#X6D2V

Związałam się z facetem po rozwodzie. Ma trójkę dzieci z była żoną. Wszyscy jesteśmy w jednym miecie w UK. Mimo iż kocham jego dzieci, to czuję nieraz koszmarną niechęć do ich najstarszego dziecka. Dzieciaki są trzyjęzyczne (po polsku z mamą, po francusku z tatą, po angielsku z obojgiem i w przedszkolu/szkole). Sęk w tym, że mój narzeczony nie rozumie polskiego, a jest to język, którym dzieciaki czasem mówią między sobą. Najstarsza córka (7 lat) była zawsze opisywana jako urocza, kochana i bardzo wrażliwa. No niestety, po ponad trzech latach mam pewność, że jest przede wszystkim histeryczna, rozpieszczona i wyrachowana. Brzmi to okropnie, jest mi bardzo niefajnie to pisać. Gdyby nie fakt, że jej rodzice, dziadkowie i inni krewni zaczęli powoli i z niedowierzaniem mówić to, co ja myślę, zapewne czułabym się potworem. Oto przykłady jej zachowań: Non stop ryczy. Celowo piszę ryczy, bo zawodzi jak maszyna, a łzy wysychają jak ręką odjął zazwyczaj gdy osiągnie to, co chciała. Od małego reakcja jej najbliższych to było tulenie, ojojanie i roztkliwianie się przy niej nad jej wrażliwością. Brat dotknął butelki z jej napojem w restauracji – ryk, bo myślała że jej zabiera picie, no to ekstra deser dla niuńci. Chce malować farbami – tłumaczę jej, że to będzie bardzo trudne do namalowania, może najpierw naszkicujemy? Nie, chce spróbować, da radę. No i ryk. Wtedy biegnie ktoś ją tulić, zapewniając, jaka zdolna i jak pięknie maluje.

Jako jedyna z rodzeństwa ma telefon, mimo że ojciec nie popiera, to nie zabierze prezentu od babci. Rodzeństwo prosiło ją (po polsku), czy mogą na 5 minut telefon, bo z założenia każde z nich miało móc pograć maks. pół godziny dziennie na telefonie siostry. Dodam, że bliźniaki na serio prosiły grzecznie, a ona naprawdę złośliwie się śmiejąc mówiła, że nie, że jak oddadzą jej słodycze, to może. Zapomniała się przy mnie z polskim... no i w ryk. Tym razem nie szło się wykręcić wrażliwością. Bardzo było mi szkoda jej taty, ja też czułam się źle, że to właśnie ja usłyszałam i zrozumiałam. Ostatecznie zamówił bliźniakom telefon na spółkę. Nowy, ale mniej wypasiony. Zapytałam, czy wie, że młoda prawdopodobnie będzie płakać. Odparł, że z nią porozmawia i że będzie OK. I przy odbieraniu przez ich mamę młoda, dotąd spokojna... w ryk. Że oni dostali taki prezent, a ona nic (a dostaje naprawdę sporo rzeczy). Wszystko po polsku, więc tata zszokowany, a mama obiecuje kupę zabawek na pociechę.

Wszystko ją nudzi. Choćby się z nią robiło masę rzeczy jednego dnia, zazwyczaj rzuca to po 5 minutach, pytając kiedy WRESZCIE zrobimy *tu nazwa kolejnej zabawy*. Zabawką czy ciuchem cieszy się chwilę, zaraz pyta o coś kolejnego.

Wiem, że winni są dorośli, bo tak ją wychowali. Ale naprawdę nie lubię tego dziecka.
NAUS Odpowiedz

Nie ma to jak bezstresowe wychowanie. A później to już z górki, problemy w szkole, wejście na rynek pracy, depresja i pasożytowanie na rodzicach minimum do trzydziestki. Klasyk.

Solange

To nie jest bezstresowe wychowanie, to jest brak wychowania i rozpuszczenie. Bezstresowo byłam wychowana ja i zupełnie inaczej to wygląda. Efekty są też zupełnie inne. Ludzie często to mylą, szczególnie ci, którzy właśnie rozpuszczają i nie wychowują, stąd pomyłki innych.

NAUS

Ludzie często to mylą, ponieważ zdarzenia kwalifikujemy poprzez analizę efektów, które w tym wypadku są tożsame. Bezstresowe wychowanie wyklucza czynnik presji i stresu w życiu człowieka, przez co gdy przekracza bramy dorosłości jest po prostu upośledzony w stosunku do ludzi wychowywanych tradycyjnie. Stąd też problemy w pracy i generalne niedorajstwo w życiu dorosłym, które jest przepełnione pod sam korek presją i stresem.

Niechcealemusze

@NAUS, Twoje komentarze sa rozne ale na ogol sensowne.
Teraz jednak bredzisz.

Solange

Nie zauważyłam, żeby efekty były tożsame. Po sobie i po ludziach, których znam, a byli wychowani podobnie. I bezstresowe wychowanie nie wyklucza stresu i presji, a jedynie wyklucza je (jeśli, są celowe) ze strony rodziców. W moim życiu nadal były stres i presja w szkole, na studiach, przy zdawaniu prawa jazdy i wielu innych momentach. Też musiałam się z tym wszystkim mierzyć, ale miałam w domu bezpieczną przystań, w której mogłam odpocząć od tego i zebrać siły do następnej walki. Teraz w pracy nie odczuwam stresu, głównie przez charakter mojego zawodu, choć polega na bardzo częstym kontakcie z klientem. Rodzice po prostu nie dokładają tego bez sensu od siebie, a jedynie pomagają i uczą jak radzić sobie z tym, co idzie z zewnątrz.
Próby wykluczenia stresu i presji całkowicie z życia, to już trzymanie pod kloszem, co też z bezstresowym wychowaniem nic wspólnego nie ma. Ale nie dziwi mnie, że nie wiesz, czym jest bezstresowe wychowanie, skoro widać głównie efekty ludzi, którzy nie wychowują dzieci, rozpieszczają lub właśnie trzymają je pod kloszem i TWIERDZĄ, że to bezstresowe wychowanie. No właśnie oni wiedzą o tym tyle, co ty.

Cystof

" Bezstresowe wychowanie wyklucza czynnik presji i stresu w życiu człowieka"

To nie jest bezstrsowe wychowanie.

Błędne rozumienie nazwy się kłania.

W wychowaniu bezstresowym chodzi o nie dokładnie SZTUCZNEJ presji i stresu.

To co ty opisujesz to brak wychowania

karlitoska

NAUS Ten model wychowawczy to jest wychowanie permisatywne, czyli uleganie wszystkim zachcianka dziecka, brak wyciągania konsekwencji. Niezależnie od systematyki, takie podejście jest krzywdzące i dla dziecka i dla całej rodziny. Często zdarza się tak, że dorośli chcą wynagrodzić dzieciom jakieś trudne sytuacje w ich życiu, np. rozwód i trochę nieświadomie tak postępują.

karlitoska

NAUS Ten model wychowawczy to jest wychowanie permisatywne, czyli uleganie wszystkim zachcianka dziecka, brak wyciągania konsekwencji. Niezależnie od systematyki, takie podejście jest krzywdzące i dla dziecka i dla całej rodziny. Często zdarza się tak, że dorośli chcą wynagrodzić dzieciom jakieś trudne sytuacje w ich życiu, np. rozwód i trochę nieświadomie tak postępują.

Czaroit Odpowiedz

Aha, mała manipulantka. Wyrachowana do granic możliwości.
Też bym nie lubiła tego dziecka. Nie ma obowiązku lubienia wszystkich, bez względu na to, czy są mali, dorośli czy starzy. Niektórych zwyczajnie nie da się lubić, niezależnie od tego, jak się człowiek stara. Natomiast za nielubieniem nie musi iść gorsze traktowanie. Można kogoś nie lubić i nadal traktować go dobrze.

W przeciwieństwie do większości ludzi uważam, że z pewnymi cechami człowiek się rodzi. Jeśli ktoś uważa, że rodzimy się jako idealnie czysta kartka, to niech popatrzy na bliźniaki dwujajowe, najlepiej jeszcze tej samej płci. Wychowywane przez tych samych rodziców, w tych samych warunkach, czasem różnią się między sobą jak ogień i woda. To, co jedno uwielbia, drugie nienawidzi. Jedno jest zawsze spokojne i uśmiechnięte, drugie ciągle marudzi. Jedno kocha zwierzątka, drugie wyrywa muchom skrzydełka. Jedno uwielbia kąpiele, drugie boi się wody. Itd.

Dlatego uważam, że nie każdy musiał zostać skrzywdzony przez rodziców, by wyrosnąć na wredną kreaturę. Choć tu ewidentnie rodzice robią wszystko, bo zryć dziewczynce psychikę na maksa. I być może w całości odpowiadają za jej zaburzenia, skoro cały czas NAGRADZAJĄ jej wyrachowanie. Chowają sobie w domu terrorystkę i ostro tego pożałują. Już za kilka lat...

Bezeliusz Odpowiedz

Ta strona powinna się nazywać "Wyrzucanie swoich frustracji po debilnych decyzjach" Albo "Pretensje do całego świata bo ja jestem pępkiem świata"

honey100 Odpowiedz

Nic dziwnego..

BanonC Odpowiedz

Życie z kimś kto jest po rozwodzie to grzech, jest jeszcze czas na nawrócenie, być może ostatnia szansa?

Dragomir

Ty też masz szansę że zmądrzejesz, ale musisz odpowiednio mocno uderzyć głową w ścianę albo drzewo.

Dodaj anonimowe wyznanie