Przez ostatnie 14 lat współpracowałem z pewnym portalem transportowym jako freelancer. Pisałem przeciętnie 10 felietonów rocznie, głównie dotyczących życia kierowców, bo sam jestem zawodowym kierowcą, i ogólnie transportu; osiągałem 12 000 – 40 000 wyświetleń swoich tekstów.
Po tych 14 latach dostałem nagrodę, którą mi od dawna obiecywano. Kartkę z życzeniami świątecznymi i ozdobne ciasteczko, których wysłanie przewyższało ich wartość. Nikt mi już nie powie, że zawód kierowcy cieszy się jakimkolwiek szacunkiem. Jest mi zwyczajnie przykro.
Dodaj anonimowe wyznanie
Nigdy nie słyszałam, żeby zawód kierowcy cieszyła się jakimś szczególnym szacunkiem, jak np. lekarz czy strażak, co nie zmienia faktu, że pracodawca rzeczywiście potraktował cię lekceważąco wysyłają tak skromne podziekowania.
"Nikt mi już nie powie, że zawód kierowcy cieszy się jakimkolwiek szacunkiem. Jest mi zwyczajnie przykro"
Ale dlaczego zawód kierowcy skoro kartkę dostałeś za "zawód" frelancer? Ty powinieneś to rozdzielić
A pozostali kierowcy byli zadowoleni z tych felietonów? Bo żeby to było ciekawe i tyle osób chciało czytać na pewno musiałeś ujawnić pewne sprawy o których wszyscy wiedzą ale oficjalnie nikt nie mówi a tym bardziej na piśmie.
Wydaje mi się, że zadowolenie w takim wypadku ocenia się na podstawie wyświetleń. Skoro autor pisał przez tyle lat to można założyć że pracodawca był zadowolony z jego pracy
Dwa dni temu jakis ciężki frajer pieprzną mi w tył auta, bo mu jajueczka zapulsowały.
Zawód kierowcy jest zawodem dla odpadów intelektualno-emocjonalnych.
Hahahaha no szacunek że mimo "zawodowstwa" w jeżdżeniu samochodem nadal większość kierowców nie potrafi nim jeździć i stwarza zagrożeniem na drodze