#27f51

Ostatnimi czasy można znaleźć tu trochę wyznań o religii i wciskaniu wiary, więc ja też dorzucę coś od siebie.

Jestem chrześcijaninem, konkretniej katolikiem. I oficjalnie uważam, że jedną z najgorszych rzeczy, jakie można komuś zrobić, to wcisnąć mu wiarę.

Wychowałem się w rodzinie katolickiej. Jednak na czym to polegało? Chodzenie co niedzielę do kościoła i od czasu do czasu rozmowa o czymś związanym z religią. Można pomyśleć, że w sumie tej wiary kultywowanej w rodzinie prawie nie ma. Ale jestem szalenie wdzięczny swoim rodzicom, choć bardzo często się z nimi nie zgadzam i kłócę, że mogłem sam dojrzeć do swojej wiary. Prosty przekaz: "jesteśmy katolikami, tolerujemy inne wyznania i religie, szanujemy innych ludzi." Te święta były dla mnie najlepszymi w życiu - świadome, po raz pierwszy byłem na pasterce, podczas Wigilii i przygotowywań było stosunkowo mało komercyjnego "ducha świąt". Nie zrozumcie mnie źle, mi on po prostu niezbyt pasuje.

Chodzę do kościoła, bo chcę. Nie dlatego, że "co ludzie powiedzą". Chodzę na religię, bo chcę. Przygotowuję się do bierzmowania, bo chcę. Jednocześnie nie mam najmniejszego problemu do ludzi innych wyznań i religii, dopóki nikogo nie krzywdzą.
Niezbyt to anonimowe, ale mam jedną prośbę: żyjmy i dajmy żyć innym. I nie narzucajmy innym swoich poglądów.
tewu Odpowiedz

Popieram. U mnie w rodzinie wiara jest bardzo mocno widoczna, jednak nigdy nie czułam się do niej przymuszana - duży nacisk był kładziony na tłumaczenie nam zasad katolicyzmu, chrześcijaństwa ogólnie ale też tego, ile czerpiemy z judaizmu... Kiedy pytałam o inne religie otrzymałam odpowiedź że oni też dążą do Boga tylko innymi drogami. W wieku 14 lat rodzice pytali mnie kilka razy czy moja wiara nie jest spowodowana strachem przed ich odrzuceniem. Nie była.
Kiedy słyszę od koleżanek opowieści jak ich rodzice zmuszają je do chodzenia do kościoła czy na religię to robi mi się przykro.

kmystery Odpowiedz

W życiu nie zapomnę, jak po śmierci mamy trafiłam do mocno katolickiej, zależnej od opinii społeczeństwa, rodziny (w wieku 17 lat). Pogrzeb to była istna szopka - nowe ciuchy, włosy skromniej, Boże broń makijaż, nie wyć tak bo wstyd. Wypychanie mnie samej do pójścia za trumną (tata zmarł jeszcze wcześniej), dopiero za mną samą szła reszta rodziny. 4 razy w tygodniu do kościoła bo co ludzie powiedzą. Koniec końców prawdziwą żałobę przeszłam 2 lata po śmierci mamy, na studiach w obcym mieście. Nigdy więcej kościoła, nawet ślubu mi się odechciało przy takich szopkach.

AmziToIzma Odpowiedz

W mojej rodzinie nie ma i chyba nigdy nie było szczególnego przywiązania do wiary. Ani my, jako katolicy, ani babcia jako ewangeliczka, ani pradziadkowie jako prawosławni. Nigdy nie było rozmów o Bogu, wierze samej w sobie czy regularnego chodzenia do kościoła. Miałam kiedyś kolegę z bardzo wierzacej rodziny, chodził na różaniec i spytałam rodziców, czy też mogę. Zgodzili się, bo "jeśli sama chcesz, to idź, nie ma problemu" ojciec nawet dał mi swój stary różaniec z komunii, póki ja nie dostałam swojego.
Zostałam ochrzczona, przystąpiłam do komunii i do bierzmowania, ale nikt nigdy nie naciskał. W mojej rodzinie wszyscy wierzą, ale nie praktykują. Nie twierdzę, że to dobre albo złe, bo wszystko ma swoje plusy i minusy, cieszę się tylko, że dali mi wolną wolę. Chcesz chodzić na religię, ok. Nie chcesz, też ok (tym sposobem wpisałam się z religii w liceum). Nikt mi ne wciska ani przesadnej miłości do Boga, ani nie wmawia, że go nie ma.

CyraneczkaZKoviru Odpowiedz

To działa w każdą stronę, dobrze że Ty czujesz się z tym dobrze. Ja np. Nie zaprowadzę dziecka do kościoła, nie będę go uczyć modlitw ani nie ochrzczę. Jeśli dorośnie i uzna że chce tego, to sam podejmie decyzje i to zrobi:)

CyraneczkaZKoviru

O tym mówię. Każdy ma do tego prawo. Dlatego jedni rodzą się jako chrześcijanie, a inni jako wyznawcy islamu. A inni w ogóle nie mają wiary. I w każdym nie ma nic złego. Chyba że krzywdzisz w jakiś sposób to dziecko przez religie, wtedy trzeba się zastanowić.

KLUSKIZSEREM

@CyraneczkaZKoviru ja tak samo. Szkoda tylko, że rodzina nie potrafi tego zrozumieć, chociaż sami religijni nie są, a do kościoła to wołami trzeba zaciągać. I ten kultowy tekst "jak coś się stanie to co zrobisz? pod płotem zakopiesz?" 😂

KLUSKIZSEREM

@CyraneczkaZKoviru ja tak samo. Szkoda tylko, że rodzina nie potrafi tego zrozumieć, chociaż sami religijni nie są, a do kościoła to wołami trzeba zaciągać. I ten kultowy tekst "jak coś się stanie to co zrobisz? pod płotem zakopiesz?" 😂

aceofspades Odpowiedz

Pochodzę z katolickiej rodziny i u mnie na wiarę był spory nacisk. Dziś, z perspektywy czasu, myślę, że miało to swoje dobre i złe strony. Złe, bo oczywiście, że do wiary nie powinno się nikogo zmuszać, to ma być dobrowolny wybór każdego człowieka, ale z drugiej strony, dzięki temu, że byłam niejako zmuszana do głębokiego poznania swojej wiary, do czytania Biblii, to sprawiło, że dostrzegłam jak bardzo nielogiczna i bezsensowna jest religia. Dziś jestem świadomą ateistką i mam wiele argumentów, dlaczego w nic nie wierzę. Aczkolwiek oczywiście nie mam żadnego problemu z ludźmi, którzy wierzą i nigdy nikogo nie próbuję przekonywać do swoich przekonań. Mam znajomych muzułmanów, żydów, prawosławnych, katolików i dopóki żaden z nich nie rozpoczyna rozmowy na temat wiary, to ja też w ten temat się nie zagłębiam.
Swoje ewentualne dzieci będę wychowywać bez wiary, ale ucząc je o wszystkich religiach, tak by w przyszłości mogły same wybrać, czy chcą w coś wierzyć czy nie.

Tedmark

Bosze, ale bzdura. Wiara to nie jest tylko i wyłącznie światopogląd, żeby sobie "w przyszłości same wybierać". Dziecko uczy się od rodziców i od nich czerpie wiedzę o świecie. Rodzice jako autorytet małego dziecka kształtują jego psychikę i podejście do życia. Obowiązkiem rodziców jest też stawiać wymagania, bo na ich podstawie pokazuje się dziecku co jest ważne w życiu. Oczywiście za wymaganiami powinny stac też wyjaśnienia dlaczego muszę to i to oraz przykład osobisty rodziców. Ale jak rodzice sami są wierzący choby wcale to niech się nie dziwią, że dziecko nie widzi sensu w praktykach religijnych.
Zgadzam się natomiast, że są psychiczni ludzie, którzy swoim zachowaniem pokazują coś odwrotnego niż każą dziecku wyznawać. Ale szantaż, awantury i straszenie piekłem to jest argument słaby, zwlaszcza, że na wychowanie mieli całe życie swojego dziecka i dali dupy. To są Ci ludzie "wierzący niepraktykujący" albo inaczej katolicy na pokaz.

aceofspades

Oczywiście, że wiara to jest tylko i wyłącznie światopogląd i zostanie nim, dopóki nie będzie żadnych solidnych dowodów na istnienie jakichkolwiek bóstw. Do tego biorąc pod uwagę jak wiele religii istnieje (a szacuje się, że pomiędzy 5 a 10 tysięcy), to logicznie rzecz biorąc, nie można mieć żadnej pewności, że jedna konkretna jest prawdziwa. Większość ludzi wyznaje daną religię tylko dlatego, że jest to religia ich przodków i w takiej zostali wychowani. Uważam więc, że wielkim ignoranctwem jest twierdzenie, że wiara to coś więcej niż światopogląd, skoro faktem jest, że gdyby katolik urodził się w jakiejś małej afrykańskiej wiosce, to najprawdopodobniej wierzyłby w Obatalę i Oduduwę.
Dziecko powinno się wychowywać przede wszystkich w szacunku do ludzi, bez względu na to jaką religię wyznają. Nie trzeba żadnej religii, by dziecko wyrosło na dobrego człowieka.

tewu

aceofspades generalnie zgadzam się z tym co piszesz z wyjątkiem tego, że to, że jest dużo różnych religii i żadna pewna oznacza że wiara=światopogląd. Znam wielu ludzi tej samej wiary z kompletnie różnymi światopoglądami. Wiara napewno kształtuje światopogląd (i na odwrót) ale to nie to samo...

aceofspades

Ale światopogląd może dotyczyć różnych spraw. Można być tej samej wiary, a więc mieć ten sam światopogląd co do wyznawanych bóstw i życia po śmierci, ale już inny światopogląd co do wychowywania dzieci, feminizmu czy wegetarianizmu. Równie dobrze dwie osoby mogą mieć ten sam światopogląd co do wegetarianizmu, ale zupełnie inny co do wiary, bo wyznają dwie różne religie.

anakonda257

@aceofspades Zmartwie cie - nie bedzie naukowych dowodow na istnienie Boga. Dlaczego? Bo to swiat DUCHOWY, nie jest widoczny w naszym wymiarze i zaden naukowiec tego nie udowodni! Bo jak mialby to zrobic? Poprzez obserwacje? Czego? Badania chemiczne? Jak? Bog mieszka w naszych sercach i tylko tam mozemy Go odkryc, a nie czekac na ulomnych ludzi ktorzy cos tam potwierdza. Madrzy naukowcy mowia, ze swiat jest zbyt idealny by mogl sam powstac, od tak w przypadkowych zrzadzeniach jakis sil czy zwiazkow. Ale i tak swiat ich odrzuca. Wiec nie czekaj na naukowcow bo sie doczekasz.

aceofspades

Skąd wniosek, że czekam na dowody na istnienie boga? serio, nie mam pojęcia gdzie to wyczytałaś. Napisałam, że wiara jest to światopogląd, bo to zależy od każdego człowieka, czy wierzy w coś czy też nie, oraz że światopoglądem zostanie dopóki nie znajdą się dowody na istnienie boga (czyli będzie nim zawsze, bo nigdy takich dowodów nie będzie).

Luna2 Odpowiedz

Zgadzam się. W moim przypadku była indoktrynacja od małego, ale przestałam wierzyć przez pewne przeżycia i wierzę w Karmę. Dobrze, że wierzysz oraz nie zmuszasz do wiary innych :)

50874217 Odpowiedz

Proszę nie mylicie wiary z religią.

majer Odpowiedz

To fajnie się złożyło, że udało ci się urodzić w miejscu twojej ulubionej religii. A nie, czekaj. Pewnie jak byś się urodził w Arabii Saudyjskiej, to teraz byś pisał poemat pochwalny na temat religii pokoju, a jakbyś się urodził w Chinach, to wynosiłbyś pod niebo Mao Zedonga.

ProstowOczy

Pewnie tak. Ale to jakiś problem dla kogoś?

HowDeepIsYourLove

Raczej nie problem, bardziej refleksja.

tewu

Skąd wiesz, znasz go?

HowDeepIsYourLove

Tewu, nie znam, sama do tego tak podchodzę. A jeśli ktoś wierzący nie miał w sobie nigdy na tyle oleju w głowie, żeby pomyśleć o tak oczywistej oczywistości, to pozostaje mi tylko pogratulować:)

tewu

HDYL rozumiem twój tok myślenia, zakładasz, że jego wiara jest taka jak wiara rodziców tylko z tego względu, że został w niej wychowany. Całkiem możliwe, jednak rozważamy tę teorię. Przypuśćmy, że mamy kogoś, kto wychował się w rodzinie ateistów i sam jest ateistą. Twoja teoria jasno mówi, że jest ateistą dlatego, że rodzice byli ateistami. Ok, na razie wszystko gra. Teraz weźmy kogoś, kto wychował się w rodzinie powiedzmy buddystów, a został, dajmy na to, pastafarianinem. Mamy już drugi typ człowieka: skoro są ludzie, którzy niezależnie od wyznawanej przez rodziców religii będą wyznawać tę samą, skoro osoba wyznają a religię rodziców NAPEWNO się do tego typu zalicza, co oznacza, że NIE MOŻE istnieć osoba, która z własnej woli wyznaje religię rodziców, więc nasz pastafarianin z rodziny buddystów musi należeć do drugiego typu: osób, które niezależnie od religii w jakiej zostali wychowani, docelowo będą wyznawać inną religię. Popatrzmy więc na licznych ateistów z katolickich rodzin: według Twojej teorii gdyby urodzili się w ateistycznej rodzinie, docelowo musieliby w coś uwierzyć. Brzmi to absurdalnie, prawda? Przecież ateista nie stałby się wierzący tylko dlatego, że trafił do rodziny ateistów? Na logikę stałoby się wręcz na odwrót. W rodzinie ateistów czułby się dobrze. Ale to skolei czyni z niego osobowość 1 typu: człowieka wierzącego w to, co rodzice. Gdyby taki trafił do rodziny wierzącej, stałby się wierzący... I tu już kompletnie się pogubiliśmy.
Do czego zmierzam?
Błędne jest samo założenie, że jeśli ktoś wyznaje religię rodziców to byłoby tak niezależnie od wyznawanej przez nich religii. Na wybór tego, w co się wierzy ma wpływ wiele czynników, wychowanie jest tylko jednym z nich.

HowDeepIsYourLove

tewu, ale o czym Ty piszesz? ja napisałam, że ludzie nie poddają się żadnej refleksji, nie myślą o tym, w co wierzą, czy to słuszne, czy Bóg istnieje, a każdy powinien sobie to pytanie zadać. nawet osoba mocno wierząca, bo to świadczy o tym, że myślimy, szukamy, rozwijamy się. i tak oczywista oczywistość, jak to w jakiej szerokości geograficznej się urodziłaś i dzięki temu wierzysz w co wierzysz i masz wpojone zasady takie, a nie inne. a w każdej rodzinie wierzącej lub nie, znajdzie się osoba, która poprzez ten system się wyłamie, np w katolickiej rodzinie ateista, czy buddysta. tylko tu nie o to chodzi. jeśli jesteś osobą wierzącą, to która religia według Ciebie jest prawdziwa? czy może wszystkie? jak to rozgraniczać? nasza jest dobra, a inna zła, zmyślona? dlaczego w Polsce jesteśmy chrześcijanami, a np w innych krajach islamistami? czy to znaczy, że jeśli dla Ciebie istnieje Jezus to dla islamistów istnieje tez Allach? czy nie istnieje?
W praktyce na przykładzie naszego kraju wygląda to tak, że rodzi się Kamil. Kamil został ochrzczony, bo rodzice są wierzący, babcie i dziadki, pradziadki i wszyscy 10 pokoleń wstecz. Kamil jest niemowlakiem, nie ma wyboru, jest nieświadomym dzieckiem, któremu narzuca się zdanie dorosłych zapominając, że to jest człowiek, który ma prawo wyboru - jak już będzie rozumiał co wybrać. Kamil spędza święta z rodziną, chodzi do kościoła, bo matka i ojciec chodzą, modli się, bo rodzina się modli, słyszy jak babcia mówi kiedy jest burza i są pioruny, że Bozia grzmi z nieba! Kamil jest białą kartką, którą od początku życia zapisują rodzice, nie tłumacząc mu, że można inaczej, że nie wszyscy sądzą jak oni, nie uczą podstawowych rzecz z którymi dziecko zmierzy się samo. A jakie wyciągnie wnioski? Będzie wojowało z kimś kto ma inne zdanie, o wspomnienia, o to co mówili mu całe życie rodzice, sąsiedzi, ksiądz w kościele.
Dzieci mają otwarte umysły, jeśli powiesz im, żeby wierzyły w latającego potwora spaghetti, to będą w niego wierzyć.

tewu

HDYL przepraszam, nie zauważyłam, że główny komentarz jest majera i do niego właśnie się głównie odniosłam. Obecny tu majer wydaje się sądzić, że nie ma możliwości, żeby to, że ktoś wierzy w to, co rodzice, robi tak z innych pobudek niż tylko ta, że rodzice go tak wychowali. W gruncie rzeczy podważałam jego tezę, nie Twoją. Pytanie o którym mówisz zadawałam sobie nie raz i myślę, że autor też mógł je sobie zadać, tylko o tym nie wspomniał bo nie przyszło mu do głowy że kogoś to będzie interesować.
Która religia jest prawdziwa? Według mnie nie ma absolutnie żadnego sposobu, żeby to sprawdzić. Prawdopodobieństwo, że moja jest jak 1 do liczby wszystkich religii kiedykolwiek wyznawanych na świecie plus ateizmu. Kto miał rację, przekonamy się dopiero po śmierci.

majer

@tewu - w żadnym miejscu nie twierdzę, że jeśli ktoś wierzy w to, co rodzice, to robi tak tylko dlatego, że rodzice go tak wychowali. Zdarzają się wyjątki :)

tewu

A to przepraszam, źle cię widać zrozumiałam

yupthatsme Odpowiedz

Marzę o wychowaniu swoich dzieci w taki sposób kiedy się ich doczekam

TyzyfonaFuria Odpowiedz

"Jednocześnie nie mam najmniejszego problemu do ludzi innych wyznań i religii, dopóki nikogo nie krzywdz." bo wyznawcy Twojej religii nikogo nie krzywdza, zawsze są dobrymi ludźmi, bo tak to działa.

tewu

Gdzie autor napisał, że wyznawcy jego religii nikogo nie krzywdzą? Chyba każdy może mieć problem z ludźmi, którzy kogoś krzywdzą?

BlueBlood

Religia katolicka jasno mówi, żeby nie krzywdzić innych. A to, że są osoby, które uważają się za katolików, ale interpretują zasady po swojemu to inna sprawa. Poza tym bycie katolikiem nie oznacza bycia świętym i bezgrzesznym. Po to jest spowiedź i ciągle dążenie do bycia lepszym człowiekiem.

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie