#9R9hg

Pracuję w restauracji w dużym mieście już ponad dwa lata. Praca pod presją jest chlebem powszednim, nowi kelnerzy w stresujących sytuacjach często się gubią - nic dziwnego. Pamiętam swoje pierwsze dni, jako niedoświadczony pracownik starałem się jak najlepiej wykonywać obowiązki, chodź wiedziałem, że starsi stażem koledzy specjalnie mi ich dokładali. Nie byłem o to zły, wiedziałem, że jest to pewnego rodzaju chrzest, który każdy nowy pracownik musi przejść.

Na sezon letni kierownik zawsze zatrudnia nowe osoby (większy ruch = większa kadra). W tym roku przybyły dwie nowe osoby na stanowisko kelnera, wiadomo, trzeba ich przeszkolić, pokazać co, gdzie i kiedy, powoli zapoznawać z regułami panującymi w restauracji.

Pierwszy raz kierownik na miejscu kelnera umieścił kogoś ze swojej rodziny, zapewniając, że dziewczyna będzie traktowana jak każdy inny pracownik. Niestety już po tygodniu współpracy każdy miał jej dość. Dziewczyna nie garnie się do roboty, jak już coś zrobi, to niedokładnie. Często rozkazuje starszym stażem - przynieś, podaj, pozamiataj - bez żadnego proszę, dziękuję. Oczywiście wraz z kolegami zwracamy jej uwagę, wtedy zazwyczaj otrzymujemy odpowiedź zwrotną "przesadzasz, chyba żartujesz, że mam to robić, trzeba sobie ułatwiać życie". Przypominam sobie zawsze w takich momentach moje początki - opierdziel od góry do dołu za najmniejszą niedopatrzoną rzecz.

Wszyscy już boją się podejść do kierownika i powiedzieć cokolwiek o nowej koleżance, bo podjęte próby kończyły się uśmiechem i zwrotem "nauczy się jeszcze, jest nowa", a czasem nawet "skoro nie umiesz okiełznać nowej, to nie powinieneś tyle zarabiać". Gdyby tylko wiedział, co ona wyprawia... nigdy nie przyszedłby do restauracji z taką obsługą.

Próbowaliśmy "wyszkolić" ją tak jak wszystkich, wtedy zazwyczaj kończyło się to wiadomością do kierownika, która opisywała nasze pracownicze żarty, przerwy, czy małe pomyłki. Mamy związane ręce, a ona nie rozumie, że tak naprawdę sama sobie szkodzi. Pracuję tu już tak długo, a czuję się jak żółtodziób bez wykwalifikowania i wpływu na nowych pracowników.

Może wy anonimowi macie jakieś pomysły na okiełznanie tego cwanego nieroba.

Pozdrawiam,
zirytowany niesprawiedliwością Jacuś.
Laskowa Odpowiedz

Możecie namówić swoją rodzinę, koniecznie z dziećmi, żeby byli gośćmi w tej restauracji, zachowywali się upierdliwie i sypali na nią skargi. Im więcej takich gości i częściej, tym prędzej królewna zrezygnuje

Wiaderny

Hmm dobry pomysł

Lazur

Uwazam, że pomysł Laskowej jest bardzo dobry. Dopóki ten cwany nierób jest zatrudniony przez rodzine, to nie ma szans na okiełznanie. Ona sama powinna pokazać, że nie jest lepsza od Was. Jednak tego nie zrobiła i wysługuje się Wami. Musicie doprowadzić do zwolnienia tej osoby. Najważniejsze, trzymajcie się razem, nie może być tak, że ktoś stwierdzi: A dobra ja się w to nie bawię i idę do kierownika opowiedzieć o tym co zrobiliście.

bazienka

i zeby zawsze siadali w jej strefie stolikow, a nikt z was nei chcial sie zamienic na ten stolik ;p
i najlepiej niech nagraja jej zachowanie i sami pojda na skarge do kierownika
raz jedni raz drudzy raz trzeci

PaniPanda Odpowiedz

Stażem*. Nie wiem, czy można tu coś innego zrobić niż zgłaszać tę osobę do kierownika, do skutku. Wyjaśniać sytuację na bieżąco, być asertywnym, najlepiej by było jakby grupa się za to zabrała, skrzyknijcie się w jakiś sposób. I co to za gadanie, że kierownik będzie komuś płacił mniej, bo komuś się nie chce pracować? To nie powinno mieć miejsca.

PaniPanda

PS choć* zamiast chodź. Kto to poprawia?

Ekoniks Odpowiedz

Nie rozumiem mentalności nowy= trzeba mu dowalić obowiązków i traktować jak gówno. Widać, że boli Cię to, że nie możesz jej traktować w sposób jaki Ciebie traktowano na początku pracy.
"Czuję się jak żółtodziób bez wpływu na nowych pracowników" o to masz największy żal dlatego nie wierzę w aż taką niekompetencję tej dziewczyny.

PiratTomi

To taka mentalność starej baby, która w dzieciństwie była popychadlem starych bab, ale dzielnie to znosiła, bo miała nadzieję, że w przyszłości też będzie miała taki posłuch i będzie mogła gnoić młodzież. Przyszła starość, a tu zonk, bo młodzi ludzie nie pozwalają, by stare baby ich gnoiły.

Ekoniks

No dokładnie + tekst "ja jestem starsza więc należy mi się szacunek!"

PiratTomi

I na tej samej zasadzie próbują dyrygować życiem młodych ludzi. Im kiedyś stara baba ułożyła scenariusz na ich życie, one to znosiły, bo w głowie była myśl, że odbiją to sobie na starość, a tu zaskoczenie - mur nie do przeskoczenia. Młodzi mają wyłożone w zdanie starej dewotki, która wszystko wie lepiej.*

*stare dewotki są takie nieomylne i wiedzące wszystko najlepiej do momentu aż nie padną ofiarą oszustwa, wyłudzenia. Wtedy nagle z "mądrzejszych od pana Boga" stają się "biednymi staruszkami, które z racji wieku nie wiedzą co robią".

A autora najbardziej piecze dupa o to, że nie może gnoić dziewczyny tak jak sam kiedyś był gnojony. Musi mieć smutne życie. Nigdy mi nie przyszło do głowy by dojeżdżać nowego pracownika. Zawsze ich traktuje tak, jakbym sama chciała by mnie traktowano.
Nie wydaje mi się, żeby ona rzeczywiście była taka zła. Pewnie nie daje sobie wejść na głowę i stąd ten bunt autora i jego kumpli z pracy.

JeslemKrolem Odpowiedz

"Próbowaliśmy ją wyszkolić" aha czyli chcieliscie dziewczyne pognoic, "chrzest" jej zrobić, "praciwnicze zarty" a ona się nie dała i macie ból dupy. Wszyscy macie nierówno pod sufitem ze zgadzaliscie się na "opierdziel od gory do dolu za najmniejsza niedopatrzoną rzecz". Mozecie się od nowej uczyc szacunku do samego siebie:)

Smutnabula Odpowiedz

Proponuję dokumentować to co robi. Postawić kamerkę ukrytą w miejscu gdzie najczęściej się opierdala i zostawić na kilka godzin. Kilka takich nagrań i do szefa.

Kris2020 Odpowiedz

Nagrać lub sfilmować kilka razy i puścić to później kierownikowi

honey100 Odpowiedz

Pani Panda -- choć - od chociaż, chodź - od chodzić

karinuredo Odpowiedz

Najlepiej byłoby podłożyć pare świń, jeśli zaszkodzi interesowi, co nie będzie waszą winą, może w końcu kierownik się zastanowi co ważniejsze, mieć kasę na życie, czy sponsorować życie dalszej rodzinie.

Ekoniks

Odważnie sugerować takie rozwiązania znając wersję tylko 1 strony ;)

PiratTomi

A co jeśli autor i spółka chcą dojechać dziewczynę, urządzić jej mobbing, zniszczyć, bo ma jakieś ambicje, a ona po prostu się broni? Środowisko kelnerskie bywa mocno patologiczne i kelnerzy, którzy mają jakieś doświadczenie w takiej pracy (ale bez szans na zmianę branży) potrafią być okrutni dla nowych. Czują się lepsi, bo pucowali podłogi w kilku lepszych restauracjach w okolicy. Wielu moich znajomych dorabialo na studiach w tej branży i większość miała podobne spostrzeżenia.

Wrath1 Odpowiedz

Wspólna inicjatywa pracowników i jazda do kierownika

Mmpp00 Odpowiedz

Piszcie do kierownika o jej pomyłkach i przerwach.. :) Jak Kuba Bogu..

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie