#1oOgQ

Za dobrze wypadam na rozmowach kwalifikacyjnych i mam z tym problem.

Nie zdarzyło mi się jeszcze nie dostać pracy po przejściu tego etapu rekrutacji. Mam 23 lata, studiuję zaocznie i od kilku dobrych lat zbieram doświadczenie zawodowe, mam na koncie prawie same spore korpo. Na moje CV jednak nie ma za wiele odpowiedzi i jakiś czas temu usłyszałam, że celuję w prace, na które mam za wysokie kwalifikacje i HR-y raczej boją się, że zaraz ucieknę. Problem polega na tym, że ja właściwie żadnych szczególnych kwalifikacji nie mam. W zawodzie, pod który się uczę, nie miałam jeszcze okazji pracować (zmieniałam studia i jestem dopiero na ich początku). Każda praca, której się podejmowałam jest inna, a pod moją wymarzoną wciąż brakuje mi kompetencji.

Ostatnio dostałam pierwszą pracę w zawodzie i jestem przerażona. Ze względu na moje doświadczenie i to, że dobrze wypadłam, nie wzięli mnie na staż, tylko od razu pozycję juniora, z założeniem, że ogarnę lepiej, bo mam doświadczenie. Tymczasem nie mam pojęcia, co się dzieje. Chętnie robiłabym rzeczy, które robią stażyści, bo ktoś ich tego uczy, powtarzają proste rzeczy, a ja dostałam jakieś szkolenie i sobie radź, bo przecież mam doświadczenie i dostałam wyższą stawkę. Chętnie oddałbym wyższą stawkę za pracę, w której wiem co robię, bez stresu, że zaraz wszystko zepsuję i nikt mi nie pomoże. Nie chcę już dłużej tego przeżywać i czuć ścisku w środku, kiedy loguję się do pracy.
arizona41 Odpowiedz

Jeżeli jesteś atrakcyjna, a rekruterzy to faceci, to masz odpowiedź co do rozmów kwalifikacyjnych. Inna sprawa, to chyba masz za bardzo podkoloryzowane CV - skoro nie masz żadnego doświadczenia w zawodzie, to na jakiej podstawie ktoś uważa, że je masz.

JoseLuisDiez

Ściemnianie w CV nie ma sensu na dłuższą metę. Może i zdobędzie się przez to pracę, ale to później wyjdzie i mogą być problemy.

PoraNaPiwo

Wystarczy, że ma doświadczenie w jakiejkolwiek korpo. W mojej poprzedniej pracy, do inżynieringu, czy kierownictwa były zatrudniane osoby, które w poprzednich pracach były dużo niżej i często w innych dziedzinach. Np kierowniczką działu jakości została spedytorka. Albo kierownikiem projektu facet, który wcześniej był tylko brygadzistą.

ohlala

E tam, ja jestem zwykła z urody, ani piękna, ani brzydka, rekrutowały mnie różne płcie i też po każdej z rozmów miałam ofertę pracy, gdy szukałam pierwszej oficjalnej roboty (praca zawsze biurowa). Z oficjalnych, udokumentowanych rzeczy w CV miałam tylko praktyki studenckie i jakąś dorywczą pracę.
A zakładanie, że faceci są aż takimi małpami, że wystarczy ładnie wyglądać, aby dostać pracę, jest żenujące.

MaryL

@arizona41 co za bzdury. Rekruterki to zwykle kobiety i zależy im, żeby zatrudnić jak najwięcej osób, bo mają z tego profity. A jeśli chodzi o techniczne rozmowy, to to są zwykle bardzo inteligentni ludzie, często seniorzy. Serio uważasz, że mają tak żałosne życie, że zgodzą się pracować w zespole z kimś kto nie ogarnia po to tylko, żeby popatrzeć na ładną buźkę? I to jeszcze zdalnie (bo wyznanie autorki sugeruje pracę zdalna)? Nie mierz wszystkich swoją miarą.

Dragomir

@arizona, sugerujesz że rekruterki i rekruterzy nie mogą być bi albo homo? Ty fashysto :)))

DlaSary Odpowiedz

Muszę ci powiedzieć, że niekoniecznie twój brak wiedzy i doświadczeni na stanowisku musi być minusem. I zawsze lepiej przyznać się do niewiedzy, niż udawać, że zjadło się wszystkie rozumy.
Może nie powinienem uogólniać indywidualnego przypadku, ale wytłumaczę ci na przykładzie mojej żony. Ona zmieniając placówkę za każdym razem pytała o procedury działania - wiedziała jak to funkcjonuje gdzie indziej, ale nie przykładała swoich doświadczeń z poprzednich miejsc. Tylko modyfikowała je pod nową firmę. Kiedy zmieniła profil, otwarcie mówiła, że ma doświadczenie w innej branży, więc musi poznać tą nową. Powtarzała: Jak mogę pomóc? Wyjaśnij mi to krok po kroku, a będziesz miał to zrobione dobrze.
W kilka dni łapała o co chodzi. I była świetna w tum, co robi.
Raz pamiętam, jak przez kilka tygodni nie miała pracy, więc chodziła dorabiać jako kelnerka na weselach. W pierwszym dniu ogarnęła temat, bo pytała co i gdzie ma wynieść. Jak się zachować w takiej lub innej sytuacji. Nie bała się pytać. Później jeszcze dzwonili za nią, bo świetnie się odnajdywała. Ale kiedy dostała nową pracę już nie miała takiej potrzeby.
Myślę, że osoba posiadająca doświadczenie wie, gdzie ma deficyty i nie boi się mówić, że czegoś nie umie. Zna swoje mocne strony i wie, że to są jego atuty. A braki szybko można uzupełnić, jeżeli tylko ma się ochotę.

Hvafaen Odpowiedz

To masz doświadczenie czy nie?

MaryL Odpowiedz

Zatrudnili Cie bo pilnie potrzebowali pracowników (nie stażystów) i bo ogarniasz i ta prawda niektóre zazdrosne osoby może boleć. Poczytaj sobie co to jest syndrom oszusta (impostor syndrome). Wiele kobiet w IT ma tak jak ty, boją się zadawać pytania, sięgać po wyższe wypłaty, angażować w trudniejsze projekty. To bardzo blokuje rozwój. Nic nikomu nie jesteś winna, zatrudnili Ci więc spełniasz ich wymagania i możesz śmiało zadawać pytania, prosić o wyjaśnienie, bo gdyby oczekiwali, że to wiesz, to by Cię o to na rozmowie spytali.

Spróbuj zwalczyć w sobie ten syndrom. Po latach jak każda z nas zorientujesz się, że nie byłaś głupsza, mniej doswiadczona i że "pracujesz z debilami". Szkoda Twojego stresu i lat, podczas których zamiast się uczyć zawodu będziesz próbowała "przetrwać".

Aura90 Odpowiedz

A może to po prostu zwykły lęk przed odpowiedzialnością? Łatwiej było "gonić króliczka", a gdy już go złapałaś (Twoim zdaniem zbyt wcześnie), to nie bardzo wiesz co z nim zrobić? Spójrz na to z innej strony - dostałaś szansę od losu, więc wykorzystaj ją. Wiele osób z ogromnym doświadczeniem nie jest w stanie zdobyć stanowiska w swoim zawodzie; ponieważ w większości środowisk wciąż panuje kolesiostwo. Skoro ktoś dał Ci możliwość, to staraj się najlepiej jak potrafisz, aż w końcu się wdrożysz. A jak popełnisz błąd, to ktoś Cię poprawi. Nikt z nas nie jest nieomylny. Trzymam kciuki i realnie zazdroszczę, że możesz niemal od razu pracować w branży, do której się szkolisz ;)

Anderson92 Odpowiedz

bo rekruterzy za dużo się domyślają... mam prawie 5 lat stażu w IT, programuję w dość niszowym języku, dość skomplikowane oprogramowanie w uznanej firmie. Rekruterzy wysyłają mi oferty na team lead, jakieś pozycje seniorskie, podczas gdy ja ledwo czuję się na mid'a... Nic nie koloryzuję w CV - studia mgr inż branżowe, do tego kariera od stażysty do mid'a w jednej firmie, po drodze zmiany zespołów i poznanie różnych produktów firmy... Trochę potrafię, ale oni mi proponują stanowiska zdecydowanie powyżej moich kwalifikacji i chwilowo możliwości - takie na 10+ lat doświadczenia. Kasę też fajną proponują, ale nie zrobię takiej zmiany, bo zwyczajnie sobie nie poradzę... Jak żyć?

Dodaj anonimowe wyznanie