goni nas jeden z "Facetów w czerni" i musimy uciekać, bo wezwał już posiłki...
Zupan Odpowiedz

Kiedy ja byłem mały, nie było galerii handlowych.

Nanonimek

Cool story bro.

Aswq

Były za to duże rynki/bazary. Jak tam się zgubiło to traumejszyn ^^

Zupan

@Nanonimek zupełnie jak ta powyżej.

Dodaj anonimowe wyznanie