#4WUdF

Od zawsze chciałam mieć gromadkę dzieci. Świadomie robiłam tak, by te dzieci mieć. Skończyłam dobre studia, znalazłam fajną pracę z luźnymi godzinami pracy, mam wspaniałego męża, który podobnie jak ja chciał mieć całą gromadę pociech. Wybudowaliśmy nawet dom pod miastem, aby dzieci miały przestrzeń, ale i dobry dojazd do szkoły. Odkąd pamiętam wszystko było "pod dziecko". Odżywiałam się też dobrze, brałam witaminy, nigdy nie paliłam, regularnie ćwiczyłam, a alkohol piłam sporadycznie. Rutyną były też wizyty u lekarzy i zapewnienia z ich strony, że jestem zdrowa i dzieci będę mieć.

Pół roku po ślubie zaczęliśmy z mężem starania o dziecko. Bardzo długie starania. Czas mijał, a ciąży nie było. Lekarze tylko zachęcali, by próbować dalej, bo to stres, trzeba odpuścić trochę itp. Po 1,5 roku zmieniłam wszystkich lekarzy, nowe badania, konsultacje i wydane krocie. I okazało się, że dzieci nigdy nie będzie. Nie będę opisywać dokładnie mojej przypadłości, którą grono "specjalistów" przeoczyło. Szanse na dziecko są równe zeru. Najgorsze były słowa lekarza "No gdyby pani przyszła wcześniej..." Z tym że przychodziłam, badałam się, robiłam wszystko co należy.

Już nawet nie chcę próbować. Każdy test przynosił nowe łzy i rozczarowania. W tym wszystkim oddaliliśmy się od siebie z mężem. Duży dom wydaje się ogromnie pusty, zwłaszcza że mąż by ukoić trochę nerwy oddał się pracy. Widok dzieci na spacerach przyprawia mnie o mdłości, każda nowina o narodzinach wśród znajomych sprawia, że serce mi pęka. Poświęciłam wszystko dla rodziny, której nie mam i mieć nie będę, bo mąż nie zgadza się na adopcję. Liczę, że go namówię, bo czuję się pusta w środku. Bez celu, bez marzeń. Jakby ktoś wyrwał mi jedyny cel w moim życiu.
Shido Odpowiedz

Ja tam bym się nie poddawał, skoro było pełno lekarzy którzy nie widzieli żadnego problemu, a potem pojawił się ten jeden który uważa że coś jest nie znaczy że wszyscy się mylili, a ten jeden jest oświecony. Poszukać innego lekarza który mógłby potwierdzić lub wykluczyć tą diagnozę, oraz próbować dalej, ale bez spiny że "teraz robimy dziecko" bo to na pewno nie pomaga.

Imaginarium Odpowiedz

Adopcja? To raz.
A dwa - jedyny cel w życiu? Czyli jakby się dziecko pojawiło, uzależniła byś od niego Valeo swoje szczęście, całe istnienie?

Imaginarium

*całe

ad13

"mąż nie zgadza się na adopcję"

ohlala

@Postac

Bo to nie jest zdrowe. Dzieci jedynym celem w życiu? Uzależnianie od nich swojego szczęścia? Raz, że to ogromna presja dla dzieci, jeśli się pojawią, a dwa, że jak się nie pojawią, to potem efekty jak wyżej.

livanir

@ohlala W sumie tak można by opisac jakikolwiek cel. Dlatego nie warto jednej rzeczy nadawać sensu życia

ohlala

@livanir

Tak, zawsze warto mieć plan zapasowy. Ale jeśli ktoś zafiksuje się na dzieciach, to osób, które na tym cierpią, jest zazwyczaj więcej.

Waniliowabeza

Ohlala, Dla nas nie jest zdrowe. Tak, dla mnie, ciebie, jeszcze kogos. Ale sa osoby, ktore sie spelniaja w tym macierzyństwie, lubia dzieci. Jedna chce miec gromadke, a druga nie chce wcale. I dla kazdej z nich, postawa drugiej bedzie niezdrowa.

chlef123

różnica między dzieckiem jako celem a jakimkolwiek innym celem jest taka, że w przedmiotowym i egoistycznym traktowaniu np. swojego bloga, swojej książki, swoich treningów sportowych nie ma nic złego, bo to twoja prywatna sprawa. Dziecko nie jest twoją własnoscią i wychowywanie go w roli pępka swiata jest destruktywne dla wszystkich, z tym dzieckiem i tobą samym na czele.

chlef123

i nie mówię, że nie warto chcieć dzieci, lubić dzieci czy kochać swoich dzieci. nie warto robić z nich sensu swojego życia, a zwłaszcza, jeśli tych dzieci jeszcze nie ma.

Ekoniks

To też jest smutne, bo pokazuję, że dziecko, którego nie ma jest ważniejsze od męża. Skoro się oddalają od siebie, a ona tak to przeżywa, to można odnieść wrażenie, że był jej potrzebny tylko do zrobienia dziecka i utrzymania go.

ohlala

@Waniliowabeza

Chief123 Ci to dobrze wytłumaczył. Poza tym nie porównuj osób, które nie chcą mieć dzieci z tymi, które chcą, bo to pierwsze nie jest nigdy celem w życiu, a o celach rozmawiamy.

Zobacz więcej odpowiedzi (4)
Margharita Odpowiedz

Przykre wyznanie. Uzależniałaś swoje szczęście od posiadania dzieci. Nie da się tak żyć...

Anderson92 Odpowiedz

Już kiedyś to pisałem. Naprawdę, nie potrafię zrozumieć dlaczego tak wielu ludzi uważa za swój najważniejszy i jedyny cel w życiu posiadanie dzieci. Pięknych, zdrowych, grzecznych... A co jeśli coś pójdzie nie po twojej myśli? Co jeśli nie będziesz mógł mieć dzieci? Co jeśli dziecko urodzi się chore? Co jeśli przedwcześnie umrze? Co jeśli wyrośnie na kryminalistę albo zwyczajnego gbura lub nieroba? Albo jeszcze prościej, co jeśli w wieku 18 lat stwierdzi, że jest już wystarczająco dorosłe żeby o sobie decydować, samemu się utrzymać, ma w d. ten kraj, rodzinę i zwyczajnie wyjedzie na drugi koniec świata i kontakt z rodzicami ograniczy się do minimum?
Oczywiście, dzieci są ważne, ale snucie takich planów i podporządkowanie całego swojego życia pod dzieci prowadzi do takich właśnie tragedii.

A co to sens uczyć się latami by zostać chirurigiem skoro wystarczy nawet mały wypadek, by nim nie zostać? Ja chciałam mieć dzieci. Nie rozumiem co w tym złego. Chciałam być matką, potem babcią. Chciałam mieć duzą, kochającą się rodzinę.

Hvafaen

Katamaran, nawet o tym nie myśl. Nic złego nie zrobiłaś, to jest zupełnie normalne, ale anonimowi chyba czują się bohaterami black mirror. Jednak gdy tak się teraz sprawy mają to radzę się zbliżyć do męża i rozmawiać o waszych uczuciach byście broń Boże się od siebie nie oddalali, bo to tylko źle wpłynie na wasz związek (a przecież już tyle się dorobiliście) i w dodatku każde z was gorzej przejdzie „żałobe”. Radzę już dzisiaj szczerze z nim porozmawiać i otworzyć. Może nawet psycholog? Terapia dla par? Nawet powinniście tego spróbować, bo wiele związków po takim ciosie się rozpada. Teraz w czasie pandemii nawet nie musicie wychodzić z domu by uzyskać profesjonalną pomoc. Liczę, że to przetrwacie i pójdziecie na ugode. Na przykład odwiedźcie domu dziecka, może, gdy sam zobaczy dzidzie, która może być wasza przejdzie mu? To już indiwidualne.

Hypnosis Odpowiedz

Niestety wielu mężczyzn nie chce adoptować bo uważają, że muszą przekazać materiał genetyczny a takie dziecko z adopcji obraża ich męską dumę. Nie napisałaś jaką masz przypadłość ale metody in vitro są teraz bardzo rozwinięte a druga sprawa to surogatka.

Hvafaen

A kobiety, które nie chcą adoptować to po prostu najlepsze mamuśki, które same chcą rodzić tak?

MartyMcFly

Kobiety mogą mieć podobnie, na przykład moja przyjaciółka - nie chce adoptować, bo chce przekazać swój materiał genetyczny. Ale w tym wyznaniu nie ma nic o kobiecie przeciwnej adopcji, Hvafaen, nie potrzebnie się unosisz.

JMoriartyy Odpowiedz

Jak tragicznie puste musi być twoje życie jeśli to był twój jedyny cel i sens.
A dzieci można mieć na różne sposoby nawet jeśli mąż nie chce adoptować.

Hvafaen

Nie zrozumiesz, bo sama nie masz takich pragnień.

JMoriartyy

Nie takich, ale mam inne. Co nie znaczy, że to jest dla mnie "jedyny sens w życiu".

Hvafaen

Jeżeli chcesz dostać się na wymarzone studia, to podporządkowujesz nauke w liceum pod właśnie ten próg itd. A gdybyś się tam nie dostała i na żadne inne. Pracowałabyś w zawodzie, który cię męczy to miałabyś też z tym problem. Dzieci to jest pragnienie na całe życie i NIE MA NIC NIEZDROWEGO w tym jak autorka wymarzyła sobie życie. Nie chodzi tylko o dzieci, a o posiadanie rodziny i bycie mamą. Nie zrozumiesz, więc się nie wtrącaj, a już najlepiej nie wmawiaj autorce, że to było złe.

JMoriartyy

Dobra, nie lubisz mnie, bo mam inne poglądy, ok. Ale KAŻDY ci powie, że uzależnianie swojego szczęścia i sensu życia od jednej konkretnej rzeczy nie jest ani dobre ani zdrowe. Zapytaj terapeutę jak mi nie wierzysz.

Hvafaen

Nie lubię cię, bo nie chcesz mieć dzieci? Nie lubię cię, choć jesteś jakimś nickiem?
Daj spokój.
Uzależnienie swojego szczęścia od jednej rzeczy nie jest zdrowe. Ale chęć posiadania dziecka (a autorka zachowała się jak KAŻDY kto chce mieć dziecko powinien- uzbierała wystarczająco środków, dbała o siebie, ma dobrego partnera) tak by dziecko miało szczęśliwą rodzine, to wszystko jest normalne i zdrowe. A nie robienie dzieci z byle patusem, byle gdzie i palenie przed ciążą.
To także normalne, że ma trudny okres po takiej informacji. Każda, która chciałaby dziecko, a nie mogła byłaby rozczarowana. Na razie o dzieciach nie myślę, nie zrobiłam tego co autorka oprócz kredytu na mieszkanie i ślubu, ale gdy stawiam się na jej miejscu rozumiem ją (mniej niż w połowie, bo jej ból jest większy) i wiem, że to byłoby dla mnie bardzo trudne.
Nie zrozumiesz tego, bo dzieci nie chcesz. Jak widzisz ja nie zrobiłam wiele w kierunku ciąży, ale myśl o rodzinie daje mi szczęście, wycieczki i partner też, ale to inny typ szczęścia. I też byłabym rozczarowana i nieszczęśliwa gdybym dowiedziała się, że nie mogę mieć dzieci. Ważne by to nie trwało za długo i nie pozwalało się temu rozwijać i niszczyć związek.

Zupan Odpowiedz

Brzmi trochę tak, jakby się wychodziło za mąż po to, żeby mieć ojca dla swoich dzieci.
Przykre, że przez ich brak rozpadają się małżeństwa.

Esza Odpowiedz

Bardzo Ci współczuję bezpłodności, ale mówiąc szczerze Twoja motywacja do maciezynstwa nie wydaje się być zdrowa. Musisz na początku zaakceptować i pokochać siebie, potem partnera, a dopiero potem można myśleć o dzieciach. One nie powinny być remedium na problemy i zapełnianiem pustki w życiu. Może jednak warto to przegadać z psychologiem.

Qzin Odpowiedz

Adoptuj.

ToTylkoJa90

Niektórzy chyba myślą, że adopcja to zakup żelków i jak nie będą Ci smakować, to można je wyrzucić.

rybaczki

No nie, ale jak decydujesz się na dziecko to nie wiesz jakie będzie, jaki będzie miało charakter, czy będzie nieśmiałe czy buntownicze... Dzieci z adopcji wymagają więcej pracy, więcej czasu i więcej miłości. Jeśli dobrowolnie decydujesz się na dziecko (własne czy adoptowane) to bierzesz na klatę wszystkie konsekwencje. Swoje też wyrzucisz jak okaże się że za dużo płacze w nocy?
Więc jeśli autorka tak bardzo chcę mieć dzieci (że wszystkimi konsekwencjami) to pewnie dla niej to byłaby dobra opcja. Szkoda że mąż nie chce. Nie wiem dlaczego nie mogą mieć dzieci, ale znam kilka par, gdzie po adopcji zszedł stres i presja na dziecko, i wtedy udało się zajść w ciążę. Adoptowanego nikt nie oddał.

Hvafaen

Rybaczki, też znam pary, u których dziecko pojawiło się po adopcji innego/innych i wszystkie są tak samo kochane.

kremufka Odpowiedz

Pewnie zajdziesz w ciążę, gdy przestaniesz się o to specjalnie starać.

Zobacz więcej komentarzy (4)
Dodaj anonimowe wyznanie