Parę miesięcy temu przyjąłem pod dach siostrę byłej. Z byłą się rozstałem, bo mnie zdradziła i chciała wrobić w dziecko. Jej siostrę przyjąłem pod dach, bo zmroziło mnie jak sobie pomyślałem, że ma spać gdzieś po klatkach na blokach. Sielanka początkowo trwała, tu imprezy małe, tu pracujemy, nie zakochałem się w niej, bo totalnie nie mój typ kobiety. Ostatecznie któregoś dnia wróciłem, mieszkanie zostało okradzione, pieniędzy też większość straciłem (cóż, mój błąd ).
Szczerze? Pieniądze mam gdzieś, to rzecz nabyta, ale zaufania już nie odzyska. Zły jestem trochę na nią, bo też z moją aktualną kobietą próbowała mnie skłócić. Byłem zbyt ufny, i dalej lubię ufać ludziom, ale najbardziej mnie zabolało, że pomimo że dostała dużą pomoc, po prostu wykorzystała moment.
Dodaj anonimowe wyznanie
A zgłosiłeś kradzież?
Kobieta nigdy nie sypia po klatkach w blokach. Jest to dla niej zbyt niebezpieczne nawet jakby się kilka dni nie myła. Już prędzej pójdzie do kościoła albo do noclegowni.
"Nigdy" to trochę za dużo powiedziane, ale tak, kobieta prędzej poszuka gdzieś pomocy. Przy czym noclegownie nie zawsze mają miejsce, a kościoły potrafią nieźle rozczarować pod tym względem. Swoją drogą od osób, które korzystały z noclegowni w moim mieście wiem, że kobiety są w nich gorzej traktowane od mężczyzn. Otrzymują pomoc, ale traktowane są z większą pogardą.
Z kroniki lumpiarstwa ciąg dalszy...
A czemu siostra jej nie przyjęła czy rodzice, tylko musiała spać po klatkach? Nie miała nawet 350 miesięcznie na miejsce w pokoju? Dziwna akcja
Siostrę jej przyjąłem pod dach.
Kto go wie. Mnie nie pytaj😂
Przygarnołeś pod dach obcą kobietę?
Siostra byłej to nie obca, raczej znajoma. Przygarnij lepiej słownik.