#9zdFx

Początek lat 90.
Pojechałam na swoje pierwsze samodzielne wakacje-kolonie, miałam jakoś 8 lub 9 lat. Podróż odbywała się pociągiem, a ja jako jedyna osoba dosiadałam się, na stacji oddalonej od mojego domu o ok. 30 km, do grupy już jadącej.
Na wakacjach wszystko było super :)
Powrót znów pociągiem, tylko tym razem moi rodzice niestety zaspali. Kierowniczka kolonii wysadziła mnie z pociągu na stacji PKP o 4 nad ranem, w nieznanym mieście, i zostałam sama.
Telefony komórkowe były bardzo niepopularne, a na wsi, gdzie wtedy mieszkałam, dopiero co poprowadzono linię telefoniczną. Jedynym numerem, jaki znałam na pamięć, był nr mojej koleżanki, więc do niej zadzwoniłam. Jej rodzice zareagowali dość szybko i obudzili moich, na których byłam potem obrażona z miesiąc.
Mama zastała mnie śpiącą w budce telefonicznej.
 
I tak sobie myślę, że to chyba cud, że mnie nikt nie okradł albo coś gorszego. I że zostało mi parę „impulsów” na karcie, bo pieniędzy raczej już nie miałam.
Cenicero Odpowiedz

Rodzice rodzicami, ale kierowniczka kolonii też niezła.

14255

No ale w sumie to co miała zrobić? Jechali pociągiem, więc nie mogli czekać na rodziców. Rodzice na pewno wcześniej informowali, że w tej miejscowości ma ich dziecko zostać wysadzone, więc tak naprawdę to nie wiem co jeszcze mogłaby zrobić.. Zresztą, kierowniczka pewnie nawet nie miała szansy sprawdzić, czy ci rodzice tam są czy ich nie ma.
Tych kilka lat temu chyba nie było jeszcze takiego zamartwiania się o dzieci. Pamiętam, że nie będąc starszą od autorki bardzo często dłuugo czekałam pod szkołą sama aż przyjedzie odebrać mnie mój tato. Świetlicy nie było a żadna nauczycielka nie będzie przecież siedzieć po godzinach, żeby jakieś dziecko pilnować ;P.

PPetunia Odpowiedz

Wydaje mi się, że w kwestii prawnej opiekun nie może zostawić tak dziecka w środku nocy, samego i pojechać dalej. Albo wcześniej się dzwoni do rodziców i ustala czy będą, albo zostawiają któregoś opiekuna z dzieckiem, albo dzieciak jedzie dalej na stację końcową. Zostawić tak małe dziecko? To skrajna nieodpowiedzialność.

Caldas

Z wyznania wynika, że rodzice mieli czekać na stacji i to oni zawinili.

coztegoze2

@Caldas a kto by zawinił jakby takie dziecko zostało zgwałcone albo porwane? Po prostu się nie zostawia dziecka w nieznanym mieście o 4 rano samego.

Caldas

@coztegoze2
A co miała wysiąść i pilnować jednego dziecka, zostawiając resztę samą w pociągu, albo zatrzymać pociąg, aż rodzice zechcą się pojawić?

shadowx3 Odpowiedz

Rodzic też człowiek może popełnić błąd. Kierowniczka kolonii za to bardzo pomysłowa, żeby zostawiać 8-9 letnie dziecko w nieznanym mieście na dworcu o 4 nad ranem ;)

Caldas

A co miała wysiąść i pilnować jednego dziecka, zostawiając resztę samą w pociągu, albo zatrzymać pociąg, aż rodzice zechcą się pojawić?

Vivent Odpowiedz

Szczerze? Zazdroszczę. Nigdy, mimo wielu moich wyjazdów nie zdarzyło mi nic niebezpiecznego, zawsze wszystko dopięte na ostatni guzik. Może to też trochę moja wina, bo zawsze lubiłem mieć wszystko zaplanowane, ale przez to nigdy nie przeżyłem żadnej większej "przygody". "Najstraszniejsze" co mi się przytrafiło to jak mi pękły spodnie na środku stoku na nartach. W sumie stwierdziłem że mam to gdzieś i skoro zapłacone to będę jeździł dalej XD. Potem w hotelu pożyczyłem spodnie od jednego z instruktorów bo miał zapasowe.

ruda781

Jako opiekun na koloniach pojechałam nad morze (dzieciaki z gór - ja z centrum, zatem musiałam zajechac pod zakopane i potem nad morze) mieliśmy wracać o 7 rano, ale wieczorem kierowca miał atak padaczki, dzieci wystraszone dzwoniły do rodziców, że kierowca umarł. Musiałam pomóc chłopu, odbierać telefony od rodziców a potem czekaliśmy na zastępstwo. Z rana dzieci zjadły tylko śniadanie a ruszaliśmy po 14... Zanim dojechaliśmy do nich i wróciłam do centrum była 8 rano następnego dnia. Ojciec tak się zamotał w moim powrocie że jeszcze z walizkami przez wieś zasuwałam 2km na pieszo. Nie polecam takich przygód 🙊

Aliccjaa Odpowiedz

Az przypomniało mi się moje korzystanie z tych telefonów na kolonii. Zupełnie inaczej niż teraz z komórkami

witciu1 Odpowiedz

No to dobrze, że przeżyłaś, by o tym opowiedzieć...

Dodaj anonimowe wyznanie