#4J5hz

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że dzieciaki uwielbiam, lubię z nimi przebywać, bawić się i pracować. Ale postrzeganie ich przez ludzi  w sposób "o nie, znowu jakiś bachor" to konsekwencja (nie)wychowania rodziców. Sytuacja, która mi się niedawno przydarzyła, jest tego idealnym potwierdzeniem.

Jadę autobusem miejskim po zajęciach na uczelni i po pracy, godziny już wieczorne, szczerze powiedziawszy, miałam potwornie ciężki dzień i zasypiałam na stojąco, więc ucieszyłam się, że autobus prawie pusty - pomyślałam "przynajmniej usiądę i na chwilę odpocznę". W jakim byłam błędzie!

Na następnym przystanku wsiada kobieta (bardzo zadbana - tipsy, brwi wyregulowane w łuk mc donald'sa, mocny makijaż) z telefonem przy uchu i dwójką dzieci w wieku przedszkolno-szkolnym. Dziewczynki zaczęły biegać po całym autobusie i wieszać się po rurkach jak w jakimś figloparku (gdzie tu troska matki o ich bezpieczeństwo?), aż nagle słyszę płacz... nie, potworne wydzieranie się młodszej z dziewczynek stojącej tuż obok mnie. Matka zainteresowała się i podeszła pytając córkę o co chodzi. Młoda na to: " bo ja chciałam tu usiąść!!!". Dla mnie naturalną rzeczą byłoby wytłumaczenie dziecku, że pójdziemy kawałek dalej, żebyśmy mogły siąść razem z siostrą, czy coś w tym stylu. No albo przynajmniej poproszenie mnie o zmianę miejsca. Ale nie dla tej pani, która wystartowała do mnie z tekstem "Przesiądź się, bo moja córka chce tu siedzieć!". 

Coś we mnie pękło. Gdyby poprosiła, nie miałabym z tą sytuacją problemu i przesiadła się (przecież co mi szkodzi?), ale taka arogancja i roszczeniowość szanownej pani mamy, a dodatkowo gorszy dzień, doprowadziły mnie do białej gorączki i odpowiedziałam "Przepraszam, ale nie. Tyle miejsc dookoła, że może pani siąść razem z córkami". W odpowiedzi usłyszałam, że jestem bezczelna i niewychowana i jeszcze mnie Pan Bóg ukarze.
Bardzo się ucieszyłam, kiedy zauważyłam, że zbliżamy się już do miejsca końca mojej podróży, odpowiedziałam Pani Madce - "Pani również". Wstałam z miejsca, życząc jej miłego wieczoru, i opuściłam autobus...

Widząc takie sytuacje nie dziwię się, że niektórym pracownikom lokali gastronomicznych czy sklepów na widok rodzin z małymi dziećmi robi się słabo... Łączę się z wami w bólu.
Luzaq Odpowiedz

"Pani również" to niezły pocisk. Prawie tak dobry jak "chyba Ty".

Revenge

to ironia xD

Aliis

Twoja matka też

siusiunka

Polepszyles mój dzień! Ostatnio z chłopakiem mamy okres na "chyba ty" :D

krolprzypalow

Ewentualnie ,,no chyba twoja mama"

Kurina3 Odpowiedz

Nawet gdybym została grzecznie poproszona o zamianę miejsca, to nie ustapiłabym. A to dlatego, że dzieci trzeba od małego uczyć, że nie wszystko mogą dostać, a ludzie (szczególnie ci obcy) nie będą stawać na rzęsach żeby szanownym dziecięciom dogodzić.
Z takich pociech wyrosną roszczeniowi dorośli, którzy mają problemy z radzeniem sobie w realnym świecie, gdzie mama i tata nie spełnia wszystkich zachcianek.

Fiotelowa Odpowiedz

Wredne babsko!!!

Puffballofdoom Odpowiedz

Ogólnie sięzgadzam, tylko nie z ty fragemntem z początku "Ale postrzeganie ich przez ludzi w sposób "o nie, znowu jakiś bachor" to konsekwencja (nie)wychowania rodziców. "

Wychowane, niewychowane, nie lubię dzieci. Jak widzę dziecko stolik obok w kawiarni/samolocie/autobusie/inne mentalnie wzdycham. To nie tak, że ono będzie głośno, nawet ciche, bawiące się dzieci mi przeszkadzają. Byleby tylko nie próbowało wchodzić ze mną w interkację, bo uprzedzam, będę się uśmiechać i udawać, że mnie nie ma.
Żeby nie było, rozumiem, dziecko, energia, zabawa, nie mówię, że to czyjaś wina, ja ich zwyczajnie nie lubię.

ZapomnialamHaslaZnow Odpowiedz

Dlatego powinni badać ludzi zanim się rozmnoza. Krew mnie zalewa gdy rodzice nie widzą nic złego w braku szacunku u swoich dzieci do obcych i cudzej własności. Zwrócenie uwagi takiemu dziecku kończy się chamskim tekstem.

tajemniczaakacja Odpowiedz

Ale z niej gówniara

DownZpiekla Odpowiedz

Ja uwazam, ze nie zawsze jest winne wychowanie. Dzieci po prostu takie są, mogą płakać czy krzyczeć z roznych powodow, mogą przeszkadzac innym ludziom, bo nie zrozumialy jeszcze, ze bieganie po autobusie jest nie na miejscu. Czasem wychowanie nie wystarcza, bo dzieci w takim wieku niewiele rozumieją. Tutaj podajesz swoj przyklad, okej, faktycznie wina matki. Ale ile razy mozna zobaczyc kobiete, ktora probuje uciszyc swoje drące się dziecko...

mordimer0madderdin

To prawda, mam koleżankę, która naprawdę stara się jak może, aby być dobrą matką, nie rozpieszcza swojego dziecka, nie traktuje go jak ósmy cud świata, a mimo to dziecko zachowuje się czasami jak diabeł. Wiele razy byłam świadkiem, jak byliśmy w sklepie i jej syn rzucał się po podłodze i wrzeszczał, bo chciał zabawkę. Moja koleżanka nigdy mu nie ustąpiła, po prostu wyprowadza go ze sklepu. W domu mały potrafi krzyczeć bezustannie kilka godzin, jeśli dostanie do jedzenia coś, czego nie chcę. Nigdy nie spotkałam tak złego dziecka, które jednocześnie wcale nie jest rozpieszczane.

Kejlen88

@mordimer0madderdin i właśnie dlatego boje się mieć dziecko.

iwerka

@mordimer0madderdin Matka nie rozpieszcza, ale czy ktoś inny tego nie robi? Ojciec, dziadkowie, czy z kim tam dziecko przebywa jeszcze. Może ktoś pozwala mu na za dużo, a on później próbuje to wymuszać też na matce.

ZapomnialamHaslaZnow

Twoja koleżanka powinna udać się po pomoc. Dziecko wchodzi jej na głowę. Sama sobie z tym nie poradzi i będzie tylko gorzej.

mordimer0madderdin

Znam tę rodzinę bardzo dobrze, dziecko wychowuje ona i jej chłopak, oboje go nie rozpieszczają, jej chłopak tym bardziej, jak dziecko zaczyna wrzeszczeć to wychodzi z pokoju i wrzaski ignoruje. Dziecko nie ma kontaktu z dziadkami ani nikim innym, kto mógłby je rozpuścić (mieszkamy w Anglii, pozostała rodzina znajomej i jej chłopaka jest w Polsce). Na początku starali się z nim rozmawiać i uspokajać, potem karać, w końcu ignorować - nic na niego nie działa, uspokaja się dopiero jak się zmęczy. Z moim obserwacji wynika, że ten dzieciak po prostu chce być cały czas w centrum uwagi.

DownZpiekla

Zawsze mnie bawi, gdy ludzie nie przypuszczaja, ze dziecko rowniez moze miec straszny charakter niezalenie od wychowania.

981001

Są dzieci, które się tak zachowują i już. Po prostu dotkliwiej niż rówieśnicy przechodzą wszystkie okresy buntu i zachwiania. Twoja koleżanka robi bardzo dobrze, że mu nie ulega. Pozostaje tylko życzyć jej dużo cierpliwości w przetrzymaniu tego. Dziecko wyrośnie. Który dorosły rzuca się po podłodze w sklepie lub krzyczy kilka godzin, bo dostaje nielubiane jedzenie?

agata417

Koleżanka jednak powinna skonsultować się z psychologiem. Mój syn też się tak zachowywał a jak poszedł do przedszkola zrobiło się jeszcze gorzej. 1.5 roku badań by się dowiedzieć że ma adhd i zaburzenia ze spektrum autyzmu choć jeszcze nie do końca ten autyzm zbadalismy.

Ktos23 Odpowiedz

Ostatnio spotkałam się z kolezanką na skate parku, w pobliżu którego jest plac zabaw. Jako że praktycznir nikogo nie było, skorzystałyśmy z okazji aby trochę się powygłupiać.
Bujałam się akurat na huśtawce, obok mnie stała koleżanka i coś opowiadała, kiedy nagle przybyła ona - sympatycznie wyglądająca kobieta z dzieckiem, dwa lata, nie więcej. Zauważyłam, jak dziecko wskazało na używaną przeze mnie huśtawkę, kobieta do mnie podeszła i mimo, że wokół było mnóstwo innych huśtawek - w tym te bardziej przystosowane do małego dziecka - to babsko podeszło do mnie i bezczelnym tonem powiedziala: ,,Zejdź stąd".
Patrzyłam przez chwilę w szoku, czy to na pewno było do mnie, na twarzy maluje mi się wyraz ,,wtf", a ona dalej swoje: ,,Możesz stąd zejść? Nie rozumiesz, jak się do ciebie mówi?"
Nie chcąc robić już problemów, spojrzałam na nią wymownie i zeszłam z huśtawki idąc z koleżanką gdzieś indziej.

DuzyZyraf Odpowiedz

Bardzo szanuje, za ladny opis kobiety. Ostatnio bardzo mode jest używanie brzydkiego słowa 'madka', które niby wszystko tłumaczy.

NadwornyMaruda Odpowiedz

czyżby to znowu bazienka i jej autobusowe krucjaty..?

Dodaj anonimowe wyznanie