#7GRzx
Uciekając od chorej atmosfery w domu spowodowanej alkoholem i prochami, zostawiam wszystko. Mam niecałą stówkę w portfelu, uciekam do chłopaka. Na drugi koniec kraju, bo ten tam mieszka. Mam zaledwie 17 lat. Jednak nikt mnie nie szuka - ot, byłam zbędna. Dla mnie lepiej.
Niewiele później podejmuję pracę, na ćwierć etatu, ciężko tu o pracę. Chłopak pracuje na pół etatu. Niedługo potem mi się oświadcza. Planujemy ślub na lipiec 2019.
Rok później umiera jego Mama po ciężkiej chorobie, a w marcu tego roku także Tata. Cudowni ludzie, serce by innym oddali, lecz nie dorobili się właściwie niczego. Większość zarabianych pieniędzy szła na życie, wynajem mieszkania i naukę syna.
Nie zostawili mu nic, a umowa najmu mieszkania kończy się. Nie zostanie przedłużona, właściciel sprzedaje mieszkanie.
A my niestety nie mamy żadnych oszczędności, by móc pokryć koszty kaucji za inne mieszkanie, a te bez kaucji niestety wychodzą zbyt drogo w skali miesiąca. Mimo wszelkich starań i prac dorywczych wciąż brakuje nam 820 zł...
Dziś mam urodziny. Nie marzę o prezentach, imprezie czy alkoholu. Martwię się co będzie w środę, gdy będziemy musieli opuścić mieszkanie, czy będziemy mieli dokąd pójść. Mimo że oszczędzamy na czym się da, jemy od miesiąca makaron/ryż z sosem z paczki, ja chodzę w podartych biustonoszach, a on bez skarpetek, to i tak nam brakuje. Boję się, co będzie, gdy zostaniemy bez mieszkania. Boję się, czy damy radę...
Nie możecie się postarać o rentę? Po śmierci rodziców Twojemu chłopakowi powinna przysługiwać...
Nie jest tak że renta przysluguje wtedy gdy dziecko nadal się uczy?
Tak, należy się uczyć. Dlatego mógł się zapisać do jakieś policealnej. Wpaść co dwa tygodnie na godzinę wpisać się, a kilka setek jest.
Jaka renta? Do roboty a nie
Gruzin321 - renta nie wyklucza chodzenia do roboty a w wyznaniu piszą, że pieniędzy nie starcza im MIMO pracy ich obojga.
17 lat - jeszcze obowiązek szkolny. Nikt Nie zgłosił zaginięcia?
Dlaczego alimentów nie pobiera mnie bardziej interesuje
Może mało brakowało jej do urodzin? W takim wieku często zdarzają się wagary więc szkoła mogła to na nie zrzucić
Pomoglbym chętnie gdybym miał pewność że wyznanie nie zmyslone... Szanuję ludzi którzy zamiast narzekać i dając soba pomiatac, próbują coś zmienić. Jak rzadko w moim przypadku to mam nadzieję że sobie poradzicie
Skoro i tak nie macie nic do stracenia, może spróbujcie poszukać szczęścia za granicą
@kirkel Niby co im szkodzi, ale za co mają tam pojechać?
@Everlucy mogą spróbować pojechać autostopem
15tka a jak wysiądą z autostopu to zamieszkać pod mostem?
Bilet do Holandii w jedną strone busem moze kosztowac ok 300 zl z okolic dolnoslaskiego. Dużo firm oferuje wyplate w tygodniowkach, zatem by nie zginęli. A jak nie maja na busy to można wziac mala chwilowke...
Mogą zatrudnić się jako opiekunowie osób starszych, wtedy mają wyżywienie i dach nad głową za darmo, oprócz tego jakieś 300 euro tygodniowo.
Nie macie pieniędzy na skarpetki a planujecie ślub na lipiec? Wyjedzcie za granicę, albo postarajcie się o alimenty i rentę. Wyjedzcie do większego miasta, tam zawsze znajdzie się praca. W takim trójmieście na przykład pracując w maku albo call center zarobicie 1600zł (najniższa krajowa), wynajmiecie za to spokojnie pokój i jeszcze uda wam się co miesiąc trochę zaoszczędzić, jeżeli będziecie utrzymywać się we dwoje. Na kaucje weźcie pożyczkę, w większości bocianów i innych chwilówek nie sprawdzają zdolności, to nie kredyt. Po pierwszej wypłacie będziecie mieć kasę aby oddać. Lepsze to, niż mieszkanie na ulicy.
Ślub to nie wesele. Można go wziąc w sukience z lumpeksu za 10 zł i w zwyklej koszuli. Jedynie potrzebują pieniędzy na obrączki.
Skoro nie stać ich na nowe skarpetki za dwa złote albo biustonosz, to na obrączki za kilkanaście złotych też nie. Zresztą, opłata skarbowa w urzędzie stanu cywilnego wynosi około 80zł, jeśli bierze się ślub cywilny. Większe kwoty jeśli chodzi o ślub kościelny, więc nie wiem skąd mieliby wziąć na to pieniądze skoro nie mają na cholerne skarpetki.
Jak trójmiasto to i stocznie a ludzi tam brakuje.
Co Wam szkodzi wyjechać do większego miasta? I tak nie macie nic do stracenia. Możecie poszukać jakiegoś taniego pokoju, albo pracy gdzie w zamian macie dach nad głową. Pomyślcie też nad wyjazdem za granicę, można dogadać się tak, że odpracujecie koszty utrzymania i wyjazdu. W najgorszym wypadku pozostaje Wam sprzedać jakieś co droższe rzeczy (o ile takie macie) i szukać gdzieś szczęścia, na pewno nie w tym mieście w którym teraz mieszkacie, skoro nie ma tam pracy. Powodzenia.
I jak tam?
Czemu chłopak chodzi bez skarpetek? Przecież nie kupuje się ich co miesiąc. A co do waszej sytuacji wpiszcie sobie w google praca w Niemczech i znajdziecie wiele firm, które załatwia wam prace i mieszkanie w tydzień. Wiem, bo sama w takiej robiłam. Nie podam nazwy, ponieważ jest w małym miasteczku i to byłoby zbyt wiele informacji. Ale to naprawdę nie jest ciężkie do znalezienia
Ale i bez gaci pewnie też
Uciekajcie za granicę. Może być jeszcze ciężej na początku, ale macie więcej możliwości.
Kurczę, strasznie mi przykro. Mam nadzieję, że jakoś sobie poradzicie. Macie siebie nawzajem i to jest najważniejsze. Oczywiście to nie jest wystarczające w danej chwili, ale dobrze jest mieć wsparcie w tak trudnej sytuacji.
Dacie radę, jestem tego pewna. W jakiej części Polski mieszkacie? Może da się jakoś pomóc?
I wszystkiego najlepszego. Mam nadzieję, że najgorsze już za Tobą i teraz będzie tylko lepiej. Trzymam kciuki. Powodzenia