#0oTmO

Podczas studiów dorabiałem sobie na strzelnicy. Broń zawsze mnie kręciła, od dziecka chciałem być konstruktorem, ale i samemu sobie dla relaksu „popykać” z fajnych zabawek. Studia też były związane z tym kierunkiem, jestem inżynierem i pracuję aktualnie w w firmie zbrojeniowej za granicą. Tyle wstępu.

W Polsce to wyglądało dużo gorzej. Temat broni to jedna z tych dziedzin, gdzie każdy wie lepiej, choć 99% ludzi g*wno wie. Wujek Janusz powie wam, że he, he po co zezwolenie, he, he na bazarze obok stoiska z kapustą można kupić kałacha i wiadro amunicji, a gratisowo kilo uranu dorzucą, a babcia, żebyście się opamiętali i nie zostawali bandytą, bo broń tylko bandyci mają i inne terrorysty. Doświadczyłem takiej gadki wiele razy, zwłaszcza ze strony osób, które powinny znać się na tym.

Mówić o przeciętnym policjancie i całej policji to po prostu żenada. Większość z nich wie o broni mniej niż ktoś, kto oglądnął w telewizji 3-godzinny film o historii broni palnej... Strzelają z broni raz na rok ze dwa magazynki i to tylko niektórzy – mówcie co chcecie, ale masa policjantów była u nas na strzelnicy i to fakt. Broni nie czyszczą, bo po co. Jak im powiesz, że co dajmy na to 10 wystrzelonych magazynków można broń wyczyścić, to dla nich znaczy tyle, że trzeba ją czyścić co 5 lat. A nagar powstający w lufie po spaleniu prochu jest żrący i niszczy broń, wojsko mimo wszystko ma lepszą wiedzę w tym temacie. Było paru chłopaków z woja i na strzelnicy (w czasie prywatnym) przyszli, postrzelali, pogadali. Rozłożyli broń, wyczyścili. A większość policjantów nie zna takiej opcji. Jednemu raz zaciął się pistolet i zapytał, co się stało, a jak zaproponowałem, żeby go rozłożyć i sprawdzić, to zaczął się bronić jak dziecko przed umyciem zębów. „Bo kolega Zbyszek raz rozłożył na komendzie i nie umiał złożyć, lepiej nie ruszać”. No trafia człowieka. Mieć broń i nie umieć jej złożyć i rozłożyć? To jest kpina. Raz był u nas – jak wynikło z rozmowy – ekspert/biegły sądowy ws. broni i był na strzelnicy pierwszy raz od 20 lat, bo go syn zabrał. A broń czarnoprochowa to już całkiem magia... Jak gadałem z dwoma policjantami, to nie mogli wyjść ze zdziwienia, że takie coś może być legalne, aż musieli wygooglować i nawet zachwycili się tym, po postrzelaniu sami chcieli sobie kupić. Cud, bo zazwyczaj policjanci psioczą na broń CP i najchętniej by takie osoby aresztowali. Wiem z doświadczenia.
Czaroit Odpowiedz

Okej, ale do kogo pretensje o brak wiedzy i umiejętności policjantów?
ROCZNIE policjantowi przysługuje 50 pocisków do wystrzelenia na strzelnicy.

50!!! Na cały rok.
To jest po prostu kpina.

Skąd oni mają mieć rzetelną wiedzę i doświadczenie strzeleckie, skoro nikt o to nie dba? Do tego policyjne strzelnice to dramat, tu fragment artykułu: "Ani jednego policyjnego obiektu nie mają garnizony: kujawsko pomorski, zachodniopomorski, opolski i śląski (ten przynajmniej może użytkować strzelnicę Szkoły Policji w Katowicach). Pozostałe dysponują zwykle jedną, dwiema swoimi strzelnicami".

Pensja policjanta to też nie są kokosy, sprawdziłam, to są kwoty rzędu 4000-6000. A prywatnie strzelnica kosztuje, i to niemało. Jak chłopak ma rodzinę na utrzymaniu, to o strzelnicy może jedynie pomarzyć.

Ja fanką policji nie jestem, ale z drugiej strony potrafię zrozumieć, czemu policjanci zachowują się tak, jak opisujesz.

Dodaj anonimowe wyznanie