#4Zs5t
Właściwie to nie chciałem jechać, ale szef niezbyt subtelnie zasugerował, że wszyscy jadą więc się, Kowalski, nie wyłamujcie. Cóż miałem robić – pracowałem tam dopiero pół roku, a to za mały staż, żeby mieć pozycję w negocjacjach.
Na miejscu okazało się, że moim niby to cichym i spokojnym kolegom puściły wszelkie hamulce. Nie chodziło tylko o ilość wypitego alkoholu, ale też o zaczepianie personelu ośrodka, krzyki, awantury, a nawet podpalenie niechcący (?) śmietnika (na szczęście szybko go ugaszono). Co więksi cwaniacy otwarcie przyznawali, że mogą sobie pozwolić na takie wybryki od czasu do czasu, bo dyrekcja pokryje wszystkie straty i zatuszuje wszystkie afery. To duża, międzynarodowa firma, której nie stać na utratę wizerunku.
Po powrocie nasze stosunki wyraźnie się ochłodziły, a niektórzy rzucali nawet jakieś aluzje, że o tym co się działo na wyjeździe donosiłem szefom. Robotę bez żalu rzuciłem – płacili na tyle dobrze, że jako singiel mogłem bez problemu utrzymać się kilka miesięcy, a potem poszedłem na swoje.
Nienawidzę wszelkiego rodzaju imprez integracyjnych, bo mam wrażenie, że w każdym środowisku znajdzie się grupa ludzi, która na takim wyjeździe/imprezce małpiego rozumu dostaje.
Albo tacy, dla których dobra impreza sprowadza się do chlania na umór.
Nie spotkałam się z czymś takim nigdy. Wierzę, że takie rzeczy się dzieją, ale na pewno nie jest to standardem. Natomiast często na takich mniejszych wyjściach widziałam, że niektórzy ludzie tam szli, bo jedzenie/atrakcje za darmo. Nie chcieli się integrować, tylko zjeść jak najwięcej, najlepiej jeszcze wziąć na wynos i uciec "bo żona, bo praca jest od pracy a nie spotykania się, bo im się nie chce, chcą do domu".
Jeśli w firmie pracują prawie sami mężczyzni to wyjazd integracyjny jest trochę pozbawiony sensu i wiadomo że skończy się piciem na umór i zdemolowaniem ośrodka. Personel żeński też jest zagrożony.
No wiadomo, w końcu wszyscy faceci to hołota.
a co jak w towarzystwie mieszanym tego typu akcje skupiaja sie na czesci damskiej, plus niechciane umizgi, to lepiej?
Jest tak jak piszesz jeśli ci pracownicy to banda durni. Są ekipy, które umieją bawić bez robienia z siebie idiotów
I dobrze. Na dłuższą metę ciężko pracować w takiej atmosferze