#5OSY2
Otóż jestem osobą która bardzo lubi chodzić boso. O ile nie budzi to żadnego zdziwienia na przykład na plaży,. o tyle gdzie indziej może być źle postrzegane. A ja lubię chodzić boso po mieście, po miejskich ulicach. Z obawy przed wyśmianiem i wytykaniem palcami nie robię tego w swoim mieście, jednaak kiedy wyjeżdżam na wakacje, do nadmorskich miejscowości, pierwszą rzeczą którą robię jest wyjście na bosy spacer po tamtejszych ulicach. Chodzi o to, że tam mnie nikt nie zna wiec mogę to robić śmielej, bez obaw o wyśmianie. W zeszłym roku zwiedziłem na bosaka spory kawałek Gdyni, Chodziłem po miejskich ulicach, byłem w galerii handlowej, i nawet na stację skm poszedłem boso. Było wspamiale :)
Moje pytanie brzmi czy są wśród was osoby, które regularnie lub przynajmniej od czasu do czasu chodzą na bosaka po miejskich ulicach? Chciałbym wiedzieć, jak sobie radzicie z ewentualnymi zaczepkami z tego powodu, i czy mieliście jakieś problemy aby się do takich spacerów przełąmać? Serdecznie dziękuję za zrozumienie i wszelkie dobre rady :)
"A ja lubię chodzić boso po mieście, po miejskich ulicach."
Szczególnie w lecie - w trakcie deszczu i po kałużach :)
Dawniej zdarzało mi się (to było małe, czyste miasteczko). Teraz to już nieaktualne (przeprowadzka) - duże miasto = potłuczone szkło, palące się pety papierosów, psie kupy, świeżo wypluta guma do żucia - inny świat. Na szczęście niedaleko są lasy z czystymi polanami i strumykami - można zaliczyć i "uziemienie" (jak mówią wielbiciele natury), i terapię Kneippa ;)
"jak sobie radzicie z ewentualnymi zaczepkami z tego powodu"
Z tego powodu, czy jakichkolwiek innych - zawsze żartem i z uśmiechem. A jeśli zaczepka jest mocno chamska, to myślę, że najlepiej zignorować.
Dzięki za pozytywną opowieść. Miłego wędrowania :)
Gdybyś był kobietą, to lifehackiem pozwalającym uniknąć zaczepiania, wyśmiewania, pytających spojrzeń i samych pytań, byłoby noszenie w rękach pary butów na obcasie. Odpowiedź dlaczego idziesz boso nasuwałaby się sama i nikt by nawet nie wpadł na to, że to tylko rekwizyt i ani przez pół sekundy nie miałeś tych butów faktycznie na nogach :)
Jak rozetniesz sobie stopę o ostry kamień, czy kawałek szkła, albo wdepniesz w jakiegoś gwoździa, to przestaniesz lubić chodzenie boso.
Też uwielbiam chodzić boso, ale właśnie to mnie odstrasza. O tym, co ludzie powiedzą czy pomyślą nawet bym się nie martwiła.
Od czasu wypadku nie chodzę w ogóle boso, bo miałam złamaną piętę i chodzenie bez butów na stopach jest dla mnie naprawdę niewygodne.
Chyba nie ma zbyt wiele takich osób...
Nie jesteś dziwny czy nienormalny. Tylko uważaj żeby nie zranić się w stopy
Osobiście chodzę boso tylko po trawie w parku albo jak mam baaardzo niewygodne buty po mieście. Nikt nigdy się nie odezwał.
Ale jak byłam w Tatrach w porządnych butach górskich, a i tak stopy odczuwały wędrówkę minęłam się na szlaku z chłopakiem, który szedł boso. Zdziwiłam się mocno, bo bez amortyzacji itd. Nikt się nie odezwał.
W sumie... Nigdy nikt mnie nie zaczepił z tego powodu. Po mieście na co dzień nie umiem się przełamać, ale po parku czy jakiś miejscach na świeżym powietrzu- często to robię jak nawierzchnia nie jest kłująca.