#7AMun
Przez parę lat mieszkałem w dużym bloku, gdzie wynajmowałem sobie skromną kawalerkę. Dość kiepsko położoną, bo akurat nade mną mieszkał starszy pan, który każdego wieczora ustawiał na cały regulator Radio Maryja.
Pewnego lata w mojej kuchni zalęgły się jakieś robaki, a w powietrzu unosił się dziwny, bardzo nieprzyjemny zapach. Opróżniłem kosz na śmieci, wysypałem trutkę na owady, umyłem podłogę, ściany, a nawet meble Domestosem. Zapach nie zniknął. Uznałem, że swąd wydostaje się z rur, więc nasypałem do wszystkich odpływów specjalny preparat. Nic. Smród nie odpuszczał. Dwa tygodnie szukałem jego źródła. Znajomi, którzy mnie odwiedzali, przestali do mnie wpadać z powodu tajemniczego zapachu.
Kiedy do moich drzwi zapukała policja i zapytała, czy mam jakiś kontakt z mieszkającym nade mną sąsiadem, nagle coś do mnie dotarło… Od dobrego miesiąca gość nie zakłócał mi życia transmisją Apelu Jasnogórskiego. Okazało się, że staruszkowi się zmarło, a zapaszek, który mnie niepokoił był niczym innym, jak fetorem rozkładających się zwłok. Oddychałem tym cholerstwem przez kilka tygodni!
W sumie smutne, że nie żył miesiąc i dopiero po takim czasie ktoś się zorientował (pewnie inni sąsiedzi skojarzyli szybciej skąd dochodzi zapach).
To oznacza, że musiał być bardzo samotny, skoro przez tyle czasu nikt ze znajomych/rodziny go nie odwiedził ani nawet nie zadzwonił do niego...
Co do czyszczenia - nie chcę straszyć, ale pooglądaj wywiad na yt (7 metrów pod ziemią, tytuł: sprzątam po zgonach) - okazuje się, że po tygodniu takich nieodkrytych wcześniej zwłok trzeba nie tylko zutylizować wszystkie meble, ale w dodatku zedrzeć podłogę, bo płyny ustrojowe mogły przeniknąć.. może u Ciebie trzeba będzie kupić jakiś mocniejszy środek do dezynfekcji ścian, mebli (bo jednak z powietrzem coś mogło się osadzać)
Z ta utylizacja to ile sie myle trzeba zrobic tylko w mieszkaniu gdzie te zwloki lezaly. Ale z drugiej strony skoro u autora juz wylegly sie robaki to znaczy ze cos sie musialo przedostac... Tak czy siak w wyznaniu jest napisane ze ta sytuacja sie wydarzyla pare lat wiec pewnie autor juz tam nie mieszka ;)
@DwaNastroje wiem, też widziałam. Ten sam dawał wywiad, ale u Niediegetyczne dodatkowo było pokazane, jak przebiega czyszczenie takiego mieszkania (jak ktoś jest zainteresowany, generalnie polecam ten kanał).
@Tayla dokładnie, coś mogło się przedostać, zwłaszcza że ci sprzątający nie bez powodu mają kostiumy ochronne i maski - podobno nawet w powietrzu unoszą się cząstki z rozkładających się zwłok. I przez otwory wentylacyjne mogły przedostać się do innych mieszkań.
Też go oglądam! !!
Mistrz dedukcji 😁
A nie wpadłeś na to, żeby zapytać sąsiadów, czy u nich tez wali? Albo pochodzić po klatce i powąchać, z którego to mieszkania?
Kurde, jestem bardzo zmęczona. Zamiast "Radio Maryja" przeczytałam "Radio Majera". Bardzo ciekawe o czym byłyby tam audycje... 😂
Miałam podobne zdarzenie. Tyle, że z sąsiadką na parterze. Wszyscy myśleli, że to jakiś szczur zdechł w piwnicy (zapach nie był aż tak intensywny na klatce schodowej, a w piwnicy czuć było mocniej). Sąsiedzi z parteru zorientowali się gdy wezwanie do zapłaty za czynsz tkwiło w drzwiach podejrzanie długo...
Jak wybili szyby w mieszkaniu, jak fetor się rozprzestrzenił... mhm... najgorsze było to, że zajęli się tym w Wielki Piątek. A zapach było czuje jeszcze dobrych kilka miesięcy...
w ubiegłym roku był jeden bardzo goracy tydzień w lipcu. Było ok40 stopni . Pewnego dnia pod koniec owego tygodnia po moim mieszkaniu latały muchy. Śliczne, błyszczące, zielone. Nigdy takich nie widziałam. Po kilku dniach okazało się ze zmarł sąsiad (5pieter nizej). Zmarł w czasie kąpieli w wannie. Gdy go wynosili na noszach to najgrubszy był w miejscu gdzie znajduje się głowa. Sprawdziłam w necie- te muchy legną się z martwym ciele i z ich wzrostu patolodzy wyliczają czas zgonu.
Warszawa Wrzeciono?
Wrzeciono?
Jakoś nie wierzę w to. Miesiąc nikt z sąsiadów się nie kapnął, że dziadek drzwi nie otwiera i nie wychodzi i że na klatce śmierdzi trupem.
Ani też nie miał żadnej rodziny, czy znajomych z poczekalni u lekarza?
Aha.
Oj wierz mi, że takie rzeczy się zdarzają. Jeśli ktoś nie ma rodziny i znajomych a do tego cierpi na jakąś chorobę bądź wiek już znaczący to taka sytuacja jest realna.
Mówię też z doświadczenia, bo znam taki przypadek.
A smród unosi się miesiącami....
@Ziziztop W tym roku u mnie w rodzinie był taki przypadek. Z tym, że absolutnie nikt nic nie czuł, ani na klatce ani z rur (ciało leżało w pokoju, okna pozamykane, drzwi dopiero co wymienione na nowe podwójne...). Ciało znaleziono po ponad miesiącu od śmierci. Wujek ten zamknął się na wszelkie kontakty z rodziną, dodatkowo miał schizofrenie. Kiedy ktokolwiek próbował się z nim kontaktować, to nie otwierał drzwi ani domofonu, odlaczyl telefon. W sumie to dzielnicowy nie chciał sprawdzić sytuacji, sprawą zajęli się dopiero kryminalni, gdy zgłosiliśmy zaginięcie, także ten...
Zwymiotowałam.
Ja nawet kilka razy, bo mam grypę.