#6KfLz
Nastawiłem wodę w garnku (czajnika brak) i poczekałem, aż się zagotuje. Dopiero kiedy radośnie bulgotała przypomniałem sobie, że przecież nie mam ani talerza, ani miski, ani nawet kubka, w którym mógłbym ją sobie zrobić. "Moje życie jest do dupy" - pomyślałem, usiadłem i wróciłem do przeglądania internetu. Dopiero po jakiejś minucie dotarło do mnie, jaki jestem głupi - może nie mam miski, ale przecież mam garnek! Pobiegłem więc do kuchni, wsypałem zawartość dwóch zupek do garnka i kiedy z bananem na gębie oglądałem kolorową breję o zapachu sera w bliżej niezidentyfikowanych ziołach, uświadomiłem sobie, że przecież nie mam nawet łyżki, którą mógłbym to wszystko zjeść.
W tym momencie zrozumiałem, co czują ludzie z ciężkim borderlinem i moja była dziewczyna w trakcie okresu. Huśtawka nastrojów - szczęście, smutek, szczęście, smutek, głód, szczęście, zupka, smutek, zapach sera. No ale nic, taki duży chłopiec jak ja musi ze wszystkim sobie radzić, więc skończyło się na tym, że siedziałem przy oknie w kuchni trzymając ręką rondelek i chliptając z gara zupę jak pies, czy raczej świnia. Kiedy podniosłem twarz znad rondla rozkoszy i z gębą oblepioną krótkimi nitkami żółtego makaronu uśmiechałem się własnego do odbicia w szybkie, przyuważyłem, że w oknie naprzeciwko siedzi właśnie moja nowa, śliczna sąsiadka i mi się przygląda. Wyobraźcie sobie tylko jak to musiało z jej perspektywy wyglądać! Ja o tym nie pomyślałem, więc otworzyłem okno i krzyknąłem "Hej, jestem Wojtek!", ale zanim wybrzmiała ostatnia literka mojego imienia, dziewczyna wystraszona zatrzasnęła za sobą okno, schowała się w mieszkaniu i powyłączała wszystkie światła. "Genialnie, Wojtek" - pomyślałem. - "Byłeś głodny, genialny, a do tego teraz jeszcze spalony na dzielni".
Jak to możliwe, że masz Internet, a nie masz zwykłej łyżki
Priorytety.
Ginka, to samo, jako pierwsze, przyszło mi na myśl :)
Internet w telefonie?
Może autor ma pakiet w telefonie
znak czasów :P
A co w tym dziwnego? Internet to lepiej jak jest właściciela mieszkania, router też. Sztućce i naczynia jak każdy ma swoje to wtedy o nie dba, nie kradnie przy wyprowadzce. Ja ostatnio ugotowałam zupę i dotarło do mnie, że przecież misek nie mam, trzeba było jeść z garnka. Na szczęście łyżki były.
"szczęście, smutek, szczęście, smutek, głód, szczęście, zupka, smutek, zapach sera"
Trzeba było pizzę zamówić.
Jak autora nie stać nawet na łyżkę, a ty o pizzy mówisz 😂
Pewnie nie wiedział pod jaki adres mieliby ją przywieźć xD
Krótkie wyznanie o jedzeniu zupki, a tak poprawiło humor! :D
No nie wiem czy takie krótkie.Tą historię można było zzawrzeć w trzech-czterech zdaniach :)
Pozytywne wyznanie :D
Wyznanie w sumie o niczym ale jestem rozbawiona stylem =D
Już wiemy, że nigdy nie byłeś harcerzem 😜
Ale on miał łazienkę, nie musiał zakopywać kupy w lesie.
Bo przecież nie można było pójść do sąsiada pożyczyć łyżkę i przy okazji się zapoznać.
Autor napisał, że było późno. Pewnie nie chciał budzić sąsiadów.
A wystarczyło w necie poszukać jakiś sposobów na domową łyżkę np. z kartonu, plastikowej butelki itp.
Mordki sobie o ten garnek nie poparzyłeś?