#83k3w
Pewnego dnia go odwiedziłem. Dumał nad swoim losem i powiedział wtedy zdanie, które utkwiło mi w pamięci na zawsze: „Jestem na wózku, ale gdybym mógł wybrać, to postąpiłbym tak samo. Widocznie Bóg tak chciał”. Ryczałem jak bóbr, pomimo że nie jestem typem osoby, która płacze. Mój osobisty bohater.
PS. Ziomek ma kontakt z młodym. Często gdzieś razem wychodzimy. Oczywiście młody pcha. Widać, że przychodzi mu to z trudem, ale nawet się nie zająknie.
Dlaczego ja się pytam dlaczego, o takich ludziach nie piszą w gazetach?
Zasługuje o na sławę większą niż niejeden piłkarz. Ziomek ma ode mnie owacje na stojąco.
Brawo!
O wypadku była mowa, ale znajomy nie zgodził się na żadne swoje dane. Brak parcia na szkło i chęci rozgłosu, ot co. :)
Uwielbiam twój nick.
A ziomek człowiek pierwsza klasa.
Pewnie dostanę milion minusów, ale co tam. Ja bym się nie rzucał aby tego młodego uratować :)
Ja bym pewnie nawet nie zdołała dobiec do tego dzieciaka. :|
Ja też nie wiem jakbym postąpiła, muszę mieć chwilę by podjąć decyzję. Mogłoby być o tą chwilę za późno... Mam jednak nadzieję, że nigdy nie będę musiała stać przed takim wyborem: ja, czy życie drugiego człowieka? Bardzo podziwiam bohatera tego wyznania :)
Ja też bym tego nie zrobiła. Moje życie (i moich bliskich) jest dla mnie zdecydowanie ważniejsze, niż życie obcych ludzi.
Ale nie wymagacie od innych, żeby was ratowali? Gdybyście byli w takiej sytuacji jak to dziecko (albo jakiejś podobnej, na przykład tonęlibyście i wokół byłoby mnóstwo gapiów, czy zostalibyście uwięzieni w płonącym budynku) i nikt by wam nie pomógł (nie piszę o ratownikach i strażakach, których to obowiązkiem jest wam jakoś pomóc w takiej sytuacji), i odbiłoby się to poważnie na waszym zdrowiu, nie rzucalibyście się o brak pomocy, prawda?
Nie, nie oczekiwałabym, że ktoś wskoczy pod samochód, żeby mnie uratować. Oczekiwałabym natomiast, że ludzie zachowają na tyle trzeźwości, żeby nie siadać za kierownicą pod wpływem środków odurzających.
Ja też nie oczekuję, że obcy człowiek będzie ryzykował swoje życie, żeby mnie uratować. I nigdy nie miałabym pretensji, że ktoś tego nie zrobił. Co innego gdyby nie występowało zagrożenie dla osoby ratującej (gdybym zemdlała w autobusie, złamała nogę itp.), ale w takiej sytuacji nigdy.
Pierwsza zasada udzielania pierwszej pomocy to zadbać o własne bezpieczeństwo.
Nie wiem. Wy jestescie bez uczuc. Totalnie wyprani z ludzkich instynktow. Jakbym zobaczyla ze dziecko za chwile zginie to bym zrobila wszystko zeby je uratowac. Mimo ze nie lubie dzieci. Macie zero honoru. Ludzkie smiecie, egoisci.
Egistyczne smiecie. Potem sie dziwicie ze was zle rzeczy spotykaja, skoro nie umiecie poswiecic swojej wygody dla drugiego czlowieka.
A ja myślę tak: można zakładać, że postąpiło by się w taki czy inny sposób. Ale gdyby do takiej sytuacji doszło, dopiero wtedy by się okazało, co zrobimy - bo inne emocje mamy siedząc spokojnie przed komputerem, a inne gdy znajdziemy się w centrum akcji - i tak osoba, która jest pewna, że nie wybiegnie, może pod wpływem adrenaliny pobiec uratować, a osobę zarzekającą się, że ratowałaby, mogłoby ze strachu sparaliżować.
U mojej mamy w pracy jeżdżą wózki widłowe jak szalone po hali. Pewien mężczyzna, zobaczył, że dziecko zaraz wpadnie pod jeden z nich wiec je odepchnął a sam został przeciśnięty wózkiem do regału. Okazało się,ze uderzenie uatywowało guza w kręgosłupie... facet jak pracownik dostał wielkie odszkodowanie, ale rak może zawsze wrócić
Ci robilo dziecko na hali gdzie jezdza wozki!!!???
To jest hurtownia i sklep detaliczny w jednym. Wózki jeżdżą i wkładają palety na regały. Rodziny z dziećmi mogą tam wchodzić tyle, że rodzic musi wpisać dziecko na liste i podpisać, że bierze za nie odpowiedzialność
Czyli uderzenie tego faceta uaktywniło guza w jego kręgosłupie?
Podziwiam Twojego przyjaciela! Nie wiem czy umialabym tak postąpić... chyba nie
Gdyby rodzice pilnowali dziecka to by nic sie nie stało a teraz on płaci za głupotę innych
Nie wiesz, ile dzieciak miał lat. Może był na tyle duży, by wracać sam ze szkoły? Fakt, nie powinien był wbiegać na pasy, ale kierowca nie powinien był pić. Może wszystko skończyło by się inaczej, gdyby te dwa czynniki zmieniły się na poprawne. A może byłoby tak samo nawet, gdyby koleś był trzeźwy, a dzieciak normalnie wszedł na ulicę? Tego nie wiadomo, a rodzice ponoszą tutaj najmniejszą odpowiedzialność.
Dla sprostowania - dziecko miało 4 latka.
Tomasz
Znowu ty?
Kierowca ma obowiązek przepuścić na pasach
Pan idź sobie dalej fapać, i nie zbliżaj się do przejść lepiej. Jako kontra to "Pieszy nie ma prawa wbiec pod nadjeżdżający samochód"
Aha , bo pijany kierowca debil jest niewinny tak? Ja prdl
Czapki z głów. Bardzo dobry człowiek, az mi sie takie wzruszenie na sercu zrobilo:)
Szacunek dla kolegi
I to jest superbohater naszych czasów.
Bo Bóg tak chciał? Nie. Bo Twój kolega to bohater. A pijany kierowca di końca życia powinien siedzieć w więzieniu ( pracować na utrzymanie ofiary).
Niesamowite, że pomimo że zostanie kaleką do końca życia to nigdy nie postąpiłby inaczej. Czytając wyznanie zatrzymałam się w momencie gdy czytałam jego wypowiedz, że 'Bóg tak chciał'. Nie pierwszy raz spotykam się z tym, że gdy przydarzają nam się wypadki lub inne nieszczęścia, wielu ludzi twierdzi, że to jest wolą Boga i że Bóg tak chciał, a to przecież nie prawda. Dziwi mnie to, bo jest to jedna z podstawowych nauk biblijnych o których większość nie ma pojęcia.
Dlaczego we wszystko mieszacie Boga? Naprawdę tak trudno uwierzyć, że życie należy do nas, a Bogowie nie stoją za każdym wydarzeniem w naszym życiu?