#46kvB

Zrozumiałam, że moi rodzice kochają mnie warunkowo, czyli dopóki żyję tak, jak oni by tego chcieli.
Przykładowo, jeśli przyprowadzę jakiegoś faceta, to niby OK, ale kiedy go niezbyt polubią, matka go krytykuje, a ojciec staje się chłodny, za bardzo z nim nie rozmawia. Swoją drogą chyba żadnego mojego faceta nie polubili, pomimo że żaden nie był jakimś typem spod ciemnej gwiazdy, wszyscy byli dla nich uprzejmi i kulturalni.
Próbują dyktować, jak mam się ubierać, choć jestem już dorosła i mój styl jest dość zwyczajny. No ale skoro mam sporo ciemnych ubrań, to jest źle, bo pesymistycznie.
Kolor włosów jest nie taki, bo rudy – sporo osób go chwali i mówi, że mi w nim do twarzy, więc bardziej temu osądowi ufam i temu, że sama się sobie podobam.
Mówią, że powinnam zajmować się w życiu tym i tym, a jeśli podejmę inną decyzję, to niby OK, ale zadowoleni ze mnie nie są.
Trochę to przykre, że obcy ludzie doceniają mnie często bardziej niż oni.
Postac Odpowiedz

Moja mama robi podobnie. Zauważyłam, że ona ma jakiś ideał życia, i jeśli go nie spełnię, to według niej nie będę szczęśliwa. Mojego "faceta" zaakceptowała dopiero, gdy się pobraliśmy. Wcześniej każdy był lepszy. Do moich braci mówił podobnie. Wszystkie ich wybory były złe. Moje też są. Im jestem starsza, tym mniej takich komentarzy, ale jsszcze jak byłam na studiach, to potrafiła mi wykrzyczeć, że mam nie wracać do domu i ona się będzie mnie wstydziła jak "coś tam".

Mimo wszystko widzę, że mnie kocha i chce mojego dobra. Ma jakiś swój sposób na okazywanie tego, a te komentarze są z troski. Boi się, że popełnię jej błędy i stara się mnie przed nimi ustrzec. Tak się nauczyła, tak potrafi, a w jej pokoleniu wizyta u psychologa to dla świrów, nie wolno tam chodzić - więc nawet nie ma jak zmienić podejścia. Dopiero jak to zrozumiałam, to przestałam się przejmować takimi komentarzami.

Dodaj anonimowe wyznanie