#MaKLR
Parę lat temu, gdy zaczynałem pracę w banku, miałem dziewczynę – Martę (obecnie jest ona moją żoną). Czasem z zaskoczenia wysyłaliśmy sobie sprośne zdjęcia. To było nawet urocze, kiedy nudę codziennej pracy nagle rozwiewa człowiekowi namaszczony olejkiem cycek.
Pewnego dnia, kiedy akurat nie było zbyt wielu klientów, zamknąłem się w łazience i cyknąłem fotkę mojego przyrodzenia. Chciałem ją wysłać do Marty, a że w książce adresowej widniała ona zaraz koło Marcina, mojego ówczesnego szefa, źle mi się kliknęło i fotka mojego członka poleciała do niego. Parę minut później przyszedł MMS z odpowiedzią. Marcin przesłał mi fotografię swojego wacka…
To było cholernie niezręczne, ale okazało się, że gość ma dość dziwaczne poczucie humoru i uznał mój wybryk za idiotyczny żart.
Fajne poczucie humoru, takie gimbusiarskie...
Na tych anonimowych prawdopodobieństwo wysłania smsa do złej osoby jest wprost proporcjonalne do przypałowości treści.
Ja też kiedyś wysłałam do mojej podwladnej smsa, który miał być do mojego partnera, ale treść była mało szokująca, cos w stylu ' kup ziemniaki'.
Spoko ziomek, zawsze mógł cie zwolnić.
Albo awansować 😂 😂 😂
no tak było
tak jest, bo w banku wysyła się takie zdjęcia. Jest to norma. HR nic nie mówi, normalna rzecz przy pracy w banki.
Spadaj do nauki gnojku.
Pewne jest, że to nie dziwne poczucie humoru tylko chęć romansu z podopiecznym.
#szakalaka
Wierzymy
To może przesłał dalej i twój siusiak jest sławny na cały świat.
Teraz to Cię nie zwolni bo możesz go oskarżyć o homofobię i zbrodnię nienawiści.
Tak było, nie zmyślam.