Mój chłopak często po naszych łóżkowych igraszkach żalił mi się, że gdy jest pobudzony, oddanie moczu to nie lada wyzwanie. Oczywiście samo sikanie nie było aż tak trudne, jak precyzyjne wycelowanie do muszli klozetowej. Czasem dzielił się ze mną również tym, że wizyta w toalecie kończyła się wycieraniem deski, podłogi czy pobliskiej ściany.
Wyobraźcie sobie minę mojego ukochanego, gdy widząc po raz kolejny jego niezdarne wygibasy uświadomiłam go, że może po prostu usiąść na kibelku... Tak szczerej radości połączonej z niedowierzaniem nie widziałam już dawno. Ale, jak to mówią, lepiej późno niż wcale :)
Dodaj anonimowe wyznanie
A mógł robić pod prysznicem i przy okazji się umyć.
Mógł jeszcze stać na rękach podczas sikania :)
Sikanie na siedząco ma same plusy, jednak warto odczekać tę chwilę zamiast sikać podczas wzwodu. "Drągal" ocierający się o sedes od środka, to też nic fajnego.
Często jest też tak, że wzwód jest mniej nasilony dopiero po opróżnieniu pęcherza, a nie zawsze da się poczekać. Wtedy faktycznie prysznic wydaje się najlepszym rozwiązaniem.