#k1Tax

Moja była żona dziesięć lat temu urodziła pierwsze dziecko.
Gdy pierwszy raz w trójkę przekroczyliśmy próg w domu, jednemu z naszych kotów od razu nie spasował nowy domownik, co jest kluczowe, ale myśleliśmy, że to przejdzie.

Minęło trochę czasu, dwutygodniowy wtedy maluch nadal nie mógł dogadać się z sześcioletnim kotem, ciągle syczał i burczał w obecności dziecka, niszczył zabawki znajdujące się w pobliżu łóżeczka, na złość załatwiał potrzeby w pokoju malca i wszystko robił tak, byśmy tego nie zauważyli, a widzieli skutki działań. Wcześniej był oazą spokoju, a dwa młodsze koty w ogóle nie wadziły. Sugerowałem, by oddać kota teściowej, bo po miesiącu sprzątania "niespodzianek" miałem dość i błagałem, ale żona stawała ciągle przy swoim mówiąc, że kotu przejdzie, że nie podchodzi do malca i to jest najważniejsze. Ale Bóg wie, czy kot nie zaatakowałby dziecka, gdyby akurat w nocy drzwi do jego sypialni byłyby otwarte?

Wizyty u weterynarza kończyły się na przepisaniu kotu środków uspakajających, a stan kota nie poprawiał się. Przez myśl przeszło mi nawet uśpienie czworonoga lub pozbycie się go, ale w tej sytuacji byłoby to zbyt podejrzane. Żona przejęta pogarszającym się stanem psychicznym swojego kociego ulubieńca też powoli miała dość, ja miałem dość. Relacje między nami się pogorszyły, często byłem niewyspany do pracy przez miauczenie i drapanie w niemalże każde drzwi (bez powodu), jakby ktoś obdzierał kota ze skóry. Żona spała w pokoju dziecka, ponieważ mały budził się co jakieś pół godziny na karmienie, spaliśmy oddzielnie, co również oddalało nas od siebie. Kobieta najwyraźniej nie widziała problemu.

Codzienne kłótnie by kota oddać kończyły się na tym, że wyjeżdżała mi, że nie pomagam jej, że jestem męską pi..., że nie widzę jak bardzo kocha futrzanego przyjaciela itp. Po sześciu miesiącach męki zagroziłem rozwodem, bardziej dla "szoku", kochałem ją i nie chciałem tego robić, ale ona wzięła to za bardzo do siebie i wmówiła sobie, że jej nie kocham, kazała mi się wynosić i jeśli ja tego nie zrobię, to ona to zrobi. Minął miesiąc od największej kłótni, spełnialiśmy swoje obowiązki, ale w zupełnej ciszy, mijaliśmy się w domu bez słowa. Żona przed powrotem do pracy - rzuciła ją. Popadłem w stany depresyjne, płakałem po nocach, spóźniałem się do pracy, zostawałem po godzinach, coby mnie "nie wylali", byłem wrakiem.

Pewnego wieczoru wróciłem do domu i doznałem szoku. Cisza. Nie ma żony, nie ma żadnego kota. Dziecko na swoim miejscu. Dzwonię wszędzie, wpadam w panikę, jej rodzina nie udziela mi informacji, dzwonię do siostry zapłakany.
No i kończąc:
Siostra pomogła mi wychować syna, podczas gdy ja 5 lat leczyłem się z ciężkiej depresji, mały zdrowy. A co z "żoną"? Nie wiem od tamtej pory. Nikt nie wie. Jakby znikła. Nie chcę wiedzieć.
SpacMiSieChce Odpowiedz

Myślałam, że kot wyczuł, ze dziecko nie jest ich i dlatego mu odwala. Kobieta pewnie miała depresję poporodową (dotyka to wiele kobiet) lub jakąś chorobę psychiczną.

Kurde26

Przestań pieprzyc. Babom się w dupach przewraca i nie potrafią ułożyć w głowie priorytetów.

Fuzekla

A jakie są prawidłowo ułożone priorytety wg Ciebie? ;)

Pthumerian

Wychowywanie i zajmowanie się dzieckiem, prowadzenie domu, gotowanie obiadów i dawanie w nocy tyłka. Każda dodatkowa czynność to wywrót czterech liter, a o jakimś kocie już nie wspomnę. Głupim babom się chyba wydaje, że mogą mieć swoje zdanie i ponadprogramowe zajęcia, które nie są związane z tymi podstawowymi...
Kobieta nie zachowała się w porządku, ani trochę, jednakże nie można wykluczyć tego o czym napisał/a SpacMiSieChce. To już naprawdę jest 21 wiek i istnieją takie przypadłości jak depresja poporodowa i wiele innych. Wiem, że niektórzy czyt. Użytkownik Upośledzony Kurde najchętniej by oskarżył o czary i palił na stosie ale to już swoją drogą :)

Anonimek112

Gość przypłacił pięcioma latami ciężkiej depresji za niewywalenie kota na zbity pysk. Pomijam żonę.
Tylko zwróćcie uwagę jak gościowi odmawiano prawa do normalności i jak dał sobie kobiecie wejść na głowę przez głupiego kota. Tacy są faceci którzy przez kobiety nie mogą sobie pozwolić na robienie tego co do nich należy. Myślenia i decydowania za siebie, co jest ważną i istotną męską cechą, bez której w życiu jest się przegranym. I to częściowo jego wina, że pozwolił sobie wejść na głowę, a jej samej pozwolić się doprowadzić do takiego stanu. Choć gościowi bardzo, ale to bardzo współczuję, bo tak na prawdę, komukolwiek się to mogło zdarzyć. Takie zachowania reprezentują czasem kobiety. Czy to w związku z ciążą, slynnymi okresami, czy ze starością, jeśli w podeszłym wieku. Te schematy się powtarzają i ciągle wracają w zachowaniach kobiety.

dylanula

Przeraża mnie ilość użytkowników, która bez problemu pozbyłaby się zwierzęcia w tej sytuacji... Wiecie, zwierzęta się wychowuje, tak jak dzieci. Za co on miałby wylecieć na "zbity pysk"? Przecież to kot, on nie myśli o zemście czy robieniu komuś pod górkę. Gdy coś mu nie pasuje, daje o tym znać i tak zrobił kot z historii - miaucząc i drapiąc w drzwi "mówił", że coś mu nie pasuje. Na pewno było to związane z dzieckiem, skoro był zdrowy.

Problemy się ROZWIĄZUJE, nie ODRZUCA bo większość, prędzej czy później, wróci.

szamot

Tylko, że autor nie chciał wywalić kota na zbity pysk, zasugerował to inny użytkownik. Proponował oddanie go teściowej, czyli matce żony! To dla mnie najlepsze rozwiązanie. Skoro żona uważała kota na przyjaciela, to chyba matce bez problemu mogła go powierzyć?

Aveane

@dylanula Poczekaj, bo aż jestem ciekaw. Jak chciał(a)byś rozwiązać ten problem? Sądzisz, że przeprowadzenie z kotem poważnej rozmowy dałoby oczekiwany efekt? A co, jeśli miałby lepsze argumenty?

Luuuuuuzik

Kurde26,Pthumerian i Anonimek112 na prawde wam wspolczuje ze macie takie spaczone zdanie o zyciu. Najwyrazniej wasze matki nie darzyly was uczuciem i to jest tego powodem. Powodzenia w znalezieniu zony, bo zadna normalna kobieta nie zblizyla by sie do was nawet na kilometr. Szerzenie stereotypow swiadczy tylko o waszej niskiej inteligencji, wiec moge byc pewna ze zaden z was nie zarabia wiecej miesiecznie niz 2 tys< czyli w waszej opinii nie jestescie pelnoprawnymi mezczyznami, bo taki powinien umiec utrzymac rodzine a 2 tys nie wystarcza>. Jesli chcecie zeby zona dawala wam jak to ordynarnie jeden z was napisal ,,dupy'' to uwierzcie taniej wyjdzie dziwka, co do sprzatania i opiekowania sie dziecmi, zatrudnijcie sobie sprzataczke, a dzieci no coz nie wiem z kim mielibyscie je miec.

dylanula

Aveane, istnieje ktoś taki jak behawiorysta ;)

dylanula

No i wszyscy piszą, że to przez kota, że mąż powinien go wywalić i byłoby po kłopocie. Rozjaśnię Wasze ograniczone rozumki.
1. Kot był żony, zapewne oficjalnie była jego właścicielką, więc jakby coś mu się stało, żona mogłaby nawet mężusia pozwać;
2. Pozwolił wejść sobie na głowę? Kiedy? Gdzie? On miał tę żonę totalnie w dupie, marudził cały czas o kocie i liczył, że pewnego dnia żona sama rzuci mu się w ramiona, obsypie toną czekoladek a potem pozwoli się dziko wyruchać. No niestety...
3. Wyobraźcie sobie całą tę sytuację, gdyby zwierzęcia nie było w domu - czy żona spałaby z mężem, dziecko przesypiałoby całą noc, kobieta chodziła radosna i pełna chęci do życia? No nie wydaje mi się. To po prostu wymówka dla autora, zresztą dość słaba.

Zobacz więcej odpowiedzi (3)
bobylon89 Odpowiedz

Zszokowało mnie to wyznanie, ale to zdanie rozbawiło "...maluch nadal nie mógł dogadać się z sześcioletnim kotem, ciągle syczał i burczał...". Tak jakby Twoje dziecko ciągle syczało.

Shadowcat7 Odpowiedz

Ona na pewno chciała mieć dziecko?

HermineGranger

Hmm... na pewno chciała mieć kota.

taftowy

Nawet jeśli nie chciała, to zachowała się karygodnie.

joe Odpowiedz

Facet zostawiający dziecko- norma. Kobieta zostawiająca dziecko- chora psychicznie. Aha.

981001

Mniejsza, że zostawiła. Ale dlaczego w pustym domu?

Suneku

Bo jeśli mąż byłby w domu to próbowałby ją powstrzymać? Przecież wrócił, więc co za problem?

taftowy

nie wiem, skąd wy bierzecie te rewelacje, że facet porzucający dziecko to jakaś "norma". nikt nie kwituje faceta porzucającego dziecko, zwłaszcza małe, wzruszeniem ramion. chyba każdy to potępia. no chyba, że złodziejstwo i alkoholizm to też "norma", wtedy ok.

DzieckoRosemarry Odpowiedz

Mam wrażenie, że to co opisujesz to wierzchołek góry lodowej. Ze kot przelał czare goryczy. Nie wyobrażam sobie zostawić tak dziecka.

Rzelka Odpowiedz

Czy tylko ja mam wrażenie, że kot jest tu tylko głupim pretekstem do delikatnego usprawiedliwienia autora? Po pierwsze każdego kota da się przyzwyczaić do dziecka.
Po drugie gdyby kot zniknął z mieszkania, żona nie stałaby się nagle radosna, autor wyspany, a dziecko nie zaczęłoby przesypiać całej nocy, aby żona mogła spać z mężem. Żona cały czas spałaby blisko dziecka, byłaby niewyspana przez cogodzinne pobudki, zapewne i autor by się wtedy budził. Ciężko mi uwierzyć, że to kot nie dawał spać, a nie krzyk dziecka. Zresztą już dawno wymyślono stopery.
I ten fragment "Żona spała oddzielnie, to oddalało nas od siebie, kobieta najwyraźniej nie widziała problemu". Noż kurde, faktycznie problem, że żona karmi dziecko. Przestać karmić dziecko - problem rozwiązany!
Żona komunikowała, że źle się czuje, że jej ciężko. Zaskakujące, że tekst o rozwodzie nie podziałał leczniczo, a wręcz odwrotnie. Jak to się mogło stać? Mówiła też, że jeśli ty się nie wyniesiesz, ona to zrobi - słowa dotrzymała.
I te mordercze zapędy w kierunku kota. No ja bym zaczęła się bać. Najpierw kot wkurza, potem by się okazało, że i dziecko daje popalić...
Moim zdaniem kot nie był tutaj głownym problemem, a pretekstem do wyładowania frustracji świeżo upieczonych rodziców.

dylanula

I tu też zgoda!

taftowy

mnie w ogóle dziwi, jak autor i jego żona podeszli do sprawy karmienia dziecka - że zamiast dostawki lub łóżeczka w sypialni urządzili noworodkowi własny pokój, po czym byli w szoku, że trzeba do tego pokoju chodzić co godzinę na karmienie albo w nim spać, a nie zamknąć drzwi i wrócić rano. zwłaszcza autor wydawał się w ogóle nie wiedzieć, jak działa dziecko...

74b3beae4ccca5b30401 Odpowiedz

Ode mnie też odeszła żona,za nią pies i kot.
Teraz siedzę i patrzę,jak rybki męczą się pchając akwarium do drzwi. :)

olo

Kolejny anonimowy śmieszek...

Lalatozamalo Odpowiedz

Szok, odeszła bo zagroził rozwodem i jeszcze zostawiła mu swoje dziecko. Bez serca jakaś... A tak serio to nie wpadłes na to, że to nie wina kota tylko braku komunikacji. Przecież kobieta powinna być radosna jak skowronek i świeża jak wiosenna Rosa po nocy kiedy co pół godziny wstawala do dziecka a mąż spał osobno żeby przypadkiem się nie zmęczyc i tak w kółko przez rok. Tobie pomogła siostra, kto pomógł twojej żonie?

Hodortrzymajdrzwi

Z wyznania wynika, ze to drapanie i miauczenie kota budziło dziecko. Do komentarzy wyżej: ojciec miał wstawac do dziecka i karmić je piersią? Rozumiem tulic, uspokajac usypiac

Luuuuuuzik

Hodortrzymajdrzwi ( swoja droga twoj nick znaczy doslownie Hodorhodor - bez sensu) nigdzie nie jest napisane ze karmila piersia, poza tym jesli nawet to nie karmi sie dziecka piersia az rok, tylko na prawde chore kobiety to robia.

Suneku

Ja byłam karmiona 3 lata...

akuma

Suneku - to gratulacje w związku z rozumem Twojej mamy - mleko kobiety po 6 miesiącu dziecka robi się dla niego jak herbata, nic pozytywnego tam nie ma..

neverlandnevercease

akuma- to straszna bzdura. Poczytaj sobie o laktacji, polecam stronę laktacja.pl. Najpierw się sprawdza informacje, zanim obraża się cudzą matkę.
"Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, aby karmić wyłącznie piersią przez pierwszych 6 miesięcy życia, a następnie rozszerzając dietę dziecka kontynuować karmienie 2 lata lub dłużej. (WHA 55.25/2002)"

dylanula

Hodortrzymajdrzwi serio wierzysz, że dziecko spałoby spokojnie całą noc, gdyby kot go nie budził? Daj spokój, dzieci budziły się w nocy, budzą się i będą budzić, tak czy siak.

BrokenPromise

luzik, akuma - ogarnijcie się i douczcie trochę, bo niezłe fikołki tutaj odprawiacie. Większych bzdur dawno nie czytałam. Spaliście na biologii czy może w główce się coś popierdzieliło?

taftowy

ja pierniczę, z tymi tekstami o karmieniu to nieźle dowaliliście... guzik wiecie, sami na miejscu autora zrobilibyście dziecku krzywdę próbując odstawic je od piersi w wieku paru miesięcy (wy w ogóle wiecie, jak wygląda sześciomiesięczne dziecko?) w imię własnej wygody, a matkę z wyznania macie czelność jechać.

Lilyyy Odpowiedz

Też nie chciałabym być z człowiekiem, który chce uśpić mojego kota, bo nie potrafi sobie z nim poradzić. Kot nie lał po kątach i nie niszczył, żeby zrobić Ci na złość, wystarczy trochę wrażliwości i empatii, żeby to zrozumieć. W jaki sposób przygotowałeś zwierzęta na czas, przyjścia na świat nowego członka rodziny? Zrobiłeś dokładnie to samo co Twoja była żona. Jak można oddać członka rodziny albo uśpić? A gdyby Ci się dzieci nie dogadywały? Też byś chciał tak rozwiązać problem? Żona pewnie wpadła w depresję a Ty ją tak pięknie wsparłeś, moje gratulacje...

Konwaliw888

Dokładnie, wystarczy trochę chęci by pomóc kotu

Rambolina Odpowiedz

Ciekawe, czy dziecku przyjdzie do głowy uśpić cię albo "pozbyć się w inny sposób" jak się nie spodobasz jego nowej dziewczynie

dylanula

Hahaha w punkt! :D

Zobacz więcej komentarzy (47)
Dodaj anonimowe wyznanie