#8X6ho

Wiele lat temu jechałem sobie rozklekotanym pociągiem relacji Łódź-Gdynia. Na jednej ze stacji, chyba w Toruniu, do wagonu wsiadł chłopak w długich włosach i przechodząc od przedziału do przedziału kładł na stolikach, mały tandetny breloczek z pocztówką. Na niej napisane było, że gość jest głuchoniemy i że zbiera hajs na cele fundacji zajmującej się leczeniem dzieci z wadą słuchu i mowy. Miło mu jakoś z oczu patrzyło, więc dałem typowi piątaka i stałem się szczęśliwym posiadaczem tandetnego breloczka i pocztówki. Oba te przedmioty wepchnąłem do kieszeni w moich bojówkach.
Dwa dni później kumple z Trójmiasta wyciągnęli mnie na imprezę będącą przeglądem lokalnych zespołów grających ekstremalne odmiany metalu. W skrócie - było to około sześciu godzin nieustannego darcia paszczy. Trafiło się kilka melodyjnych utworów ("Harrrgh gburrgurburrr!") oraz parę chwytających za serce ballad ("AArrghhh burdugurburburrrrr!"). Na sam koniec zagrać miała kapela, która według koneserów gatunku była prawdziwym odkryciem roku i generalnie - cud, miód, świeżynką.
Na scenę wtoczył się zespół ze znajomym mi głuchoniemym chłopakiem z pociągu. Mało tego - gość chwycił za mikrofon i przez bitą godzinę pruł się do niego wyśpiewując trudną do zrozumienia poezję - coś o złamanym sercu, petuniach kwitnących na łące i rączym jeleniu pomykającym po leśnej polanie - no, bo o czymże innym może śpiewać gość z mordką utytłaną mrocznymi flamastrami i łapą przepasaną taśmą izolacyjną nabitą gwoździami?
Po tym występie, który nomen-omen naprawdę był udany, podczłapałem do zespołu, który właśnie pakował swój sprzęt. Zlokalizowałem wokalistę. Czy wspomniałem, że jestem nauczycielem języka migowego i od lat pracuję z głuchymi dziećmi? I w tymże języku właśnie pogratulowałem "głuchoniememu" muzykowi występu. "Eeeee?" - wymamrotał gość. Sięgnąłem do kieszeni spodni i wyjąłem breloczek oraz zmiętą już nieco pocztówkę. Chłopak spalił takiego buraka, że przez jego biały makijaż przebiła soczysta czerwień nadająca jego obliczu świnkowo-różowego odcienia. Uśmiechnąłem się do niego szczerze, a następnie popukałem się w czoło i pokazałem mu faka. Ten przekaz już zrozumiał.
Po chwili obaj wybuchliśmy głośnym śmiechem. Z boku musiało to wyglądać wyjątkowo absurdalnie.
Bongo Odpowiedz

Fajnie się zachowałeś, na luzie, bez żadnej spiny. Ale idiota z tego gostka. Udawanie głuchego? Słabe...

CukierPuder Odpowiedz

Jesteś nauczycielem migowego, ale dopiero po koncercie zacząłeś z nim migac? Jak mu dawaleś kasę to nie porozmawiales z nim w języku migowym? Wieje ściemą w tym Twoim wyznaniu.

OstatniHorkruks

Niektórzy nie są tak podejrzliwi, jak chłopak udawał wiarygodnie, to dał mu 5zł i nie myślał o tym, żeby weryfikować. Znam język migowy, też dwa razy wrzuciłam jakieś drobne do puszek, ale nigdy nie czułam potrzeby "demaskowania" potencjalnego oszusta. Nie doszukujmy się wszędzie fejków, różni ludzie różnie reagują w tej samej sytuacji

TheNobodies Odpowiedz

Jak nazywa się ten zespół?

geszele52 Odpowiedz

miałem podobną sytuacje, tylko ziomka spławiłem, ten zajebał mi telefon. supcio

ciasteczkowaa12 Odpowiedz

Masz fajny styl pisania :)

InaLovegood Odpowiedz

Twój styl mnie powala

KawaiiPoTATTO Odpowiedz

Nie ma najważniejszego. CO TO ZA ZESPÓŁ DO CHOLERY

Dodaj anonimowe wyznanie