#8H1U0

Kiedy miałam ok.5-6 lat, moja starsza siostra zniknęła bez śladu. Mama mi powiedziała, że wyjechała do chłopaka i teraz z nim mieszka. Całe dzieciństwo byłam na niego wściekła, że zabrał mi siostrę. Wiecie, w różnym wieku zdarzają się różne rzeczy, w wielu przypadkach przydałaby mi się pomoc siostry. Jednak jakoś nigdy nie wracaliśmy do tego tematu, dokładniej to po prostu siostra jakby odeszła w zapomnienie, nikt nigdy o niej nie mówił.

Ostatnio "sprzątałam" strych, i tam znalazłam jakieś pudełko podpisane imieniem siostry. Były tam jej rzeczy, zdjęcia itp. Z jakimś chłopakiem też było tam zdjęcie, no i podpis - jej imię, jego imię i wspólne nazwisko. Domyśliłam się, że pewnie jego i ona sobie je już wtedy "nadała". Znalazłam go na fb, żeby dowiedzieć się coś o mojej siostrze (ona fb nie miała).

Okazało się, że moja siostra wcale nigdzie nie wyjechała. Ona popełniła samobójstwo. Byłam małym dzieckiem i rodzice pewnie nie wiedzieli jak mi to przekazać, więc wymyślili taką historyjkę. A ja przez ten cały czas byłam na nią wściekła, że mnie zostawiła.
Dragomir Odpowiedz

Jedno z najsmutniejszych wyznań :(

JamesWalker

Raczej opowiadań.

dewitalizacja Odpowiedz

Moi rodzice ukrywali przed rodzeństwem moją próbę samobójczą, ale jeden z braci domyślił się po opisie obrażeń, co mi się stało. Choć ma 14 lat jest bardzo inteligentny i nie wciśnie się mu kitu.

kuczkah

no niesamowite ze 14 latek rozgryzł zagadkę, a sam się tez podciera już czy kurde inteligenty ale leniwy

dewitalizacja

Tylko u mnie nie chodziło np o pocięte ręce, przy których jest to dość oczywiste, tylko o złamania kończyn, gdzie przyczyny potrafią być różne.

Megg16

Kuczkah obstawiam, że jest równie inteligentny, co dewitalizacja zmotywowana. Dewi, to ile było tych "prób samobójczych"?

dewitalizacja

Dwie, a co? Znowu zamierzasz powyżywać się na osobach z problemami psychicznymi?

Dragomir

@Megg16, mam nadzieję że po prostu masz gorszy dzień i teraz żałujesz że nie da się usuwać tu komentarzy, a nie że dopuściłaś do klawiatury swoje prawdziwe "ja". Poczułem się jakby mnie ktoś w japę strzelił, aż mi się lepiej wstaje z zażenowania.

dewitalizacja

To w sumie ciekawy komentarz w kontekście tego, że Meg przepraszała mnie kiedyś za to, że się nabija z moich myśli rezygnacyjnych. Albo więc zapomniała, że ich przyczyną jest neuropatyczny ból, albo po prostu gardzi każdym, kto takie myśli posiada, bez względu na przyczynę (w tym sensie, że np weteran wojenny i jakiś przewrażliwiony nastolatek będą dla niej na takim samym poziomie).

Megg16

Nie lubię słabych ludzi. Pamiętam że Cię przepraszałam. Wtedy faktycznie było mi głupio że się tak wobec Ciebie zachowałam. Ale teraz, po spędzeniu tu większej ilości czasu i zaobserwowaniu że jesteś w stanie powiedzieć o sobie tylko tyle, że miałaś próby samobójcze, o których info wrzucasz w każdą możliwą wypowiedź żeby przypadkiem nikt nie przeoczył, nie jest mi już głupio. Twoja choroba jest przykra, współczuję Ci, ale widzę w Tobie zwykłą atencjuszkę. Ciężko chorą, owszem, ale wciąż atencjuszkę. Choroba jak Twoja być może mnie również by złamała, nie zawsze wszystko po mnie spływa, ale nie oboszę się z tym jakby to było moje największe życiowe osiągnięcie.

Megg16

Dragomir przykro mi, ale nie zawsze będziemy się zgadzać. Może nie wiem jak to jest, bo mam to szczęście i nie choruję, ale Ty zdaję się owszem, a jednak wiem to z może dwóch komentarzy wśród wielu na tej stronie. Oprócz faktu że chorujesz z Twoich wypowiedzi można dowiedzieć się o Tobie również innych rzeczy, wydajesz się być ciekawym człowiekiem. A Dewitalizacja? Kojarzę ją wyłącznie z tego, że miała próby. Bardzo nietypowe. Wyjątkowe. Aż ciężko w nie uwierzyć. Na dodatek nieudane. W to uwierzyć jeszcze trudniej. Ale kojarzę ją tylko z opowiadania o tych próbach i o tym jak jej się życie nie podoba. Ciężko mi szanować takich smutasów. A oprócz tego jestem zwyczajnie wredna i to raczej nie jest pierwszy mój komentarz w którym to widać :)

dewitalizacja

Widocznie skupiasz się tylko na takich komentarzach, bo komentuję dużo innych wyznań, a o swoich przeżyciach piszę, gdy wpasowuje się to w jakąś historię. Tu akurat tak było. Od dłuższego czasu jestem w remisji, jeśli chodzi o chorobę, więc nie planuję znowu próbować coś sobie zrobić i skupiam się na osiąganiu celów, które sobie ustaliłam.

Co do wiarygodności - mi samej do dziś ciężko uwierzyć w to, że próba usmażenia się prądem w wannie i skok z wysokości w panice (choć nie było to naprawdę wysoko, przyznaję) nie skończyły się śmiercią albo czymś gorszym od niej. Widocznie mam tu jeszcze coś do zrobienia.

Iguannna

@meg podpisuje się rękoma i nogami pod twoimi słowami.
@dewi ja tez nie potrafię szanować takich osób jak ty. Bo wy nie macie szacunku do swojej rodziny. Kaleczycie psychicznie własna bliskich. Samoluby i egoiści.
Pisałam ci tez o mojej chorobie. Wieczny ból. A w tym ja kończąca studia, kursy, pracująca, zdobywająca awanse. Większym wyzwaniem niż ból były dla mnie częste nieobecności ze względu na długie pobyty w szpitalu. Ale zawsze byłam najciężej tyrającym pracownikiem wiec nigdy nie zostałam zwolniona. Przy atakach deformowało się moje ciało wiec ludzie odsuwali się ode mnie jakbym miała ich czymś zarazić. Deformowały się moje stopy ale twardo szłam na uczelnie zdać kolejny egzamin.
Walczyłam nie tylko dla siebie ale głównie dla bliskich, dla mojej mamy która w nocy wstawała sprawdzać mi puls czy żyje.
Fizyczny ból można pokonać i z nim żyć. Ale ty nie chcesz walczyć. Wolisz zadać cios swoim najbliższym żeby to oni żyli z bólem do końca życia. Egoistka. Przestań się nad sobą użalać i wstań z kolan! Miej godność i szacunek. Nie wydawaj wyroku na własną rodzinę. Mi nie powiesz „ty nie wiesz jak to jest”. Bo ja dobrze kur** wiem. Wiem jakie to uczucie kiedy lekarz krzyczy ze nie zdążymy dojechać do szpitala. Wiem jakie to uczucie kiedy probujesz wydrapać sobie dziurę w szyi bo twój organizm nie może pobrać powietrza. Wiem jakie to uczucie kiedy z bólu wyrywasz włosie z dywanu i wijesz sie po podłodze wiedząc ze jestes sama w domu i nikt ci tym razem nie pomoże. Wiem jakie to uczucie kiedy sie dusisz a z bólu nie możesz sięgnąć do przycisku przywołującego lekarza. Wiem jak ból i smierć stojąca obok ryją psychę. Ale ja z tego powodu nie będę znęcała sie nad własnymi bliskimi. Nie jestem potworem. Nie jestem tchórzem. I nigdy nie będę.

Zobacz więcej odpowiedzi (7)
Lipcowa Odpowiedz

Bardzo smutne wyznanie. Dziwne, że nawet kiedy autorka była starsza, nigdy jej o tym nie powiedzieli albo że w ogóle o tym nie wspominali, odwiedzali na cmentarzu itd.

Ciastozrabarbarem

Też tak pomyślałam, ale potem doszłam do wniosku że było to może dla nich tak ciężkie że woleli w ogóle nie poruszać tego tematu. Tak jakby wypierali że stała się taka tragedia

Dodaj anonimowe wyznanie