#okBsG

Wydarzyło się to przed '96 rokiem, gdy byłem małym chłopcem. Mieszkam i wychowałem się na wsi. Pewnego dnia udałem się z mamą do mojego sąsiada. Mama była zajęta rozmową z nim, ja natomiast udałem się za budynek gospodarczy, gdzie zauważyłem parę małych kaczuszek chodzących po pełnym zbiorniku na gnojówkę.

Postanowiłem podejść do nich i złapać jedną z nich, ot tak, jak to małe dziecko. Niestety nie przewidziałem, że parolatek nie będzie chodzić po gnojówce tak swobodnie, jak te małe puchowe kuleczki. Po paru krokach zapadłem się prawie całkowicie. Ledwo udało mi się wyjść z powrotem. W zasadzie dobrze, że wtedy nie zginąłem. Nie wyobrażam sobie, co miałbym napisane na nagrobku. 

Cały brudny, śmierdzący i oklejony słomą, wróciłem do mojej rodzicielki. Mina jej i naszego sąsiada była bezcenna. Od tego czasu byłem nazywany pieszczotliwie "małym gnojkiem", a koledzy z podwórka śmiali się z następującego dowcipu "Po co Jarek wchodzi do gnoju? Po szyję".
Krulerekcyjny Odpowiedz

Śmiechłem :D

Aryavarta Odpowiedz

Lol XD

pazienka Odpowiedz

aha xd

Dodaj anonimowe wyznanie