#wlw2E

Mam sponsora. Zanim zaczniecie pisać jaka to nie jestem łatwa i jak się puszczam z byle kim - przeczytajcie.

Mam 21 lat, studiuję dobry kierunek na jednej z państwowych uczelni w jednym z większych miast Polski. Nie jestem z patologicznej rodziny, nie szukam w starszych mężczyznach więzi z nieobecnym tatą, nie brakuje mi na jedzenie. Rodzice dokładają mi się do czynszu, dostaję też od nich 500 zł "na życie" - na resztę muszę zapracować sama. Studiuję dziennie, nie mogę znaleźć normalnej pracy. Daję korepetycje, ale mam z tego ile, może 400 zł miesięcznie. Na życie wystarczy, na wyjście do kina czy na imprezę z koleżankami - z tym gorzej.

Nie mam chłopaka, któregoś razu, bez powodu, postanowiłam przejrzeć strony z anonsami - ot, nudny wykład, trzeba zabić czas. W domu zaczęłam o tym myśleć, założyłam konto, umieściłam anons. Tak dla śmiechu. Odezwała się do mnie jakaś dziewczyna ze strony, pogadałyśmy, podała mi namiary na inną, bardziej bezpieczną i pewną stronę. Żeby potencjalny sponsor dostał mój adres mailowy, musiał zapłacić 1000 zł.
Po kilku dniach odezwał się 38-letni facet. Popisaliśmy maile, umówiliśmy się na telefon. Zaoferował 8000 miesięcznie za jedno spotkanie w tygodniu, zwracał też koszty dojazdu, bo jest z innego miasta. Zgodziłam się. Zależało mu na dyskrecji, nie wiem, czy ma żonę czy dziewczynę, nie rozmawiamy o rzeczach aż tak prywatnych. Odwiedzam go około raz w tygodniu, spotykamy się w luksusowym wynajętym apartamencie. Nie chodzi tylko o seks - rozmawiamy przy winie, mogę mu się wyżalić, zwierzyć - on mi tak samo. Raz w miesiącu dostaję od niego 8000 w kopercie - nie traktuję tego jako zapłaty za seks. M. jest wykształconym, przystojnym mężczyzną z klasą, nie starym oblechem, na którego widok chce mi się wymiotować. Dostaję od niego czasami prezenty, na urodziny kupił mi wymarzoną lustrzankę, na święta obiecał bilety na koncert mojego ulubionego zespołu - dla mnie i jakiejś koleżanki. I wiecie co? Za pieniądze od niego mogłam kupić mamie wymarzoną wycieczkę do Francji, mogłam zapłacić za leczenie mojego ukochanego psa, mogłam kupić kilogramy karmy dla psów do schroniska w moim rodzinnym mieście. W końcu mogę zaprosić koleżanki na piwo z okazji urodzin, nie licząc przy tym każdej złotówki. Mogę wejść do sklepu i kupić fajną kurtkę bez czekania, aż będzie na promocji. Mogę kupić mojej najlepszej przyjaciółce, która studiuje w Kanadzie, bilet do Polski, żeby wróciła do domu na święta.

Mówcie co chcecie - ale dzięki mojemu sponsorowi moje życie zmieniło się nie do poznania.
Kotkot Odpowiedz

W tych wszystkich wyznaniach o sponsorach zawsze dziwi mnie, że owy sponsor jest przystojny i mądry i w ogóle ideał. Naprawdę zastanawia mnie to czemu jak ktoś jest ładny i nie głupi to płaci 8 tysięcy miesięcznie za sex raz w tygodniu? Pytam poważnie, bez złośliwości

Kapodaster

Dlatego, że jeśli facet ma tyle pieniędzy, to często wszystkie jego "stałe" partnerki lecą właśnie na nie. Niektórzy wolą mieć czyty układ, znajomość i seks tylko za kasę, bez żadnych zobowiązań i udawanych uczuć. Po prostu w ten sposób nie czują się oszukani.

szklankawody

Kapodaser - święta racja.

hybrydek

8 tys miesięcznie, jedno spotkanie w tygodniu. Czyli to kwota za 4 spotkania.

ThisLove

bo chce seksu z ładną dziewczyną bez więzi emocjonalnej ot tak by se poruchać, przecież lepiej mieć jedną partnerkę niż chodzić na dziwki

AzucarMoreno

A tak naprawdę to wcale nie jest przystojny tylko poprostu wstyd się przyznać.

Martwy

Zdradzę wam tajemnicę - przystojni, bogaci faceci nie muszą tak wprost płacić za seks.
Po prostu jest masa miejsc w necie, gdzie można umówić się z dziewczyną za paręset złotych wydane na kolację i hotel.
Bez wysiłku i zobowiązań.

bazienka

no mnie tez to uderza, skoro taki super, to nie mogl sobie po prostu kolezanki do tego celu poznac chocby w barze, na koncercie, w teatrze itp.?
cos jest nie tak z facetami, ktorzy musza za to placic

Osoby, które decydują się na taki układ zwyczajnie nie mają czasu żeby poznać dziewczynę, chodzić z nią na randki i poświęcać jej czas. Wielu z nich ma też żony i dzieci. Dla nich wydanie 10 tysięcy miesięcznie to jak pstrykniecie palcem

JemCiastka

Ale wy się przecież poznajecie, zwierzacie, rozmawiacie przy winie... no to ma czas na randki

triangle

A mnie dziwi, że nikt się nie zastanawia skąd dziewczyna, która nie pracuje ma tyle kasy. Tam kolejka na urodziny dla przyjaciół ok, przyoszczędziła. Ale wymarzona wycieczka do Francji dla mamy?! Serio? Rodziców autorki to nie interesuje? Mnie na ich miejscu by interesowało.

Zobacz więcej odpowiedzi (1)
Sketchbook Odpowiedz

Twoje życie. Rób z nim, co chcesz. To, że ja bym nie mogła tak postępować, nie oznacza, że będę oceniać Cię przez swój pryzmat. Skoro Ci z tym wygodnie, kontynuuj to. Uprzedzam jednak - sponsoring od tego konkretnego Pana nie będzie trwał wiecznie. Twoja uroda i młodość - również. A pociąg i zamiłowanie do luksusu zostaje... Kiedyś trzeba będzie pójść do normalnej pracy za najniższą krajową - wtedy możesz walnąć głową w mur prawdziwego życia. Chyba, że liczysz po cichu na zamążpójście z którymś z ewentualnych przyszłych sponsorów... Co tak, czy owak, nie jest dobrym pomysłem. Znam parę takich przypadków i serio - to nie są szczęśliwe pary.
W każdym razie - powodzenia. Myśl przede wszystkim o sobie i swojej przyszłości, a nie żyj dniem dzisiejszym :).

Nie jest to mój plan na życie, studiuję kierunek, który obecnie jest w Polsce na tyle potrzebny, ze już teraz będąc na drugim roku dostaję oferty pracy na po studiach - bardzo dobrze płatne i opłacalne. Sponsor to rozwiązanie na czas studiów, wiem o tym i ja i on :p

PewienpanMM

@rzyciezycie
Jeśli te pieniądze nie są za seks to są za co? Za picie wina i rozmowę?
Mimo wszystko życzę ci, żeby to "tymczasowe rozwiązanie" nie zamieniło się w szantaż w przyszłości, który może przecież mieć miejsce.
Ciekawi mnie także twój stosunek do poważnych związków. Chcesz mieć kiedyś życiowego partnera bądź dzieci? Jeśli odpowiedź brzmi "tak", to będziesz z nimi szczera odnośnie twojej przeszłości?

Mere

Skoro te oferty pracy są dobrze płatne, to czemu nie przyjąć którejś z nich i przenieść się na studia zaoczne? Dwie pieczenie na jednym ogniu, ale to tylko moje zdanie...

dodworemyslen

Rzyciezycie pod innym postem przyznaje się, że cierpiała na analfabetyzm emocjonalny. O ile to wyznanie jest prawdziwe (w co trochę wątpię), to pewnie nie miało dla niej znaczenia na początku, że może to przyszłego partnera zranić czy odtrącić.
Ale uważam, że ludzie sporo potrafią wybaczyć, zwłaszcza czynów z czasów przed związkiem, o ile się wybierze odpowiedni moment na zwierzenia (nie za późny zwłaszcza).

Akwarelowemorele

Nie to, że coś, ale kiedy ostatnio @UzaleznionyOdKofeiny stwierdził, że niech każdy robi sobie to co chce bo to ich życie to dostał po 50 minusów na komentarz, a tu proszę!

@mere, z prostego powodu, muszę mieć papier, a mój kierunek w mieście w którym studiuję otwierany jest tylko dziennie

surefer Odpowiedz

Rodzice dokładają Ci się na studia, a Ty potem fundujesz mamie wycieczkę do Francji? Nie chce mi się wierzyć, w to, że nie pytali o to skąd masz tę kasę.
No i poza tym skoro tyle zarabiasz, to po co bierzesz od nich hajs?
Dla mnie to po prostu kolejne zmyślone wyznanie.

krolprzypalow

Może chodziło o to że dopóki nie znalazła sponsora się dokladali? Po prostu jest tak to napisane, ale na mój gust odkąd autorka znalazła ,,pracę ", bo tak pewnie powiedziała rodzicom, nie dają jej już pieniędzy. Ale nie wiem, to tylko moja opinia i pewnie mnie zminusujecie...

rokiowca

Wlasnie tez sie zastanawiam czy rodzice sie zastanawiali skąd miała hajs na wycieczkę itd. No w biedronce na kasie zarobiła albo na ulotkach?

Rodzice wiedzą, że mam pracę, nie wiedzą tylko ile zarabiam i gdzie pracuję.

A pieniędzy już od nich nie biorę, kilka miesięcy temu gdy znalazlam sponsora przestałam dostawać od nich pieniądze, bo powiedziałam, że mam pracę

Niezapowiedziana05

@Rzyciezycie nie pytają gdzie pracujesz?

gitarzystka Odpowiedz

Jak dla mnie to tym wyznaniem usprawiedliwiasz się przed sobą. A bo brakowało mi kasy na kino, bo kupiłam mamie wycieczkę do Francji, bo przecież też z nim rozmawiam, bo jest przystojny, bo zafundowałam zwierzaczkom ze schroniska karmę...
I pisz sobie co chcesz, wmawiaj sobie co chcesz, patrz na to pod jakim kątem chcesz, ale fakty są takie, że bierzesz pieniądze za seks. Jak kwieciście byś tego nie opisała, to prostytucja pozostaje prostytucją. Twoja motywacja ani sposób wydawania zarobionych w ten sposób pieniędzy tego nie zmienią. A czytając to wyznanie mam silne wrażenie, że wypierasz się tego sama przed sobą i starasz się za wszelką cenę znaleźć akceptację dla swoich działań oraz potwierdzenie, że wcale się nie prostytuujesz. Sorry, ale to tak nie działa.

Aliccjaa

Dokładnie, tez odczułam to tak jakby autorka chciała się usprawiedliwić tym, ze ma sponsora. Prawda jest taka, ze i tak dostaje pieniądze za seks

Makintosz

@gitarzystka dla mnie jest to poprostu osoba któa nie radzi sobie w życiu i idzie na skróty w najprostszy sposób i to nie wymagająy jakiegoś myśenia :)

gwynbleidd

Też to tak odbieram. Urzekł mnie też fragment o tym, że facet jest przystojny i wykształcony. Gdyby facet był oblechem, to wtedy byłoby to złe i niemoralne, ale to przecież tylko mile spędzony czas z przystojnym bogaczem, dzięki któremu może zrobić tyle dobrego dla innych.

Sponsoring i prostytucja to zupełnie inne rzeczy, najprostsza różnica - sponsora ma się jednego, nie chodzi się do łóżka z każdym który Ci zapłaci. Dostałam wiele ofert sponsoringu, a wybralam osobę, która po pierwsze mi się podobała fizycznie,a po drugie dobrze mi się z nią spędzali czas. Gdybym spotkała go w innej sytuacji chciałabym zacząć nawet z nim normalny związek.

Impersonalny

@Rzyciezycie Prostytucja jest uprawianiem seksu za pieniadze a ty dokladnie to robisz. Tlumacz to sobie jak chcesz ale prawda jest taka ze nie roznisz sie niczym od tych pan stojacych przy drodze, kolokwialnie mowiac tez jestes dziwka. Ale spokojnie, ten zawod jak wiele innych tez jest potrzebny.

HerbatkaZMiodem

Rzycieżycie proszę Cię. Skoro go aż tak bardzo lubisz to może bierz chociaż mniej od niego pieniędzy albo mu to jakoś wynagradzaj ;) przepraszam za ostre słowa ale poprostu wkurza mnie takie cwaniactwo i egoizm

GotowanaKielbasa Odpowiedz

Mieszkam w Warszawie i 900 zl na samo życie studentce bez rodziny spokojnie wystarczy, ja osobiście mam mniej i nigdy w pojsciu do kina czy na piwo sobie nie odmawiam. Nie oceniam Twojej pracy, Twoje sumienie, ale ten fragment wydał mi się dziwny.

Na samo życie mam koło 400 złotych, tłumaczyłam w innych komentarzach;)

sithari Odpowiedz

Gdzieś to czytałam, zwłaszcza gdy dotarłam do fragmentu o wycieczce.
Rodzice płacą czynsz, dostajesz od nich 500 "na życie" + z korków było ze 400.
Mam podobną kwotę do dyspozycji co miesiąc, z czego daje radę wychodzić często na miasto i zaatakować samochód np.

Kurdę, jakie życie byłoby łatwe i przyjemne gdybym miała sponsora :P tyle hajsu.

sithari

Zatankować* 😁

szareokno

Mam taką samą sytuację, studiuję dziennie, rodzice dokładają się do czynszu i mam od nich 500zł miesięcznie "na życie". Żyję skromnie i bez luksusów, ale daję radę. Co jakiś czas chodzę do pracy w restauracji i odkładam te pieniądze na przyszłość. Da się normalnie żyć, nie trzeba od razu dawać dupy.

Do czynszu dokładali mi się tyle, że to co dostawalam od nich na życie szło na resztę opłat, Internet i telefon. Także realnie miałam koło 500zl miesięcznie na życie, a to nie jest dużo, gdy mieszka się w dużym mieście. Same karty miejskie kosztują w przeliczeniu rocznym kilka stów, podobnie jak moje powroty do domu na weekend - mimo zniżki studenckiej trochę to kosztuje

nati828

A ja kurcze mam 350 zł na życie i jakoś daję radę, jem całkiem wartościowe posiłki i nawet imprezować mogę. Gdybym miała 500 zł, to bym mogła sobie oszczędzać, albo szaleć :D

Bumtralalala

@nati828 i nawet przy tym nie musisz być szonem :O

OneMillionDolar Odpowiedz

Dobra, mówcie co chcecie, niby cię to nie obchodzi. Ale tylko pozornie. W przeciwnym razie nie opisywałabyś swojej sytuacji tutaj, nie próbowała się tłumaczyć, bo niby po co?

JemCiastka Odpowiedz

Jesteś łatwa i się puszczasz. Ale nie z byle z kim, bo:
"M. jest wykształconym, przystojnym mężczyzną z klasą".
To mnie ubawiło:
"nie wiem, czy ma żonę czy dziewczynę, nie rozmawiamy o rzeczach aż tak prywatnych".
Panie, ja nie pytam o historię życia, ja tu usługi publiczne świadczę.
"mogę mu się wyżalić, zwierzyć - on mi tak samo".
ale nie z tych prywatnych spraw
"Raz w miesiącu dostaję od niego 8000 w kopercie - nie traktuję tego jako zapłaty za seks."
A za co? Za porady psychologiczne?
Minus za brak puenty, że jesteś dziwką i jesteś z tego dumna.

Sebastian001

Także nie zrozumiałem. Z bogatym facetem spać za pieniądze to jest klasa? I to jak mogą się zwierzyć sobie z prywatnych rzeczy, ale nie tak prywatnych jak jego dom i życie xd A ostatnie-udawanie, że on jej płaci za te szczere, wymijające rozmowy, a nie jej pupe.

isoprophoplex

Mam identyczne odczucia, fragment o tym, że jej sponsor jest wykształcony i z klasą urzekł mnie również, ale z innego powodu. Nie ważne jak szarmanckim i wyedukowanym facetem się nie jest, o kobiecie, której po seksie zostawia się banknoty na stole nie myśli się zbyt pochlebnie.

Sebastian001

Tu nie chodzi o to. Ona pisze jakby to już była klasa, bo bogaty. A z wieśniakami prostytucja to już puszczalstwo i desperacja.

isoprophoplex

Wiem o co tu chodzi, Seba. Dlatego napisałem, że ten fragment urzekł mnie z innego powodu. Nawet jeśli z perspektywy autorki jest jakieś rozgraniczenie na bardziej lub mniej uwłaczające rodzaje prostytucji zależne od tego, kim jest Twój klient czy tam sponsor, druga strona zwykle o kobiecie, której płaci za seks ma jednoznaczną opinię. I ten fakt starałem się zaznaczyć niejako rozwijając pierwsze zdanie komentarza JemCiastka.

Nie jest z klasa, bo jest bogaty. Rozmawiam z nim o pracy, o rodzicach, o znajomych. Jedynie nie o związkach. Ja mu mówię o wszystkim.

bubblegumbeach Odpowiedz

i nikogo nie dziwi skąd masz na to wszystko pieniądze?

Rodzice nie muszą wiedzieć, że kupiłam bilet koleżance, a koleżanką że zafundowalam mamie wycieczkę. Pieniądze łatwiej ukryć niż zdobyć :p

Aliccjaa

Wycieczka do Francji kosztuje

Kotkot

Aliccjaa no ile kosztuje? Moze sprawdz? Francja to nie Japonia. Bilety są dość tanie

SrogaZima

Ale utrzymując się i mając około 1000 dochodu miesięcznie (korepetycje plus pomoc od rodziców) nie jest łatwo odłożyć nawet na taką Francję.

Kotkot

Podejrzewam, że autorka mogła skłamac, że znalazła prace i nie kupiła tej wycieczki już po pierwszym miesiącu

Asia9562

@Rzyciezycie tobie akurat bardzo latwo przychodzi "zdobywanie" pieniedzy kosztem swojej dupy XD

Smilelikearainbow Odpowiedz

„Mam sponsora. Zanim zaczniecie pisać jaka to nie jestem łatwa i jak się puszczam z byle kim - przeczytajcie.”

I co? Twoja historia nic nie zmieniła.

Bumtralalala

Nie no, bo dziwki puszczają się z biednymi, a utrzymanki z bogatymi :D

Zobacz więcej komentarzy (51)
Dodaj anonimowe wyznanie