#9zXVC

To co opiszę przydarzyło mi się, jak chodziłam do zerówki, miałam ok. 5-6 lat. Spędzałam czas w bloku u babci. Za blokiem były inne bloki, a wokół pola i oddalone domy plus lasek. Ja byłam włóczykijem, uwielbiałam się szwendać. Nudziło mi się koło bloku, a że był ze mną mój pies i biegał samopas, postanowiłam za nim iść. Poszliśmy aż za bloki, daleko. W każdym razie blok było widać z odległości. Tam mój pies zadusił kurę. Próbowałam go powstrzymać, ale nie słuchał. Z pobliskiego domu wyszła jakaś stara baba i zaczęła wrzeszczeć, ja spanikowana zaczęłam uciekać. Wysłała za mną swojego syna, który mnie dogonił, złapał pod pachę i zabrał do ich domu.

To było straszne. Nigdy w życiu się tak nie bałam. Kobieta kazała posadzić mnie w salonie na krześle, płakałam i bardzo się ich bałam. Przywiązała mi ręce do krzesła. Mówiła, że teraz nie wypuści mnie, dopóki moja mama nie zapłaci za kurę. Płakałam i tłumaczyłam, że mama się martwi, że nie wie, że tu jestem, że zapłaci, ja jej powiem, niech tylko wypuści mnie do domu. Ona nie słuchała, nie i już, mama ma przyjść i zapłacić, wtedy wypuści. Płakałam, wyłam normalnie. Byłam mała, a wiedziałam, że mama nie przyjdzie, bo niby jak ma mnie znaleźć? Błagałam ją, prosiłam. Prosiłam Pana Boga, żeby mi pomógł, obiecywałam mu, że będę grzeczna i już nie będę się włóczyć.

Siedziałam tak nie wiem jak długo, ale zaczęłam być głodna. Baba miała wszystko gdzieś. Nagle podjechał samochód. Przyjechała jej córka z chłopakiem, weszła do salonu i jak mnie zobaczyła, zamurowało ją. Ja na jej widok zaczęłam wyć wniebogłosy i błagać ją, żeby mi pomogła, dziewczyna podbiegła od razu i mnie rozwiązała. Pamiętam, że wyzywała na matkę, co ona odwaliła. Matka się tłumaczyła, że kura, ale córka zaraz ją zgasiła i strasznie zwyzywała. Przytuliła mnie, wycałowała i kazała wracać do domu. Wybiegłam jak szalona!

Pognałam szybko do bloku babci. Już słońce zachodziło, przed blokiem stała babcia i mama, szukały mnie. Gdzie ja się włóczyłam tyle? - padło pytanie, przerażona opowiedziałam wszystko, myślałam, że pójdziemy tam i one ukarzą tę babę! I wiecie co? Mama i babcia mi nie uwierzyły! Tak! Uznały, że to zmyśliłam!

Uwierzyły dopiero po latach, jak wspominałam tę historię, Wyrzygałam im to, że mi wtedy nie uwierzyły. Tłumaczyły to tym, że byłam straszną bajkopisarką, jak byłam mała. Dowiedziałam się od babci, że wie, co to za baba i że była ona chora psychicznie. Summa summarum dobrze, że choć teraz mi wierzą.

PS Nie mam żadnej traumy, powiem wręcz, że to przeżycie mnie zahartowało i wzmocniło moją psychikę.
paella Odpowiedz

Masakra, uprowadzenie i przetrzymywanie wbrew woli a mama z babcią nawet nie sprawdziły czy to mogła być prawda

NOTHING000

Trochę jak w przypadku chłopca, który cały czas krzyczał "wilki!"

WillaWianki

Ale myślę, że jednak dwie dorosłe baby powinny na pierwszy rzut oka zobaczyć różnicę między sytuacją, w której dziecko zmyśla, a taką, w której jest ewidentnie roztrzęsione i przerażone.

diana2705

Postac nawet jeśli była, to takie sytuacje i słowa dziecka się weryfikuje. A jakby innym razem przyszło i powiedziało, że ktoś zaglądał mu pod bluzkę, to co też bajkopisarzy? To jak z dziećmi, które czasem stymulują chorobę. Zawsze trzeba sprawdzać, bo 2 razy uda, że ma zapalenie wyrostka, a za 3 rodzice je zignorują, kiedy sytuacja będzie naprawdę poważna.

Jakskuteczniejablko Odpowiedz

Nie miałaś żadnych śladów na ciele?

Lusia2127 Odpowiedz

A co z psem?

ziomek00725 Odpowiedz

wszystko fajnie ale co z psem?

PannaLu Odpowiedz

Bajkopisarstwo to Ci jednak nadal zostało...

grubasek1 Odpowiedz

Szalone lata 80./90.?

Ookami Odpowiedz

To musiało być straszne, zwłaszcza dla dziecka i szkoda że nikt ci nie uwierzył bo kobietę należałoby ukarać, ale... Dlaczego twój pies nie był na smyczy? Dlaczego mama/babcia nie zadbały o to żebyś go na niej prowadziła? Gdyby nie ich skrajna nieodpowiedzialność do tej sytuacji by nie doszło.

NOTHING000

@ms0nobody, może jakaś ładna wilczyca mu gdzieś mignęła i pobiegł ją zbałamucić :D

Ookami

@Yavanna, kiedyś ludzie tłukli się maczugami. Ale to wcale nie oznacza, że tłuczenie się maczugami jest dobre. To po prostu znaczy, że kiedyś była mniejsza świadomość że coś jest złe.
ms0nobody, Autorka na samym początku mówi że pies biegł samopas więc za nim poszła. Więc dokładnie wiemy jaka jest sytuacja i nikt niczego z góry nie zakłada.
Ja wiem że opinii jest wiele, ale ja jestem bardzo cięta na psy chodzące bez smyczy. W zeszłym roku jeden taki pogryzł mojego psa. Jakąś godzinę po moim pierwszym komentarzu inny prawie się na niego rzucił, a właściciel nic sobie z tego nie robił.
Dla każdego jego pies to ukochana kuleczka, ale to nie zmienia faktu że nieważne czy 20 lat temu czy za lat 30, za puszczanie psa luzem powinno się otrzymywać karne siadanie na kołku.

Ookami

Yavanna, tyle że ja w moim komentarzu nie wnikam kiedy to się działo, zaznaczam że to ogólnie coś złego, nie prowadzić psa na smyczy. Ty swoim komentarzem że kiedyś było inaczej, chcąc czy nie, usprawiedliwiasz takie zachowanie

BarszczSosnowskiego Odpowiedz

f2g435h

Wszechstronny Odpowiedz

Pies cię nieźle wrobil hehe

Selevan1

Tak to jest jak się ufa psom

Pers Odpowiedz

Dobrze, że Ci sromotnego lańska nie dała z synem te babsko o.O

TrevortheToad

TO babsko, TO do uja ciężkiego, skąd wam się ta debilna forma bierze, ludzie

Dodaj anonimowe wyznanie