#7DNjq

Moja prababcia była wielką zwolenniczką medycyny naturalnej. Kiedy byłam chora, zawsze leczyła mnie domowymi sposobami, do lekarza trafiałam od wielkiego dzwonu, gdy już nic nie pomagało.
I chwała jej za to - dziś jako dorosła osoba również nie jestem zwolennikiem faszerowania się antybiotykami. Jednak jedna z jej kuracji zakończyła się dla mnie przypałem życia.

Otóż będąc już w gimnazjum, zachorowałam na zapalenie ucha. Bolało jak diabli. Nie pomogły żadne gorące okłady i już się wybierałam po skierowanie do laryngologa, gdy prababcia przypomniała sobie o istnieniu takiego doniczkowego kwiatka, który ogólnie śmierdział i był brzydki, ale ponoć ucho wyleczyć miał jak żaden lek.
Babcia znalazła ową roślinkę u którejś sąsiadki i napchała mi do ucha na noc.
Zadziałało! Obudziłam się na poduszce mokrej i śmierdzącej od ropy i innych cieczy, które wylały mi się z ucha, ale ból zniknął jak ręką odjął! Wygrzebałam więc z ucha resztki roślinki i radowałam się powrotem do zdrowia!

Problem pojawił się jakiś rok później. Ucho zaczęło boleć ze zdwojoną siłą, a niestety prababci zmarło się w międzyczasie i nie miałam pojęcia gdzie szukać uzdrawiającego kwiatka.
Musiałam udać się do lekarza i nigdy nie zapomnę miny pani laryngolog, która oznajmiła mi, że w uchu powstała jakaś dziwna narośl, której pochodzenie ciężko jej określić. Trzeba było więc zrobić prześwietlenie - pochodzenie guza nadal nieznane. I w końcu zabieg.

Co się okazało? Guz w moim uchu okazał się być... niezidentyfikowaną tkanką roślinną, która przyrosła do ucha wraz z nowymi warstwami naskórka.
Tak, to musiała być część owych leczniczych liści, której jakimś sposobem nie udało mi się wydostać z ucha.
Oczywiście pytana przez lekarzy stanowczo zaprzeczyłam, abym kiedykolwiek wpychała jakieś rośliny do uszu. Tłumaczyłam, że musiał to być jeden z dowcipów podczas "zielonej nocy" na obozie, na którym nigdy nie byłam.

Babciu, mimo wszystko mi Ciebie brakuje! :)
Dahun2 Odpowiedz

Ta roślina nazywa się Geranium, wiele osób leczy nią ucho. Mi osobiście pomogła wiele razy ale nie powinno się jej pakować do ucha aż do samego środka! Chodzi głównie o jej soki. Można włożyć ale delikatnie tak aby większą część wystawała i dało się wyciągnąć bez problemu. Najlepiej rozgnieść liście aby puściły sok i wtedy delikatnie włożyć.

HellBlazer Odpowiedz

Ale zdajesz sobie sprawę, że "medycyna" tradycyjna nie działa za bardzo?
Mogą to potwierdzić miliony ludzi w historii świata. Niestety przez fakt krytyki współczesnej medycyny nadal jest w top popularności, a liczba jej zwolenników wciąż rośnie - między innymi dlatego, że nie mają zbyt dużej wiedzy (perforacja błony bębenkowej, a nie żaden kwiatek - babcia mogła Cię zabić) i traktują każde zmniejszenie natężenia bólu jako cud owej "medycyny".
Zaznaczę, że niektóre z roślin faktycznie mają w sobie pewne substancje, które mogą pomóc, ale jest to co najwyżej czosnek na przeziębienie, a nie krzaczek z pobliskiego rowu na nieustający ból.
Co do reszty roślin to nie zawierają one czystych materiałów leczniczych przez co są zagrożeniem bez farmakologicznej obróbki (np. jad niektórych węży może leczyć choroby, ale bez farmakologii Cię zabije)

Dahun2

To też nie taka do końca prawdą. Żeby móc leczyć ziołami trzeba mieć potężną wiedzę z zakresu farmakologii i toksykologii. Racja, że takich chorób jak nowotwory krzaczkami nie wyleczysz. Rośliny pomagają wzmacniać odporność, niektóre z nich działają przeciwzapalnie, moczopędnie itp. Trzeba tylko przebić się przez cały szajs "cudownych ziółek", a to w dobie fejsa i internetu jest bardzo trudne, bo porobiło się wielu "znawców" takich jak Zięba chociażby i niestety wiele pseudonaukowych "artykułów" krąży w sieci.
Ale myślę, że też nie można sprowadzać ziół do ozdobnego krzaczka wiele można sobie pomóc nimi bez konieczności zażywania leków. Tak jak wspomniałam do tego to trzeba albo mieć wiedzę albo znać kogoś kto tą wiedzę posiada.

SvenskKatt

Medycyna tradycyjna działa i to na niej opiera się naprawdę wiele współcześnie szeroko stosowanych preparatów (w tym leków również na receptę). W naszym kraju co prawda straciła na znaczeniu, ale na dalekim wschodzie jest stosowana nawet jako terapia uzupełniająca przy nowotworach. Na uniwersytetach znajdują się kierunki dotyczące tylko medycyny tradycyjnej i grono specjalistów w tej dziedzinie rośnie z dnia na dzień. W 2015 roku chińska badaczka (specjalistka w dziedzinie farmacji) dostała Nobla za odkrycie substancji leczniczych w bylicy rocznej (po więcej informacji wygoogluj sobie Nobel 2015 medycyna). W Japonii rozwinęła się ich własna medycyny tradycyjnej zwana Kampo i zajmują się nią setki tamtejszych, ale i zagranicznych naukowców. I uprzedzając - fakt, że substancje lecznicze pozyskiwane naturalnymi metodami poddawane są obróbce nie zmienia faktu, że jest to medycyna tradycyjna. Mamy teraz wiele nowoczesnych i bardziej wydajnych metod, ale tysiące lat temu ekstrakty roślinne też były modyfikowane w zależności od potrzeb. Wiele jest na ten temat napisane w Huang Di Nei Jing (medyczne kanony żółtego cesarza)

bylylektor

Geranium, aloes, rumianek, szałwia, babka lancetowata, czosnek, syrop sosnowy (sok z młodych pędów sosny w cukrze), sok z brzozy, sok z jagód czarnego bzu, syrop z cebuli (podobnie jak z sosny) i oczywiście miód (ale to nie zioło) to podstawa "babcinych sposobów na leczenie. Można spokojnie stosować bez specjalistyczne obróbki. W serialu "Ranczo" jest postać "Babki", która stosowała więcej, ale była ona zielarką po "przeszkoleniu" przez inną zielarkę. Ona też jak nie wiedziała z jakim schorzeniem ma do czynienia, to odsyłała do Wezuła.

Kleppe

Głupstwa opowiadasz. Kiedyś nie było tabletek, ludzie leczyli się właśnie zielskiem. Zaskakująco wiele roślin może być wykorzystane leczniczo, o ile wie się, jak to robić. Ziołolecznictwo ma się nieźle i podpiera się dogłębnymi badaniami laboratoryjnymi. Wiedzą nie tylko, że szałwia działa na ból gardła, ale również jaki konkretny związek jest za to odpowiedzialny. W przypadku raka mądry fitoterapeuta znajdzie wsparcie dla medycyny konwencjonalnej. Mądry, nie zięba.

nkp6

Ja tez się nie zgadzam. Medycyna tradycyjna potrafi zdziałać cuda, tylko jak ktoś wspomniał: Trzeba mieć dużą wiedzę na temat roślin, ich działania, przeciwwskazań do stosowania oraz tego w jakich warunkach je hodować.
Na podstawie lecznictwa roślinami w dawniejszych czasach, nasze pokolenia opracowały i stworzyły wiele leków. To na wiedzy o roślinności opierało się wiele badań.

HellBlazer

Tak sobie czytam i widzę, że ludzie jednocześnie piszą, że się nie zgadzają, a w argumentacji przyznają mi rację. Bez sensu trochę.
Na przykład Svens... Nie wie nic o tym odkryciu. Nie przeczytał też, że wręcz sugeruję w swoim komentarzu, że substancje lecznicze mogą być wszędzie, ale "medycyna" tradycyjna nie ma szans ich użyć. Niby się nie zgadza, ale cały ten jego akapit o Noblu jest przyznaniem mi racji, choć tego nie zauważył, bo nie czyta ze zrozumieniem i nie ma wystarczającej wiedzy.
Lubię też argumenty o tym, że ludzie przed wynalezieniem tabletek się leczyli. Faktycznie - i umierali. Proszę otworzyć podręczniki do historii zanim ktoś poda ten argument.
Zauważyłem jeszcze jeden poważny błąd - jest coś takiego jak współczesna "medycyna" tradycyjna i nie można jej absolutnie zestawiać z naszymi babciami tylko dlatego, że Wam się tak kojarzy. To idiotyzm. "Medycyna" tradycyjna jest często współczesna i nie ma nic do ziółek placebo starych babć, a często zestawiacie ją właśnie z tymi starymi ludźmi, którzy nie mają o tym żadnego pojęcia.
Tak więc powtórzę - "medycyna" tradycyjna nie ma sukcesów, chyba, że dwójka z matmy to dla Was sukces, bo właśnie takim sukcesem są jej osiągnięcia.

SvenskKatt

Śmiem się nie zgodzić, bo tak się składa, że pisałam pracę naukową (zaliczona na 5! :D ) na ten temat (chińskiej medycyny tradycyjnej oraz właśnie o artemizynie i dihydroartemizynie) a jako, że studiuję farmację to chyba wiem, o czym mówię. Także nie wmawiaj mi, że nie mam wiedzy na ten temat. Prowadziłam również rozmowę na ten temat z Japończykami (niestety nie mam obecnie kontaktu z nikim z Chin) i dowiedziałam się, że te „ziółka” pozyskane z krzaczka w środku lasu mogą być lekarstwem i to przepisanym przez lekarza. W chińskiej medycynie istnieją setki tradycyjnych receptur, które normalnie są używane i wpisane do oficjalnego rejestru. Co do definicji (jakiej uczyłam się na zajęciach) to medycyna tradycyjna oznacza wykorzystanie powszechnie występujących związków chemicznych (pochodzenia roślinnego, zwierzęcego lub np. z minerałów), to czy są one modyfikowane czy nie nie ma większego znaczenia. Medycyna nowoczesna skupia się na wykorzystaniu no właśnie nowoczesnych metod tzn. z wykorzystaniem tego, czego nie da się pozyskać z natury tj. promieniowania lub związków otrzymanych całkowicie w laboratorium. Jedno źródło wiedzy już podałam, jeśli dalej uważasz, że się nie znam to polecam przeczytać książkę o Kampo albo kilka artykułów na sciencedirect. Jeśli one nie sprawią, że zmienisz zdanie to już twój problem ;)

HoustonNaZadupiu Odpowiedz

Przypomniała mi się historia dziewczyny, której w uchu utknęła mała pszczoła. Nie bolało, ale huk w uchu miała taki, jakby utknął jej tam helikopter 🙄

chlef123 Odpowiedz

perforacja błony bębenkowej występuje często samoistnie w zapaleniu ucha i zazwyczaj przynosi ulgę. nie trzeba żadnych kwiatków...

paroleparole Odpowiedz

Ja też bardzo długo chorowałam na zapelnie ucha i już żadne leki i antybiotyki mi nie pomagały bo nawracało. Moja mama gdzieś wyczytała o tym żeby użyć wyciągu z ziół szwedzkich i mój prawie 2letni problem zniknął po tygodniu. Więc serio też ufam metodom naturalnym jeśli ma się pojęcie.

Aswq Odpowiedz

Anginka - Geranium nie śmierdzi ;P pachnie i smakuje cytrynowo :D

SyZy Odpowiedz

Pozytywnie

DeMonica69 Odpowiedz

Gdzieś tam w Polsce są jeszcze straszę znachorki, albo ich córki które otrzymały wiedzę. Mojej babci pomogły z kamieniami nerkowymi, a mi samej na problemy żołądkowe, nodpowiednimi ziołami. Moi rodzice zdecydowali się na to, kiedy leki na mnie nie działały i tylko było po nich gorzej. Nie odtrącam takiej naturalnej medycyny, ale warto aby osoba, która nas leczy, miała odpowiednie zaplecze wiedzy medycznej.

czteryporyiseler Odpowiedz

Dobrze że ucho, a nie inna dziura w ciele.

naleesan Odpowiedz

Mój chłopak wkurzył się na mnie bo uznałam "leczenie" dwutygodniowej gorączki jego 50cio paro-letniego ojca grejpfrutem i wanilią za nieodpowiedzialne. Nie wiem jak można odmawiać antybiotyków gdy ma się taką gorączke w takim wieku. Antybiotyki nie są idealne, ale zabijają bakterie, działają. Nie rozumiem rosnącej krytyki wobec nich.

Dodaj anonimowe wyznanie