#9xKnM
Pięć lat temu się ożeniłem. Trzy lata temu urodził nam się syn. Piękny, zdrowy chłopak. Przypomniałem sobie starszą siostrę, jak zachowywała się w pierwszych miesiącach po porodzie (pod żadnym pozorem nie myślcie, że obrażam tutaj jakąkolwiek kobietę, bo wiem, jak trudne jest zajmowanie się maluchem). Ciągle była zmęczona, rozdrażniona i smutna.
Moja żona jest jednak inna. Nigdy, ale to przenigdy nie narzekała, że jest zmęczona. Do dziś nie mam pojęcia, jak ona to robiła. Zawsze znajdowała czas, żeby posprzątać w domu, choć nikt tego od niej nie wymagał. Nie stanowiło dla niej problemu wzięcie dziecka do wózka i zawiezienie do mojej lub swojej mamy z prośbą, żeby na dwie godzinki przypilnowały wnuka, bo ona chce się przespać lub wykąpać i nałożyć jakieś maseczkowe potworności na twarz. (jesteśmy w dobrej sytuacji, bo obydwie mamy mieszkają niedaleko i obydwie chętnie nam pomagają).
Kiedy wstaję do pracy, zawsze jest już ubrana, uczesana w śmiesznego koka i pije swoją zbożową kawę. Przed tym sprząta kuchnię i szykuje mi śniadanie do pracy. Ilekroć mówiłem jej, że mogę zrobić to sam, tylekroć słyszałem, że przecież ona i tak wstaje wcześniej.
Wiecie co jest najlepsze? Ona nigdy nie przestaje się uśmiechać. Roztacza wokół siebie taką aurę, że wszystkie problemy momentalnie przestają mieć znaczenie.
Ma niesamowitą zdolność gospodarowania pieniędzmi. Zbiera wszystkie paragony i prowadzi jakiś dziwny zeszyt, zapisuje tam wszystkie wydatki. Ostatnio zrobiła mi prezent, bo powiedziała, że udało jej się zaoszczędzić 2000 zł i możemy wydać je na coś fajnego. Jak to zrobiła? Nie wiem. Zarabiamy bardzo przeciętnie.
Jest wspaniałą, mądrą i dojrzałą kobietą. A ja głupi kilka lat temu ją zdradziłem. Nie czułem wtedy nic do tamtej kobiety. Byłem idiotą, który zachował się jak instynktowne zwierzę chcące zaspokoić fizyczną potrzebę. Męczyło mnie to strasznie i niedawno po tylu latach postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę i się przyznać. Wiecie co powiedziała? Cytuję: "Wiem, ale widząc jak cierpisz stwierdziłam, że to najlepsza kara dla ciebie i największa zemsta ode mnie". Na tym temat się zakończył.
Nie lubię morałów, ale Panowie - jeśli macie kryzys w związku, przyjrzyjcie się swoim kobietom i swojemu prostemu, codziennemu życiu. Jeśli pozwolicie sobie na chwilę refleksji, to pewnie się okaże, że każdy z Was ma w domu taki skarb jak ja.
Tak przyjemnie mi się czytało o Twojej żonie, z uśmiechem na twarzy.. aż do momentu zdrady. Wybacz, ale kutafon z Ciebie :(
Dokładnie... Czytam, uśmiecham się pod nosem melancholijnie, że jednak są faceci którzy potrafią docenić swoją kobietę, a tu zonk. Poczułam się wręcz, jak gdybym dostała policzek. I teraz mi tak jakoś smutno na duszy...
Twój komentarz ma więcej lajków niż całe wyznanie
A ja tak nie uważam. Popełnił ogromny błąd, jeden z gorszych, choć są gorsze, ale żałował i cierpiał sam przez siebie. Poza tym żona postąpiła tak a nie inaczej i mu WYBACZYŁA, więc moim zdaniem nie ma co się nad tym rozdrabniać. Jak widać mądry z niego gościu, skoro zrozumiał i jeszcze mądrzejsza kobieta, skoro umiała wybaczyć (po cichu to już swoją drogą).
Nie, qwa. Nie chwila refleksji, tylko najpierw przyjrzyjcie sie sobie, swojej kobiecie, i pomyslcie o tym co bylo. A potem pomyslcie co spieprzyliscie po drodze. Bo zrzedzace, marudne, zaniedbane kobiety nie biora sie od tak (nie wszystkie oczywiscie, niektore takie sa i lubia). Czesto za tym stoi facet, ktory sie kobieta wysluguje (nie pomaga w domu i przy dzieciach), nie docenia jej i nie adoruje. Jezeli kobieta pracuje na caly etat, a potem ma drugi w domu, to nie, nie bedzie wygladac super i nie, nie bedzie miala ochoty wam wieczorem dac d..y za przeproszeniem, bo bedzie po prostu zmeczona. I nie porownujcie jej do kolezanki z pracy, ktora jest singielka i ma czas na siebie i wyglada super i tryska energia.
mi polac :P
No tak, jak zwykle wina faceta.
Ciekawe czy odwrotnie tez tak wg ciebie dziala
Cudownie się czytało o Twojej żonie.
Radziłabym ją poobserwować kiedy jest sama, bo wiele ludzi zakłada maskę uśmiechu przykrywając problemy, a ty zdradą na pewno bardzo ją zraniłeś.
To może napiszę jak to wygląda z drugiej strony?
Dwoje małych dzieci i minimum pomocy od męża bo pracuje od rana do później nocy. Plus taki że pracuje w domu a minus? Bardzo dużo czasu zajmują mu fora społecznościowe a od rodziny odgania się jak od komarów. Ostatnie miesiące nie rozmawiamy o niczym innym niż sprawach domowych bo ma dosyć dyskusji na forach ze znajomymi i współpracownikami. Nie pamiętam kiedy ostatnio śmiał się z nami. Nie docierają do niego wprost wypowiadane informacje że jest źle, że nie istniejemy już jako para tylko współlokatorzy.
Czy próbuję sama coś z tym zrobić? Próbowałam. Całe długie cztery lata. Przestałam. Nie mam siły. Nawet dla dzieciaków. Nie odbuduję sama związku.
Jestem ciekaw czy zachowywała się tak samo przed zdradą, czy nastąpiła jakaś zmiana po niej (zakładam się dowiedziała się na własną rękę, zanim on jej to wyznał).
Jeśli swoim zachowaniem zrobiła mu karę (zachowywała się jak żona idealna, żeby męczyły go wyrzuty sumienia), to muszę przyznać, że wybrała jedną z najtrudniejszych, ale bardzo skutecznych kar jakie można sobie wyobrazić (choć to działa tylko na wrażliwych typów). Jeśli by go zostawiła to w pewnym sensie dałaby mu ulgę, bo wiedziałby, że na to zasłużył, a tak... on całe życie będzie żyć w przeświadczeniu, że jest z kimś na kogo nie zasługuje. Niby nadal będzie mógł cieszyć się jej towarzystwem, dobrocią, miłością itd. ale zadra pozostanie. Bardzo możliwe, że uczyni to z niego lepszego człowieka i ostatecznie da im obu szczęście. W ostateczności zjedzą go wyrzuty sumienia i będzie po prostu cierpiał do końca życia...
Zadra pozostanie w nim, ale i również w niej. Ona tez tego nigdy nie zapomni.
No coż, to chyba dla niej było karą,ja bym nie potrafiła być z kimś,kto mnie zdradził. Zaufanie to podstawa wszelkich relacji.
I takiej żony życzę mojemu przyszłemu mężowi ;) aczkolwiek gdyby mnie potraktował tak, jak Autor, to pewnie musiałby szukać sobie nowej idealnej żony.
Co za kutas... Masz taki skarb, ale ją zdradziłeś, i teraz tak bardzo żałujesz? Jesteś żałosny człowieku.
"bedac milionerem i tak schylisz sie po dyche"
@fuckyourself a kobiety tak nie robią?
Nie obchodzi mnie motyw. Zdrada to zdrada.
@FuckYourself matko jaka agresja.
Wspaniała z niej kobieta, skoro umiała Ci wybaczyć. Widocznie bardzo Cię kocha, nie spieprz tego!
A ja myślę, że raczej głupia. Zdrady się nie wybacza i kropka.
Nie wiem czy głupia, ale racja, zdrady się nie wybacza
a na pewno nie zapomina... ;)
On nie zasługuje na nia. Ona taka wspaniała, i co dostała w zamian? Zdradzającego dupka. Ona nie jest głupia tylko święta. A nawet jeśli w tamtym okresie mieli kryzys, to i tak nic nie usprawiedliwia zdrady. Są w związku lepsze i gorsze chwile, ale trzeba próbować się dogadać albo rozstać, a nie zdradzać za plecami. Jeśli sam nie chcesz by cię zdradzano, nie rób tego innej osobie.
Chryste, ludzie w dzisiejszych czasach zamiast rozpracowywac swoje problemy wolą od razu się rozstawać. Wyobraźcie sobie ze niektórzy potrafią sobie wybaczac i żyć w zgodzie. Po co od razu z miejsca przekreslac długo trwały związek. Co innego długi romans, a jeden wybryk. Oczywiście nie usprawiedliwiam zdrady, bo to jedno z gorszych co można zrobić swojej drugiej polowce.
Michelle kto pisał o rozstaniu? Tylko o braku wybaczenia. Po za tym, nie każdy zdradzony jest w długoletnim związku, nie każdy zdradzony jest tak samo "odporny" psychicznie. Jak ktoś da radę to przebolec to ok, ale bycie w związku i ciągłe zamartwianie się, czy taka akcja się nie powtórzy, jest bezsensowne
Zdecydowanie nie zasługujesz na nią, ale to już chyba wiesz