Kiedy wprowadziłem się do wynajętego mieszkania w kamienicy w centrum miasta, przeszedłem po wszystkich sąsiadach, przywitałem się, zostawiłem swój numer telefonu i tak dalej. Wszyscy moi znajomi uznali mnie za kretyna i stwierdzili, że to co zrobiłem było strasznie głupie. Myślałem, że to zwyczajna rzecz, ale wychodzi na to, że jednak jestem jakiś nienormalny.
Dodaj anonimowe wyznanie
No ja bym na to nie wpadła. Głupie może nie, nie zaszkodzi, ale ja osobiście jestem najszczęśliwsza, jeśli nie muszę z sąsiadami wchodzić w żadne interakcje poza "dzień dobry" - innymi słowy jeśli nikt nikomu nie przeszkadza, ale też się nie chce zaprzyjaźniać.
Ja mam tak samo, jednak czasami myślę że jedna bliższa osoba, sąsiad może się jednak przydać. Różne są sytuacje w życiu i nigdy nie wiemy kiedy będziemy potrzebować pomocy. Z moim narzeczonym nawiązała kontakt starsza pani z mieszkania obok i ta znajomość wyszła nam kilka razy na dobre. Zwłaszcza że jesteśmy w naszym mieście totalnie sami.
Ale po co zostawiać swój nr telefonu wszystkim sąsiadom?
W razie gdyby coś się działo z mieszkaniem, a sąsiadki z pod 4 która jako jedyna ma numer akurat nie było.
Poza tym to jest najzwyklejsze poznawanie się z innymi i nawiązywanie relacji, część to oleje, a może z częścią się zakumpluje.
Na pewno witając się i okazując w jakimś stopniu zaufanie dając swój numer robi pozytywne pierwsze wrażenie i pewnie niektórzy sąsiedzi będą patrzeć na niego przychylnym okiem.
Wystarczy, że będą mieli nr do właściciela. Poza tym mieszkanie wynajęte, wcale to nie onzacza, że trzeba z sąsiadami nawiązywać relacje, nigdy nie wiesz na kogo trafisz. Ja np. szanuję swoją prywatność i numeru na prawo i lewo nie rozdaję.
Ja także po kupnie domu, nawiązałam znajomosci z sąsiadami. Przecież to jest normalne. Przecież numer telefonu nie jest jakiś super prywatny, możesz go zawsze zmienić, a przecież wiedzą już gdzie mieszkasz :)
@zakretas123
Czasami łatwiej jest, gdy sąsiad ma nasz numer.
Kiedyś zdarzyło się, że w wynajmowanym przeze mnie mieszkaniu nastąpiła mała powódź z powodu pralki.
Zanim sąsiadka dodzwoniła się do właścicielka, a właścicielka do współlokatorki to okazało się, że trzeba wymienić wszystkie panele.
Poza tym niektórzy nie wynajmują mieszkania na miesiąc, dwa, tylko na całe lata, w tych wynajętych mieszkaniach "rodzą się" i dorastają dzieci, więc to że kto inny jest właścicielem nie ma wpływu na to, że dobrze mieć dobry kontakt z sąsiadami i mieć pewność, że w razie czego to zadzwonią i poinformują.
Poza tym, nie ukrywajmy, czasami lepiej by sąsiad zadzwonił do lokatora niż do właściciela, bo czasami lepiej by właściciel nie wiedział co się stało (o ile lokator cichaczem naprawi szkody)
A jak sąsiadce zatka się odpływ, a męża nie będzie i co wtedy? A tak sąsiad na podorędziu. Bardzo fajny, altruistyczny gest.
No nie wiem, czy akurat zatkany odpływ to jest sprawa, z którą bym leciała do znajomego sąsiada :P Bardziej pomyślałam, że jakby np. z mieszkania wydobywał się dziwny zapach, dym, albo dobiegały krzyki - to zawsze można zadzwonić spytać, czy wszystko w porządku. Wiadomo, że jeśli chodzi o ludzi mieszkających blisko siebie, to zawsze można też zapukać do drzwi, ale lokator nie zawsze jest.
Dla mnie to akurat też dziwne, ale to dlatego, że nie przepadam za obcymk ludźmi i nie jestem zbytnio przyjacielska, mieszkam dwa lata w jednym miejscu i nie znam ani jednego mojego sąsiada. Ostatnio przypadkiem odkryłam, że mój najbliższy sąsiad to też mój kolega z pracy, i do tego Polak, a w mojej pracy Polaków jest 5 łącznie ze mną, więc to jest dziwny zbieg okoliczności :P
W niektórych krajach wprowadzenie się do kamienicy bez przywitania sąsiadów traktowane jest jako zniewaga i brak dobrych manier. A w innych to jak ktoś się wprowadzi nowy, a sąsiedzi go nie odwiedzą, wtedy są uznawani za niewychowanych gburów, wypada w końcu nowych ludzi przywitać!...
I tu jesteśmy my, ani przywitać ludzi do których sąsiedztwa się wprowadzamy, ani powitać nowych sąsiadów.
Mam kontakt do sąsiadów z góry i z dołu. Przydaje się na wypadek zalania (co niestety nie jest rzadkością w starych kamienicach i u nas się przytrafiło), ale poza tym, to jestem z nimi tylko na "dzień dobry"
jesteś nienormalny
@anonimowa129 zgadzam sie z przedmowca. Nie powinieneś zostawiac numeru sąsiadom.
No ja bym nie przyjęła numeru telefonu od jakiegoś gościa, który zapukał mi do drzwi. Nie interesuje się życiem sąsiadów i nie życzę sobie wtrącania się w moje. Zwykłe dzień dobry na klatce wystarczy
Najgorsi są ci, którzy zaczynają coś do mnie mówić, a mnie to naprawdę nie interesuje.
No cóż. Witamy w Polsce, gdzie niestety większość jest ogarnięta znieczulicą i obojętnością na wszystko, co dzieje się wokół nich. Pewnie sam bym się zdziwił, gdyby nowy sąsiad zrobił coś takiego, ale raczej nie uważałbym tego za nienormalne.
You know where you are?
You're down in the jungle baby
you're gonna die
In the jungle welcome to the jungle
Watch it bring you to your shun n-n-n-n-n-n-n-n knees, knees
Guns n Roses - welcome to the jungle?
Punkt dla Ritaptor
To dobry pomysł, też bym tak robiła, gdyby nie moja fobia społeczna :P