#wHeUy

Historia o tym, jak otępiony umysł, zamyślenie oraz strach przed dentystą sprawiły, że zrobiłem z siebie kretyna.

Kilka lat temu wybrałem się pierwszy raz SAMOTNIE do dentysty (18+ do czegoś zobowiązuje). Niestety, dzień wcześniej miałem trudny sprawdzian w szkole z matematyki, więc cały tydzień praktycznie się nie wysypiałem, bo nocą kułem. Druga istotna sprawa to to, że panicznie się boję dentystów.

Z racji, że byłem umówiony na wizytę o godzinie 11:00, a przybyłem pół godziny wcześniej, to musiałem poczekać aż wcześniejsza osoba zostanie "obsłużona". W poczekalni byłem ja oraz inny jegomość ubrany w dresy, z grymasem na twarzy jakby jego pierwsze zdanie w myślach na mój widok brzmiało "Czy masz jakiś problem?".
Nudząc się wyciągnąłem telefon i zacząłem sprawdzać pocztę, naszą klasę (GIMBY NIE ZNAJOOOO), YouTube oraz grać. Ni stąd, ni zowąd osobnik, o którym wspomniałem zaczął mi zadawać pytania na temat tego jaki ząb mnie boli (przez chwilę myślałem, że będzie chciał mi zaproponować bezpłatną terapie), opowiadać, że jego dziewczyna właśnie jest w środku i wypytywać o mój telefon - jaka marka, w co gram itp. Po paru minutach wyszła jego połówka serca i żegnając się ze mną powędrowali w dalszą podróż w nieznane.

Pani dentystka widząc mnie powiedziała, żebym chwilę poczekał, bo musi zadzwonić do innego pacjenta w celu umówienia się na wizytę. Zadzwonić... ten wyraz nagle wywołał we mnie dreszcze, zimne poty oraz nagły atak paniki - GDZIE JEST MÓJ TELEFON?! Zacząłem przeszukiwać kieszeń w kurtce, bluzie, ale tam go nie było. Zacząłem głośno myśleć - Telefon, kieszenie, krzesło, stolik, drechol, kieszenie, stolik krzesło... DRECHOL!
Nie zwracając uwagi na dentystkę, wybiegłem szybko z gabinetu i jak strzała poleciałem na zewnątrz szukać jegomościa. Daleko nie musiałem biec bo dostrzegłem ich przy bramie wyjazdowej.

- EJ! Czekaj! - krzyknąłem.
- Co? - odpowiedział.
- Masz mój telefon, oddawaj go albo polecisz na dołek - odrzekłem. Wspomniałem o dołku mając nadzieję, że uwierzy, iż rozmawia z policjantem.
- Ale ja go nie mam, typku - rzekł.
- Masz, dawaj go, bo inaczej będziemy rozmawiać.
- Naprawdę go nie mam, chcesz, to mnie przeszukaj.
- Nie będę ciebie przeszukiwał, niech twoja dziewczyna puści mi sygnał.
- No dobrze, podaj numer.

I nagle w tym momencie drapiąc się po nodze poczułem go, poczułem go w przedniej kieszeni spodni, jakby chciał abym go poczuł ( ͡° ͜ʖ ͡°) i już wiedziałem, że jestem idiotą, a nie kretynem. Jak mogłem zapomnieć o tym, że mam spodnie i tam również należałoby sprawdzić?
- Dobra, olać to, pewnie zostawiłem w gabinecie. Sorki, że was oskarżyłem bezpodstawnie. Trzymaj na piwo chociaż - i wręczyłem mu 5 zł w ramach rekompensaty.

Nigdy nie czułem się tak głupio jak wtedy, nawet jak wtedy, gdy w kościele stojąc na środku w momencie gdy ksiądz podniósł ramiona zrobiłem to samo.
Lewkonja Odpowiedz

Dentysta odbiera widać nie tylko zęby, ale i rozum :D

Imago Odpowiedz

Wow. Jedno z tych, które mocno oddziałują na czytelnika.

Ame Odpowiedz

Świetnie opowiedziane 😃

Colombiana Odpowiedz

Z tym piątakiem to rozwaliłeś system 😂

reksik Odpowiedz

Te ostatnie też kiedyś zrobiłam XD Patrzyłam zdezorientowana po ludziach czemu oni tak nie robią i spaliłam buraka

Sylvie Odpowiedz

Czy tylko ja też kiedyś zrobiłam to samo w kościele?

Evrard Odpowiedz

Wcale nie było tak najgorzej. Gdyby to był prawdziwy dres z dwucyfrowym IQ to byś dostał po twarzy.

Martono Odpowiedz

O matulu ale się uśmiałem. Dziękuję autorze i wesołych świąt

Yayay Odpowiedz

Też mi się zdarzyło unieść ramiona za księdzem. Potem w domu zaczęłam marudzić, że chyba łatwo jest mną manipulować :p

Anonimowane

E tam, ludzie to zwierzęta stadne. Ja zaraz jak dostałam prawo jazdy jak jechałam dłużej za jednym samochodem i ten zaczął skręcać to ja też zaczęłam skręcać 😂 A dopiero potem spojrzenie na nawigację i error - gdzie ja jadę? 🤦

Dodaj anonimowe wyznanie