#19yKt
Dlaczego się wcześniej nie zbadałam? Byłam dzieckiem. Powtarzano mi, że jestem roztrzepana, że mam głowę w chmurach i nie wiadomo co jeszcze. Karcono mnie za to. Cały czas obwiniałam siebie i tak wyrastałam. Aż z wiekiem napady nasiliły się, zrobiło się poważnie i w końcu wylądowałam w szpitalu, co rozpoczęło całą procedurę diagnozy.
Nigdy nie zapomnę miny neurologa, kiedy zapytał mnie od kiedy mam takie objawy, a ja, że odkąd pamiętam. I nikt nie zauważył? No nie.
I może nie powinnam, ale mam cholerny żal do całej rodziny i nauczycieli w szkole, którzy woleli mi wmawiać, że to mój charakter, niż zabrać mnie do lekarza. Bo może gdybym zaczęła wcześniej brać leki, to nie miałabym takich dziur w pamięci i ataki nie zrobiłyby się tak poważne. W tym momencie boję się nawet podjąć normalnej pracy, bo nie wiem, co się ze mną dzieje.
Masz prawo mieć żal do rodziców i nauczycieli, ktoś powinien zauważyć i się zainteresować.
Nie bój się jednak żyć. Noś bransoletkę z informacją, powiadom pracodawcę, współpracowników i żyj normalnie. Mam nadzieję, że leki pomogą i ataki nie będą zbyt często, ale najważniejsze jest, żebyś się nie poddała. Z tym się da żyć, chociaż nie twierdzę, że to łatwe czy przyjemne. Trzymaj się.
Miałam na uczelni prowadzącą z padaczką, prowadziła ćwiczenia m. in. z użyciem palników i chemikaliów, więc podejrzewam że miała jakos dobrze dobrane leki i kontrolowała chorobę. Nas jako studentów po prostu uprzedzili, że pani X moze mieć napad i co wtedy zrobić. Wiesz już co Ci jest, teraz powinno być lepiej.
Nie dziwię się, że masz żal do ludzi z twojego otoczenia. Bo tak jak napisałaś - teraz, jak znasz już diagnozę, pewnie regularnie zastanawiasz się "co by było gdyby" ktoś wcześniej to zauważył. Zwłaszcza, że to nie tylko te fizyczne skutki ataków jak dziury w pamięci, ale też twoja psychika, ukształtowana w konkretny sposób przez ciągłe słuchanie, że "jesteś roztrzepana" i "masz głowę w chmurach" - takie rzeczy zostają z nami na zawsze.
A co do reszty, to wydaje mi się że trzeba trochę czasu na oswojenie się z taką diagnozą, dobranie leków i upewnienie się że działają itd. Za jakiś czas będzie ci pewnie o wiele lepiej - medycyna idzie do przodu, padaczkę da się ogarnąć i normalnie z nią żyć. Wtedy pomyślisz o pracy i ogólnie co dalej. Trzymaj się tam 💗
Często też miewam ataki. Coś na wzór padaczki. Ale dziwnym trafem ją wykluczono. Lekarze rozkładają ręce i wmawiają mi anemię (po wynikach krwi można ją wykluczyć). Dalej nie wiem co mi jest
Jesteś tak świadoma swojej przypadłości, że podejrzewam że wyczuwasz kiedy będziesz mieć napad.
To taki pozytywny akcent tego, że wszyscy olewali przypadłość i traktowali jako cechce charakteru
o kurcze, moja kolezanka to ma, ale pourazowo, przyjezdza do mnie, bo ma tutaj lekarza po drodze do mojej pracy i nie pamieta, ze miesiac temu tez byla np.
mozno wspolczuje i przytulam
Rozumiem cię autorko, chociaż ja mam inna chorobę, a mianowicie niedoczynnosc tarczycy. Przez wiele lat nikt mnie nie zbadał bo byłam młoda i nie moge byc chora (?) i wszystkie przykre objawy tez przypisywano i niektórzy nadal przypisują mojemu charakterowi i jest to krzywdzące.
Bierz leki, badaj się regularnie i żyj normalnie :)
Ta, najgorzej, jak przy niedoczynności tarczycy słyszysz, że jesteś "po prostu leniwy" :/ ja się zastanawiam, co mam z głową, bo objawy mam podobne, co autorka, tylko bardziej rozciągnięte, w sensie, że wyłączam się praktycznie cały czas :s
HerbataZCynamonem
Przy tarczycy otępienie jest tez niestety jednym z objawów tarczycy :( brak koncentracji, ciagle zmęczenie… może zbadaj się podobnie pod tym kątem :)
Dzięki za to wyznanie. Nie miałam pojęcia, że padaczka może mieć też takie objawy!
Poczytaj o petit mal. Tutaj było wyznanie jak to może wyglądać - #Unbmu
Przykre, że to zaniedbali.
Po jakimś czasie możesz nawet to kontrolować. Wiem że na początku jest trudno. Wszyscy cię omijają, boją się że dostaniesz ataku. Czujesz się odrzucona. Wiem co to znaczy. Żyje z tą choroba 2 lata. Pracuje fizycznie padaczka nie występuje tak często jak na początku. Teraz nawet żartuje że to moja koleżanka dzięki której oszczędzam pieniądze na alkohol