#3HTku

Zapewne tym wyznaniem wsadzę kij w mrowisko, gdyż teraz na czasie jest aborcja I wszystko co z nią związane.

Choć od 10 lat mieszkam w kraju, w którym aborcja jest legalna, to nie zdecydowałam się na nią i bardzo tego żałuję. Nie rozpisując się - moje dziecko miało 50/50 szans, że będzie miało zespół Downa. Z mężem staraliśmy się o nie ponad 5 lat. Cudem udało nam się zajść w ciążę naturalnie. Liczba moich komórek jajowych była nikła. Można by je raczej porównać do 45-50-letniej kobiety, a nie dziewczyny przed 30. Postanowiliśmy, że urodzę.

Okazało się, że dziecko nie ma zespołu Downa. Jednak prawda była o wiele gorsza. Bardzo szybko po urodzeniu okazało się, że ma porażenie mózgowe. To była chyba najgorsza chwila w moim życiu...10 lat jeżdżenia po lekarzach, rehabilitacji, praca męża na trzech etatach… Nasz syn przejdzie samodzielnie parę kroków, ale ogólnie nie chodzi. Ma niedowład w prawej ręce, ruchy mimowolne, zaburzenia w rozwoju umysłowym, zaburzenia mowy i padaczkę. Będzie taki przez całe życie.

Dwa lata temu mój mąż w wieku 38 lat miał zawał! Ja zaczęłam mieć problem z kręgosłupem, nie mówiąc już o depresji. Roku temu podjęliśmy decyzję o wiele trudniejsza niż aborcja. Oddaliśmy nasze własne dziecko do ośrodka dla przewlekłe chorych dzieci. W oczach rodziny jesteśmy potworami, ale prawda jest taka, że odetchnęliśmy z ulgą. Jeszcze chwila, a oboje byśmy się wykończyli.

Mąż już prawie doszedł do siebie po zawale. Znalazł lekka pracę jednozmianową. Ja też pracuję na pół etatu. Wracamy do domu i możemy odpocząć, zjeść kolację, obejrzeć film, kochać się. W niedzielę możemy wybrać się do teatru, do znajomych, na wycieczkę - ot tak, spontanicznie. Nie potrafię opisać jak wielka ulgę przyniosło nam oddanie dziecka do ośrodka. Odwiedzamy je prawie w każdy weekend. Wiem, że nas rozpoznaje, cieszy się, gdy przychodzimy, bawi się z nami i choć czasami mam wyrzuty sumienia, to za każdym razem wychodząc z ośrodka czuję ogromną ulgę, że nie muszę go zabierać ze sobą…
nieostateczny Odpowiedz

Moja siostra sama wychowuje syna, ktory ma autyzm wczesnodziecięcy. Chlopak ma juz 17lat. Nie mówi, mie potrafi nawiązywać związkow z innymi ludźmi. Przez wiele lat wypracowali rutyne dzieki, ktorej mlody jest w miare spokojny przez wiekszasc dnia. Jednak jesli zmienic chociaz jedna czynnosc w jego planie wybucha placzem. Co gorsza jest agresywny i potrafi uderzyc moja siostre. Prawie dorosly chlop, 180cm niezdajacy sobie sprawy ze swojej sily. Jego jedyna i ulubiona rozrywka jest kręcenie się bez celu wokół własnej osi. Potrafi to robic przez 20min bez przerwy az zrobi mu sie niedobrze i zaczyna wymiotowac...
Mimo iz przez wiele lat chodzili do logopedy, na terapie behawioralne czy treningi umiejętności społecznych nie przyniosly one prawie zadnego efektu. Chlopak jest niezdolny do samodzielnego funkcjonowania w spoleczenstwie. Wlasciwie trzeba go caly czas pilnowac. Siostra oprocz mojego i zony wsparcia ma 0 pomocy od innych. Raz na dwa tygodnie zostajemy z mlodym na dzien lub dwa zeby ona mogla odpoczac. Kilka godzin z tym dzieciakiem i mam mu ochote po prostu przywalic. Takze rozumiem twoja decyzje. Sam nawet probowalem przekonac siostre, zeby oddawala go chociaz na kilka godzin dziennie ale ona nie chce sie na to zgodzic.

ohlala

Znajomi mojej matki do teraz opiekują się swoją córką, która była już dorosła, gdy ja byłam dzieckiem. Teraz to już kobieta w średnim wieku - ale tylko z wyglądu. Nikomu bym tego nie życzyła.

Serwatka31

W sumie, czym się różni dla niej oddanie go na kilka godzin do ośrodka, od oddania go na kilka godzin wam?

PaniPff

Serwatka, ośrodek ma specjalistów, a oni raczej są po prostu zywczajną parą, a nie osobami wykwalifikowanymi i z doświadczeniem nad opieką nad trudnymi przypadkami ;)

diq1

Serwatka - koszt :P

bazienka

dramat, nikomu nie zycze
w PL nie istnieje cos takiego jak opieka wytchnieniowa, niestety...

Serwatka31

PaniPff

No właśnie!

Nie ma ani jednego powodu by woleć oddać im, jest wręcz dokładnie odwrotnie!

Są tylko powody, by woleć do ośrodka.

montana8419 Odpowiedz

Aktualnie występujący "problem" z aborcją został wywołany celowo, by odwrócić uwagę społeczeństwa od dużo poważniejszych problemów. Władza sobie nie radzi z rządzeniem krajem, rząd zadłuża państwo na gigantyczną skalę, gospodarka pada, z epidemią też kiepsko sobie radzą.

kleksownik

O to to.

baba3 Odpowiedz

Razem na partnerem staralismy sie o dziecko 3 lata. W koncu nam sie udalo, jestem w upragnionej ciazy. Za tydzien konczymy 1trymestr i przed nami pierwsze wazne usg...Wczesniej ciaza kojarzyla mi sie glownie z wybieraniem imienia i ubranek ale odkad sama tego doswiadczylam to doslownie codziennie drze o to malenstwo... Gdyby na USG okazalo sie, ze dziecko ma jakas ciezka wade chyba bym zdecydowala sie na aborcje...Chyba bo tak naprawde nie wiem jakbym postapila. Rozum przeciez podpowiada, ze to nasze dziecko, ze bedziemy je kochac mimo wszystko ale czytajac takie historie wiem, ze sama milosc nie wystarczy. Wiem, ze musze wziac pod uwage rowniez zycie moje, mojego partnera, czy bedziemy na tyle silni aby nasze zycie juz do konca poswiecic komus kto byc moze bedzie wymagal calodobowej opieki...
Nie zabilas syna, opiekowalas sie nim tak dlugo jak dalas rade - za to ogromny szacunek. Nie porzucilas go, nadal go widujesz, nadal kochasz. Ja nie wiem jakbym postapila natomiast mysle, ze nie ma nic zlego w twojej decyzji.

Mateo007 Odpowiedz

Powinna być eutanazja na takie dzieci

Hvafaen

Jasne, jawne morderstwo. Ludzie pozbawiają innych człowieczeństwa jak im wygodnie.

bazienka

a po co maja sie meczyc cale zycie a ich rodziny razem z nimi?
jeszcze ok, niepelnosprawnosc ruchowa jest do przejscia jak jest sprawny mozg (chociaz tetraplegii wybitnie nie polecam), ale jak dzieciak do teog uposledzony, to juz w ogole nic z niego nie bedzie, jest tylko ciezarem dla bliskich
wszystkich rpzeciwnikow pytam- a ty chcial(a)bys tak zyc?

GravityFalls

Niby tak, ale nie. To by było mimo wszystko morderstwo. To też są żyjące istoty. Ale można by je było wychowywać w specjalnych ośrodkach

kleksownik

O czym Ty mówisz, Mati? Zastanowiłeś się nad tym komentarzem zanim go dodałeś?

kleksownik

Bazienka, a ty jak zwykle zabierasz kategoryczne stanowisko w sprawach, które nie są zero-jedynkowe, czym udowadniasz to, jak bardzo jesteś oderwana od rzeczywistości.

kleksownik

rockandrollqueen, czytam Twój wpis i jedno z słów, jakie mi przychodzi do głowy to: FASZYZM.

Hvafaen

Rock, w tym przypadku morderstwo nie powinno być w cudzysłowie. To wpasowuje się idealnie w definicje morderstwa. I sory, ale nie możesz zabijać nawet jeżeli myślisz, że życie niektórych jest bez sensu. Po prostu nie zabija się ludzi.

Selevan1

Ciśnienie mi skacze gdy czytam pierdy specjalistki od wszystkiego, etanolan. Ale nie wezmę udziału w dzisiejszej naradzie, i tak nie skuma niczego.

kleksownik

rockandrollqueen XD proszę Cię. Morderstwo nie jest uznawane za złe tylko przez religię. To jakiś jeden wielki błąd logiczny, w takiej sytuacji każdy ateista nie miałby skurupułów, a skutki łatwo sobie wyobrazić. To tak nie działa, sorry. Ba, morderstwo jest nawet regulowane przez nasze świeckie prawo, patrz chociażby na konstytucję i prawo do życia, lel. To tyle w temaciw nazywania eutanazji morderstwem i używania tego jako argument. Twoje poglądy śmierdzą mi wielką niekonsekwencją. To po pierwsze. Po drugie, właśnie takie wypowiadanie się w imieniu innych rodzi niekończące się nieporozumienia, więc może nie próbuj wchodzić w głowy niepełnosprawnych ludzi, bo to nie prowadzi do niczego w tej dyskusji. Możemy sobie porozmawiać w tej kwestii tylko o naszych wyobrażeniach, a tutaj to wiesz jak działa: "moja racja jest najmojsza". Temat eutanazji w przypadkach niepełnosprawnych osób jest właśnie dlatego tematem dyskusyjnym, bo nie posiada praktycznie żadnego rozwiązania, które byłoby uniwersalne dla prawa i moralności. Powtórzę się, ale posiadanie kategorycznej opinii na tak złożony temat świadczy tylko o niewiedzy i oderwaniu od rzeczywistości.

HeavyLikeAWitch

@rock chciałam coś powiedzieć, ale wyraziłaś wszystkie moje myśli. Dziękuję <3

Zobacz więcej odpowiedzi (8)
AntekBezMajtek Odpowiedz

Sama mam syna z Autyzmem. Nie mówi, ale przez 10 lat nauczylismy go akcentować te jego "kiku", pokazywac gdzie boli, zapamiętał kilka piktogramów. Agresja przeszła na samoagresje, ale też małopedagogcznymi metodami oduczylismy go (choc ostatnio tak zagryzl zeby ze zlosci, ze mu pekla jedynka) Jest dzieckiem z nadwrażliwością słuchową, w tym momencie, w sylwestra słucha i oglada petardy(palce w uszy, ale bez histerii) I wiele innych rzeczy, ktore nie znikną, ale w ciagu 10 lat oganął.
I ja wiem, ze on taki zostatnie, moze nigdy nic nie powie. I mimo, ze nasza starania i terapie czy wlasne pomysły, przynosza rezultaty, i tak postanowilismy z mężem, ze jesli nas zabraknie, starsi synowie nie musza sie nim zajmować, moga go oddać do ośrodka. Mam tez znajomą, nie poradzila sobie przez 20 lat z autyzmem syna, oddali go do osrodka, odwiedzają, ale wreszcie na stare lata (maja 60 lat, byl późnym dzieckiem) odpoczywają

mayme

Wydaje mi się, że to nie Pani będzie postanawiać o tym, czy jak Państwa zabraknie to Pani starsi synowie muszą się zajmować młodszym bratem czy nie. Oni pewnie będą mieli już swoje rodziny, a Pani próbuje ułożyć im życie, zdecydować za nich, albo przynajmniej mieć poczucie, że Pani za nich decyduje. Bo przecież im Pani pozwoliła, więc nie zrobili nic wbrew Pani. Może by tak spróbować naprawdę dać im wolną rękę, a nie sugerować, że normalnie powinni, ale Pani im łaskawie pozwoli tego nie robić? Wydaje mi się, że znacznie poprawi relacje między braćmi (głównie te przyszłe właśnie) uwolnienie starszych od natłoku odpowiedzialności.
Ps. Przepraszam jeśli trochę za ostro, ale jestem strasznie wyczulona na punkcie zrzucania odpowiedzialności za młodsze dzieci na starsze, właściwie głównie w sytuacji, kiedy wszystkie dzieci są zdrowe, ale tutaj też mnie zabolało to "podjęliśmy decyzję, że nasi synowie..."

mayme

@anczeinok ja przeczytałam ze zrozumieniem i właśnie do tego się odnoszę. Czegokolwiek ci synowie by teraz nie zrobili, zawsze to będzie decyzja rodziców. Czy nie lepiej by było nic nie mówić i nic nie decydować? To oczywiście wymaga świadomości, że nie możemy obarczać dzieci swoimi problemami. I trochę też świadomości tego, że bez względu na to co powiemy, dzieci po naszej śmierci zrobią to co będą chciały (czasami też w czasie naszego życia). Jak dla mnie dużo lepiej brzmi "sami podejmiecie decyzję" niż "zdecydowaliśmy, że nie musicie". Bo tu w domyśle jest od razu "gdyby nie nasza decyzja to byście musieli", a to nie jest prawdą.

Selevan1 Odpowiedz

Ale przecież to taki śliczny bombelek i cud życia. Takie dziecko na pewno jest szczęśliwe że musi cierpieć całe życie.

TherapeuticTurtle Odpowiedz

Tyle smutnych i trudnych historii. Każda inna. Nie można oceniać Pani decyzji o oddaniu Syna do ośrodka w kategorii dobra moralnego. To się tam w ogóle nie wpisuje. Wzięła Pani pod uwagę 3 życia i 3 historie i zrobiła Pani , co uznała za najlepsze dla Was wszystkich. Proszę tylko nie zapomnieć o Synu, bo mimo upośledzenia jego emocje działają, ale nie sądzę że muszę Pani o tym mówić.
Żeby zamknąć usta rodzinie, przy spotkaniach i potępiających komentarzach, proszę proponować ich autorom przejęcie opieki nad Synem. Gwarantuję że szybko się skończą.
Proszę też pomyśleć o wszystkich dobrych rzeczach, które się wydarzyły. Bardzo bolą mnie słowa, że żałuje Pani, że nie zrobiła aborcji (i nie chodzi mi tu o kwestię światopoglądu, ale obecność tego żalu w Pani życiu). Pani związek z mężem dzięki temu przetrwał "próbę ogniową". Pani przekonała się jak silną jest osobą (opieka nad chorym dzieckiem, znoszenie komentarzy innych). Ale też na pewno w niemowlęctwie Syna były te dobre momenty, kiedy trzymała go Pani na rękach. Te emocje proszę w sobie pielęgnować.
Proszę nie niszczyć siebie żalem. Jedyne co możemy to najlepiej jak umiemy radzić sobie z tym co spotykamy na drodze.

Cotusiedzieje Odpowiedz

Porażenia w większości przypadków nie da się przewidzieć w ciąży, powstaje w wyniku powikłań okołoporodowych. Takich dzieci się nie abortuje.

naszapasza

Oczywiscie ze nie. Autorka napisala, ze miala taka opcje kiedy okazalo sie, ze ma duze szanse na urodzenie dziecka z zespolem downa. Napisala, ze szybko po urodzeniu okazalo sie, ze prawda jest o wiele gorsza i nie ma zespolu downa a porazenie...

Cotusiedzieje

Nawiązywałam do fragmentu, w którym pisała, że żałuje że nie zrobiła aborcji ;) zrozumiałam sens wyznania, ale wiem, że wiele osób myśli że porażenie można przewidzieć już od początku

Selevan1 Odpowiedz

Swoją drogą świadome płodzenie dziecka w momencie w którym jest tak ogromna szansa że coś będzie nie tak, to zwykle świństwo, egoizm i podłość.

Pro liferzy i tak by pierdolili o dzielnych rodzicach i cudzie życia, ale jak do cholery można świadomie skazywać swoje ewentualne dziecko na codzienne ogromne cierpienie do końca zwykle krótkiego życia?

Hvafaen

Nie odzywaj sie, bo tobie ciaza nie grozi. Faceci nie maja prawa glosu. Nie wiesz jak to jest miec dziecko, macice, byc w ciazy, wiec zamilknij.

Selevan1

Buu nie mam argumentów, rzucę mu w twarz że jest gupi to wygram.

maIasarenka Odpowiedz

Wystarczy sobie zatem wyobrazić, jaki stosunek panuje do chorych osób w tych ośrodkach. Jeśli rodzice mają dość swojego własnego dziecka i je oddają mimo rzekomej miłości, to strach pomyśleć, co się dzieje w ośrodku, gdzie nie ma już bliskich osób, tylko obcy, których nie obchodzą podopieczni i zajmują się nimi tylko dla pieniędzy. Podobnie w jakichś domach opieki dla starszych osób. Wiele już było historii o tym, że ktoś źle traktował i się znęcał. Tym bardziej biorąc pod uwagę to, że często po oddaniu do ośrodków te osoby przestają kogokolwiek obchodzić i można się bezkarnie wyżyć na kimś bezbronnym.

rybaczki

Zgodzę się, że są osoby, które się będą wyżywać - jak w każdym zawodzie polegającym na kontakcie z ludźmi. Jednak pracownicy są w tej komfortowej sytuacji, że po 8/10 czy iluś tam godzinach po prostu wyjdą do domu, wezmą urlop wypoczynkowy, spotkają się że swoimi znajomymi bez zamartwiania o dziecko z ośrodka. Po prostu wtedy na dyżurze jest inny pracownik. Tu moim zdaniem jest duża rola konkretnej placówki czy pozwala na nadużycia wobec podopiecznych. Tak jak z placówkami dla osób starszych - trzeba zrobić porządny reaserch, jak opiekują się osobami i tyle.

maIasarenka

Na zewnątrz zawsze wszystko wygląda bez zarzutu. Te wszystkie skandale ze znęcaniem się wychodzą na światło dzienne często dopiero po wielu latach, kiedy nikt by tego nawet nie podejrzewał. Poza tym opieka w takich miejscach wygląda taśmowo, na zasadzie odbębnić i kolejny. A jak ktoś utrudnia pracę opiekunom, to albo stosuje się wobec niego agresję albo jest po prostu pomijany i może leżeć przez wiele dni z odleżynami i we własnych wydalinach. Nikt się na to nie poskarży, bo nie ma jak. A myślę, że nawet sama władza może przymykać oko na tego typu proceder, bo zamykanie takich ośrodków byłoby problematyczne. Dlatego lepiej wszystkim żyć w tej błogiej nieświadomości.

rybaczki

Naprawdę, zgadzam się z tą opinią, że są tragiczne ośrodki. Niemniej, jeśli w tym wypadku rodzice regularnie odwiedzają swoje dziecko to jak np ukryć odparzenia od niezmienionych pieluch? Przecież nawet dziecko oderwane od rzeczywistości będzie się np bało agresywnej pielęgniarki kiedy ta przyjdzie mu dać leki w obecności rodziców, i ono tego nie ukryje. Reaserch też polega na właśnie takiej obserwacji i częstych odwiedzinach. Może mam dużą wiarę w ludzi, ale pewnie są dobre ośrodki (być może w mniejszości)

maIasarenka

W tym przypadku pewnie jest nad tym zachowana jakaś kontrola. Ale nie każda chora osoba w ośrodku ma na tyle szczęścia, że ktoś odwiedza ją co weekend i jest w stanie to sprawdzić. Zresztą podejrzewam, że łatwo da się wybrnąć z takich rzeczy, np wmawiając rodzinie, że ktoś wpadł w szał czy w jakikolwiek inny sposób zrobił sobie krzywdę, jeśli mowa o chorych, którzy są teoretycznie zdolni do takich rzeczy.

Kloka

Juz bez przesady. Pracowalam w wielu domach opieki i nikt tam sie nad nikim nie zneca. Co wiecej czasem ludzie sa bardziej kochani przez nas (pracownikow) niz przez wlasne, wspanile rodziny. Nie wiesz, nie znasz, wiec nie siej propagandy.

maIasarenka

Udokumentowano wiele takich przypadków, więc to nie jest propaganda, tylko smutna rzeczywistość. W tych miejscach powinny być właśnie takie osoby z powołania, które zrekompensują podopiecznym brak zainteresowania rodziny. Niestety można o tym pomarzyć, bo większość pracowników takich miejsc jest tam z braku lepszych opcji i jak widać zdarza im się przelewać frustracje na bezbronnych ludzi.

Hvafaen

Moja znajoma musiała się zwolnić, bo jedna babka tam jawnie biła pacjentów, okradała, była chamska, nie dawała leków itd. A szef nie chciał nic z tym zrobić. W dodatku, gdy tamta zauważyła, że ktoś nie pochwala jej zachowania zaczeła okłamywać szefa, donosić o kłamstwa. Dobrzy ludzie się zwalniają, źli mają swoje miejsca, a reszta miliczy. Nie jest tak w każdym domu opieki, ale tym bardziej nie w każdym jest kolorowo.

maIasarenka

Dokładnie, nigdy nie wiadomo na kogo się trafi, a wydaje mi się, że opiekunowie z powołania są niestety w mniejszości.

Esza

Znam dwie osoby pracujące w takich ośrodkach (jedna z dziećmi, druga z doroslymi) obie robią to z powołania. Tam trzeba mieć wyższe wykształcenie, a zarabia się grosze. Praca jest ciężka, ale są ludzie, którzy po prostu chcą pomagać.

maIasarenka

Wystarczyłoby, gdyby osoby decydujące się na dziecko brały bardziej pod uwagę ewentualność, że może ono nie urodzić się zdrowe. Jeśli nie jest się na to gotowym, najlepiej w ogóle zrezygnować ze starań o dziecko, które potem miałoby zostać zabite w razie wykrycia jakiejś wady.

Zobacz więcej odpowiedzi (15)
Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie