#9SD88
Gdy byłam w siódmej klasie, nauczycielka podupadła na zdrowiu. Ktoś z mojej klasy opowiadał, że widział jak ta nauczycielka pije "małpkę" w samochodzie tuż przed pierwszymi lekcjami. Część osób mu uwierzyła, jednak ja i kilka innych kolegów i koleżanek byliśmy do tego sceptycznie nastawieni, dopóki któregoś dnia dyrektor szkoły nie zwołał zebrania, na którym ogłosił, że nasza nauczycielka ma zwolnienie na dwa miesiące i tymczasowo zastąpić ma ją ktoś inny. Wtedy też zaczęła krążyć po szkole plotka, że to z powodu jej picia. Następne dni mijały spokojnie, wszyscy polubiliśmy nową nauczycielkę, która była młodsza od poprzedniej i zawsze chodziła z promiennym uśmiechem. Dzieciaki ją uwielbiały. Nawet ja przestałam się stresować i nie odczuwałam już bólu brzucha.
Któregoś dnia, kiedy siedziałam razem z innymi osobami z mojej klasy na korytarzu, podeszły do nas dwie koleżanki z innej klasy. Jedna z nich powiedziała, że jej babcia mieszka obok nauczycielki, która była wtedy na zwolnieniu. I podsłuchała rozmowę swojej mamy i babci, w której mówiły, że ta nauczycielka zaczęła pić. Zdziwiliśmy się wtedy, ale później w przeciągu następnych tygodni zapomnieliśmy o sprawie. Zbliżały się wakacje, więc raczej skupiliśmy się na odliczaniu dni do wolności i na zdawaniu egzaminów. Aż któregoś dnia na zebraniu dyrektor oznajmił, że ta starsza nauczycielka zmarła. Chyba nigdy nie zapomnę tego szoku na twarzach moich rówieśników. Zatrważająca większa część mojej szkoły się tym nie przejęła. W dniu pogrzebu z mojej klasy oprócz mnie przyszły tylko dwie osoby z rodzicami. Z całej szkoły uczniów także większość nie przyszła. A mnie było mimo wszystko szkoda tej kobiety. Po pogrzebie na stałe uczyła nas już ta młoda nauczycielka. I czas mijał.
Kilka lat później, gdy byłam w ostatniej klasie liceum, dowiedziałam się od sąsiadki, że tamta nauczycielka zaczęła pić, bo jej mąż zdradzał ją z jedną z nauczycielek z naszej szkoły. A ona się o tym dowiedziała przypadkowo, podobno przyłapała ich po zebraniu z rodzicami, kiedy szkoła była pusta. Tamtego dnia poszłam na cmentarz i zapaliłam jej znicz. I do dziś w każde święto Wszystkich Świętych chodzę na jej grób i zapalam jej znicz. Może to i głupie, ale czuję, że tak trzeba i szkoda mi strasznie tej kobiety.
Kiedyś jeszcze w podstawówce uczył mnie taki starszy nauczyciel - całkiem sympatyczny facet. Jakoś krótko po zakończeniu mojej edukacji w podstawówce tenże nauczyciel odszedł na emeryturę. Zaczął pić (ponoć popijał już wcześniej, ale w szkole zawsze był trzeźwy), stoczył się totalnie - brudny, zarośnięty, w obdartych i obszczanych ubraniach, widywałem go czasem w parku, czy koło marketu z lokalnymi żulami. Jakieś parę lat później dowiedziałem się, że zmarł - zapił się na śmierć.
Szkoda człowieka.
@nevada36 często ludzie inteligentni popadają w używki bo są zbyt wrażliwi, wśród alkoholików zwykle są ludzie z jakimiś nie przepracowanymi problemami
Widocznie nie byli aż tacy inteligentni, skoro nie przewidzieli skutków wyniszczających ich nałogów zanim nie było za późno.
Dragomir. Nastepny krętym przez którego aż się odechciewa wchodzic na anonimowe. Razem z bazienka jesteście siebie warci. Możecie konkurować co tydzień o najgłupszy komentarz;)
Co jest głupiego w moim komentarzu? Chcesz powiedzieć że nalogowe chlanie jest oznaką inteligencji czy że nie jest szkodliwym sposobem spędzania czasu?
Twój komentarz jest głupi, bo uzależnienie zależy od miliona innych czynników, tylko nie od inteligencji.w Doedukuj się, bo gdybyś miał choć krztynę empatii czy wiedzy na temat działania ludzkiej psychiki, nie zadawałbyś takich pytań.
Praca nauczyciela jest dość wymagająca i może być stresująca. Do tego zwykle dochodzą inne problemy dnia codziennego. Nie każdy jest w stanie sobie z tym poradzić, niektórzy sięgają po alkohol. Gdy się pracuje, to człowiek jeszcze ma pewną presję, by ogarnąć się, iść do pracy i przetrwać te ileś tam godzin. Gdy przestaje pracować, to nie ma takiej potrzeby, nałóg wymyka się z pod kontroli i człowiek się stacza.
Zresztą dane dot. zakupu tzw. małpeczek pokazują, że ok 1/3 kupowana jest przed godziną 8.00 rano - ludzie muszą się "znieczulić" przed pracą, a drugi szczyt to godz. 15-17.00 - gdy ludzie kończą pracę i muszą się "odstresować".
Miliony przykładów, że zapijanie problemów nie rozwiązuje ich...
Podtrzymuję swoje zdanie. Mieć wyniszczający nałóg, który ma silne działanie zmieniające świadomość w który sami dobrowolnie się wpędzamy jest idiotyzmem. A że drzewo poznaje się po owocach, a człowieka po czynach to taka osoba nie może być wystarczająco inteligentna.
Kult picia w narodzie ma się dobrze.
Byłoby ciekawie, jakby tą nauczycielką, z którą zdradził ją mąż była tą wasza młoda, ukochana pani.
Unie w liceum nauczyciel od informatyki zapił się na śmierć. Każdy wiedział, że pije, robił to w schowku, nawet na lekcjach.
Jakoś się nie dziwię, że aż tylu nauczycieli to spotyka
Smród fajek zagłuszała perfumami, jak to musiało sakramencko dawać na kilometr.
Jeszcze jak używała ciężkich zapachów to już całkiem chodzące kadzidło.
Przez całe liceum dosłownie maltretowała mnie jak inne osoby z grupy nauczycielka od niemieckiego. Wejściówki z tematów, których nie przerabialiśmy byłym tak zwanym małym piwem. Do końca klasy maturalnej zostało nas troje z początkowej 14-stki. „Najwyższą” oceną na aneksie była dopuszczająca - nawet u dziewczyny, która miała certyfikat B2 przy czym warto zaznaczyć, że byliśmy w grupie podstawowej. Życzyłem jej po cichu wszystkiego najgorszego, też często wyobrażałem sobie jak ginie w wypadku i tym podobne. Jak rok później odwiedziłem moją szkołę i zobaczyłem ją o kulach z ogromną blizną na twarzy, wychudzoną z masą siwych włosów na głowie, to mnie zatkało. Jak małe dziecko bez słowa szybkim krokiem wyszedłem. Do szkoły nigdy nie wróciłem, nie wiem też co jej się stało. Nigdy nie sądziłem, że zrobi mi
się jej szkoda i zwyczajnie po ludzku będę jej współczuć.
Też miałem taką nauczycielkę w liceum. 2 poprawki i 3 mało co - przepuściła mnie tylko dla tego że miałem zmienić szkołę, co i tak nie wyszło. W pierwszej klasie chyba z 15 osób nie zdało/miało poprawki z niemieckiego.
I to nie że marudzę, bo słabo się uczyłem - facet u którego brałem korki był zszokowany, że mam poprawkę. Po pierwszej lekcji stwierdził, że dał by mi 4 w ciemno. A gdy w ostatniej klasie zmieniła się nauczycielka to nagle się okazało, że wszyscy dobrze się uczą. Na maturze wybrałem język niemiecki i zdałem na 4 tylko dla tego, że trafił mi się chyba najtrudniejszy zestaw pytań.
Końcówka lat 90tych, trzy nauczycielki w przeciágu 2 lat zaczęły pić i to na ostro. Okazało się, ża małżonkowie którzy wyjechali wcześniej do USA (to jakaś fala wyjazdów była) aby zarobić na nowy dom postanowili zostać na stałe w Stanach i żaden nie wrócił. U wszystkich trzech prawie identyczna historia.
sorry, nie końcówka lat 90tych tylko początek . Lata 90-91.
Na dodatek z USA nie mamy umowy o wzajemnym respektowani związków małżeńskich, tak że i bez rozwodu mogli mieć tam drugie żony.
A jesteś pewien, że chodziło o problemy małżeńskie, a nie fakt, że musiały cię uczyć?
Hahaha :) pojechane :)
Przypominam, że doprowadzała cię do takiego stresu, że bolał cię brzuch. To nie była dobra kobieta.
(Nie mówię o tym, że zasłużyła na swój los, ale o tym, że nie rozumiem dlaczego jest ci tak smutno z powodu jej odejścia)
dobrze ze tak robisz. w ten sposob przywolujesz pamiec zmarlych