#BMDC3

Ostatnio mój facet miał kiepski miesiąc, jakiś duży projekt w pracy, dużo stresu, wracał późno zmęczony i wszystkie nasze zbliżenia kończyły się tak, że się nie kończyły. Z jego strony przynajmniej. No po prostu nie mógł dojść ze zmęczenia i stresu. W końcu projekt został zakończony i wszystko miało wrócić na stare tory. Postanowiłam więc z tej okazji zrobić mu małą niespodziankę. Ugotowałam jego ulubione jedzenie, kupiłam dobre wino, wskoczyłam w seksowną kieckę i nic pod nią i czekałam, aż wróci do domu. Wszystko poszło po mojej myśli, był szczęśliwy, że w końcu może się wyluzować i spędzić miły wieczór. Oczywiście po kolacji i wypitym winie przenieśliśmy się do sypialni i wzięliśmy się za ostatni etap programu. W pewnym momencie znaleźliśmy się w takiej pozycji, że ja leżałam na plecach, nogi miałam zgięte, a on leżał na mnie. Gdy tak napierał coraz mocniej na moje zgięte nogi, a one napierały na mój brzuch, poczułam, że kolacja pomieszana z winem chce wydostać się z mojego żołądka. Ale nie chciałam przerywać, bo poznałam po jego oddechu i ruchach, że zaczyna dochodzić. Po raz pierwszy od miesiąca. Pomyślałam, że jakoś wytrzymam, byleby było mu dobrze. Ale nie wytrzymałam. W momencie, gdy on eksplodował, tak mocno nacisnął mi na brzuch, że zawartość mojego żołądka też eksplodowała i znalazła się w moich ustach. A ja zrobiłam wszystko, byleby nie zepsuć tej chwili. Czyli przełknęłam.
Do dziś nie wie, jak bardzo się wtedy poświęciłam. Kiedyś mu o tym opowiem. Ale na razie na samo wspomnienie robi mi się niedobrze. I podziwiam samą siebie, że nie zwymiotowałam wtedy po raz drugi. Ale czego się nie robi z miłości.

PS Odwdzięczył mi się późnej sześcioma orgazmami.
pogromcaszurow Odpowiedz

tylko sześcioma?

Masakrator999 Odpowiedz

Twój chłopak do momentu skończenia projektu był prawiczkiem? 6 orgazmów to kiepski wynik i nie chcę się czepiać, ale stawiam sprawę jasno żebyś zmotywowała go do wiekszego poświęcenia.

Zenek1321 Odpowiedz

Ostatnio pisałaś, że podczas lodzika sperma ci nosem poszła. 😈😁

Dodaj anonimowe wyznanie