#85dcV
Podrywałam otwarcie dokładnie 8 chłopaków w ciągu 3 lat liceum i 2 lat studiów. Każdy mnie odrzucał już przy pierwszej mojej propozycji pójścia na kawę czy piwo.
Nie byłam brzydka czy gruba. Raczej przeciętna. Cycki mam, talia jest, tyłek ćwiczyłam, coby krągły się zrobił. Z twarzy też raczej bez tragedii.
Za to w internetach jak z kimś pisałam, to każdy się dziwił, że ja sama jestem, bo taka fajna ze mnie laska.
Od mojego pierwszego chłopaka dowiedziałam się, że moja twarz nie ma emocji. Zawsze mam minę jakbym była jakąś damą, co się z plebsem nie zadaje.
Bliżej poznaliśmy się, bo po zajęciach męczyłam go rozmowami na Fb i dopiero to go do mnie przekonało.
Fajnie wiedzieć, że moja twarz robiła mnie w bambuko tyle lat...
Wiele zależy od tego, w jaki sposób to robiłaś. Bo można subtelnie okazywać zainteresowanie, a można też mimowolnie kreować się na nachalną desperatkę.
A w ostateczności istnieje jeszcze możliwość, że oni najzwyczajnej w świecie cię nie chcieli ;)
Twarz twarzą, ale czasem od człowieka "bije" coś niezachęcającego, choć może to być cudowna, serdeczna itp. osoba.
Resting bitch face? Ja podobno zawsze wyglądam jakbym był wk*rwiony, mimo, że jestem przyjacielska pogodną osobą.
Nie, to chyba moja mimika. Zabawne, że gdy byłem młodszy, ludzie pytali czemu ciągle się uśmiecham. A to po prostu kąciki ust miałem uniesione. Może wk*rwilem się na te komentarze i teraz dlatego wyglądam jak wyglądam.
Znam to. I zawsze się dziwię, że na każdym zdjęciu wyglądam na obojetną, mimo, że świadomie wkładam wysiłek w uśmiech. Muszę się wyszczerzyc, żeby wyglądać na uśmiechniętą.
Tu nie chodzi o twarz, część "facetów" nie chce być podrywana przez kobiety, uraża to ich ego. Ja uważam że jest to seksowne :P
A część równie dobrze mogła aktualnie nikogo nie szukać.
Podrywanie facetów przez kobiety?:)
No to ja mam na odwrót :p Miałam bardzo towarzyską koleżankę, której wszędzie było pełno, każdy ją lubił. Ze mnie to raczej taka szara i nieśmiała myszka, która ma problemy z nawiązywaniem znajomości. Kiedyś kumple powiedzieli nam, że na początku znajomości bali się tej koleżanki, bo wydawała się zarozumiała i zołzowata, zaś po mojej twarzy wydawało się, że jestem miła i towarzyska :D
Witaj w klubie. Znaczy, nie do końca, ja po prostu jestem posiadaczką tak zwanej "bitch face" - jeżeli nie uśmiecham się aktywnie w danym momencie, to wyglądam tak, jakbym chciała kogoś zabić. Już miałam znajomych dalszych, którzy się przyznali, że nie podeszli do mnie, kiedy siedziałam w kawiarni, bo wyglądałam na złą (a ja o prostu siedziałam i czytałam książkę). I co z tego, że wiem, skoro dalej, póki się świadomie nie wysilam, moja zrelaksowana twarz odstrasza większość ludzi.
Powodów jest pewnie tyle co "ludziów". Mi też się kiedyś zdarzyło komuś odmówić, bo jako młody i nieśmiały chłopaczek, zwyczajnie bałem się przekroczyć tę granicę kolega - partner. Chciałem być z nią, ale nie potrafiłem się przełamać i w końcu straciłem jej zainteresowanie.
Tak to już niestety bywa, a dzieje się to pewnie po obu stronach.
może ten "podryw" wcale nie był bezpośredni? Albo podrywałaś tylko facetów poza swoim zasięgiem?
Tak zwany Bitch Face. Łączę się w bólu
Właściwie jest to trochę przerażające, kiedy laska cię gdzieś zaprasza, a ty nie wiesz, czy chce się z tobą umówić, po prostu napić piwa, pogadać czy może wyciąć nerkę
Też ciągle słyszę "co ci jest?", "coś się stało?", a to po prostu taka uroda. Z kolei ze szczerym uśmiechem wyglądam bardzo nienaturalnie.