#3NNZC

Od kilku lat cierpię na agorafobię, fobię społeczną, lekką depresję, mam lęki obsesyjno-kompulsyjne i często mam derealizacje. Przez moje zaburzenie nie mogę żyć jakbym chciała, strach i lęk mną manipulują. Paraliżuje mnie to i nie pozwala iść naprzód.  Terapie nie pomagają.

Teraz będę brać leki. Moje myśli na temat takich lęków mnie przerażają – że jestem chora psychicznie, że nie będę wiedziała co robię po lekach, bo nie będę miała kontroli. Najbardziej boję się, że będę musiała brać je do końca życia i nigdy nie będę sobą.
PaniPanda Odpowiedz

Ulga po dobrze dobranych lekach jest nie do opisania.
Te przeświadczenia w głowie nie biorą się znikąd - wpływ stygmy na choroby psychiczne, ot co.

tramwajowe Odpowiedz

Twój mózg nie działa sprawnie chemicznie, leki są po to żeby tą chemię wyregulować. Wtedy będziesz sobą.

Nonieno Odpowiedz

Naucz się świadomego oddychania i metod uwazności. To pomaga w chwilach takiej derealizacji do powrócenia do normy. Poza tym na prawdę pomaga ruch, jakikolwiek, nawet tańczenie przed lustrem. Ruch obniża poziom kortyzolu, spada poziom lęku. Zadbaj o swoje zdrowie też fizyczne i dobrą dietę. To na pewno pomoże dodatkowo już przy braniu leków.
Ale duży wpływ ma rodzaj terapii. Na przykład zamienianie schematów myślenia na inne. Dobrze żeby takie praktyczne triki Twój terapeuta potrafił dobrać. Na przykład gdy dopada lęk i kompulsywne myśli na przykład taka negatywna nakładka na świat, to dobrze jest "testować rzeczywistość". Czyli jeśli się boisz na przykład czyjeś reakcji na jakiś temat to warto zadawać pytania, dociekać, zmierzyć się z tym jaka jest prawda, a nie za długo wymyślać w głowie scenariusze. A co do kompulsji, oprócz trenowania uwazności, pomaga też na przykład myślenie o lęku w taki sposób, że kiedy jest ma on jakiestam sensowne podstawy ale jego natężenie jest za duże (a nam się wydaje że banie się w czymś pomoże) warto sobie wyobrazić ten lęk jako kartkę, którą składasz na coraz mniejsze kwadraciki i wkładasz do kieszeni. Jeśli nie da się wyeliminować lęku to chociaż można zmniejszyć go do takiego natężenia. Nadal masz poczucie, że jest wszystko pod kontrolą ale boisz się znacznie mniej. Do tego śpiew jest dobry, bo pomaga uruchomić nerw błędny.
Powodzenia, szukaj dużo na ten temat materiałów, żeby zadziałać wielopłaszczyznowo. Ponoć też ataki paniki, napadowego lęku jest to nie uświadomiona, niewyrzucona złość. Trzeba się zastanowić czy nie masz tendencji do chowania w sobie emocji, duszenia ich. I nauczyć się je uwalniać w zdrowy sposób.

Nonieno

A i jeszcze jedna rzecz w sumie pierwsza. Rozejrzyj się jak wygląda Twoje środowisko. Czy nie ma w nim osób, które mają zły wpływ, które Cię traumatyzują. Zobacz też czego potrzebujesz, może więcej przestrzeni a może właśnie towarzystwa. Czasem niedobór jednego lub drugiego zaostrza nerwice.

livanir

Potwierdzam, nawet najlepsza terapia nie pomoże, jak człowiek będzie wśród toksycznych osób. Jestem w trakcie terapii, mój komfort życia wzrósł, ale dalej jak jadę do rodziny, to po krótkim czasie czuje się gorzej i zestresowana( także moje wizyty mają miejsce raz lub dwa razy do roku)

User100 Odpowiedz

Ciesz się, że są takie leki. I jeśli powinnaś, to zażywaj bez stresu. To takie same leki jak np. na nadciśnienie.

Ckawka Odpowiedz

Po lekach będziesz w końcu sobą. To działa w tą stronę.

karlitoska Odpowiedz

Tam gdzie kończy się wpływ leków, tam pozostajesz tylko Ty i oko Twoje jaźni, więc pozwól strachowi przejść przez siebie, a gdy spojrzysz na jego drogę tam nie zobaczysz nic, tam ujrzysz tylko siebie.

Istinka Odpowiedz

Przed terapią (psycholog+psychiatra) też miałam takie obawy, że zmieni mnie w kogoś innego. Tak się nie stało. Jestem sobą, tylko szczęśliwsza i bardziej siebie świadoma. Branie czy niebranie leków mnie nie definiuje.
Po lekach odzyskałam kontrolę nad swoim życiem i decyzjami, które podejmuję.
Ważne, żeby obserwować siebie, swoje reakcje na początku terapii. U mnie dopiero trzeci lek działał tak jak powinien.
I dobrze podejść do tego jako do formy pomocy samej sobie. Skoro próbowałaś już terapii i nie pomogła, to słusznie szukasz innego rozwiązania.

KraMa Odpowiedz

Choroba psychiczna to nie wyrok ani powód do wstydu! Ja jestem chora psychicznie odkąd skończyłam 11 lat i od tego czasu biorę leki, czasem z przerwami ale jednak do nich wracam. I to wcale nie znaczy że nie jestem sobą! Mam też chore serce i tak samo jestem sobą z chorym sercem jak i umysłem! To część mnie, w jakiś sposób ważna, w jakiś nie, to zależy tylko ode mnie.
Pamiętaj że leki są po to żeby Ci życie ułatwić, jeśli będą utrudniać to w porozumieniu z lekarzem możesz z nich zrezygnować.

NoProblem Odpowiedz

Dopiero po lekach będziesz sobą

Hamlet Odpowiedz

Trzymaj się, jestem z Tobą. Po wielu latach "dawania rady" z depresją i konsekwencjami jej nieleczenia, też zaczynam leczenie.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie