#AvNd0
Potem życie potoczyło się tak, że on wyjechał do pracy za granicę, ja zostałam w Polsce, ale nadal widywaliśmy się dość często, odległość nie była wielka. Jednak coś zaczęło się dziać. Ja poznałam swojego obecnego chłopaka, a mój przyjaciel wyznał mi miłość. Najpierw zrobił to na imprezie, co zbagatelizowałam, ale potem było to już na trzeźwo. Nie czułam tego samego, starałam się trochę odsunąć, żeby nie sprawiać mu przykrości. Tylko było to coraz trudniejsze dla nas obojga. Ja kochałam i nadal bardzo kocham swojego chłopaka, mój przyjaciel kochał mnie. W końcu wyjechał do Stanów, do naszego wspólnego znajomego i... słuch po nim zaginął. Znaczy nikt nie widział gdzie jest, ale od czasu do czasu wysyłał maila, że żyje. Pisał też jak bardzo chciałby uwolnić się od tego co do mnie czuje, żebyśmy nadal mogli być przyjaciółmi i jak mocno nadal mnie kocha.
Miesiąc temu się znalazł, został napadnięty, okradziony i pobity. Wszystko skończyło się tak, że wrócił do Polski, do rodziny. Tylko uraz głowy sprawił, że doznał amnezji. Nie wiadomo czy to jest chwilowe, czy nie. Na razie uczy się wszystkiego od nowa, poznaje swoją rodzinę, przyjaciół, ogląda zdjęcia.
I tylko mnie już w jego życiu nie ma. Ustaliłam z jego mamą, z którą mam kontakt bardzo dobry, że nie powie mu nic o mnie. Nie wspomni naszych wspólnych wyjazdów, maratonów filmowych, pijackich wybryków, nie pokaże naszych wspólnych zdjęć... Czuję się rozdarta, z jednej strony tak strasznie za nim tęsknię, bo to mimo wszystko najbliższa mi osoba na świecie, a z drugiej myślę, że dla niego to dobrze, bardzo przez tą miłość cierpiał.
Mojemu chłopakowi za dużo nie mogę mówić, bo jest strasznie o niego zazdrosny. Zostaję więc z tym sama. Nie śpię po nocach i myślę, że dobrze zrobiliśmy zabierając mu tyle wspomnień. Ale jednocześnie łapię się na tym, że tak bardzo chciałabym znów się z nim zobaczyć, żeby wiedział kim jestem i pamiętał co przeżyliśmy, a potem boję się, że jednak pamięć odzyska i znów będzie to wszystko przeżywać. To strasznie trudne, nie mam pojęcia co robić...
Ofiary amnezji bardzo często odzyskują wspomnienia - czasem stopniowo, czasem pod wpływem nagłego wstrząsu "wszystko wraca". Pomyśl czy chcesz, żeby za jakiś czas twój przyjaciel odzyskał pamięć i miał świadomość, że go zostawiłaś wtedy, kiedy najbardziej cię potrzebował. Możesz się z nim spotykać od początku określając się jako przyjaciółka. Piszesz, że byliście bliskimi przyjaciółmi, więc wiesz na pewno o wielu rzeczach, o których jego rodzice nie wiedzą a które składały się na to jakim był człowiekiem przed wypadkiem. Nie mów o tym co do ciebie czuł, mów o wspólnych wspomnieniach jako przyjaciele. Zresztą odnoszę trochę wrażenie, że on się zakochał, wyjechał, kontakt miał sporadyczny i trochę Cię idealizował ze względu na odległość podsysając tym swoje uczucia. Możliwe, że jak będzie się z Tobą spotykał na co dzień to pamięć wróci a on stwierdzi, że to uczucie nie jest takie silne. Możliwe, że Ty się jednak w nim zakochasz, kiedy razem będziecie rozmawiać o wszystkich wspólnie spędzonych chwilach. Oczywiście to jest tylko moje gdybanie, decyzja należy do Ciebie. Ja mogę tylko napisać, że na miejscu Twojego przyjaciela jednak chciałabym, aby tak ważna dla mnie osoba była obok mnie.
Hmm... a ja zwrócę uwagę na zachowanie chłopaka. Rozumiem, że jest zazdrosny, ale tak nie powinno być w związku, że jedna osoba się czymś męczy i nie może otrzymać wsparcia od drugiej. Na Twoim miejscu skupiłabym się na rozwiązaniu sprawy z chłopakiem- związek, który nie daje oparcia w trudnych momentach, to związek bez przyszłości.
A wzięłaś pod uwagę, że jemu też jest ciężko?
Boskiwiatr a niby czemu jemu ma być ciężko? To nie on stracił przyjaciela...
A ja myślę, że może mu być ciężko słuchać o tęsknicie za innym facetem.
Kavka, myślę ze powinien zaufać swojej dziewczynie, gdy ta mówi, ze to tylko przyjaciel. Mieli okazje na związek, ale ona wybrała swojego chłopaka. Wiec w tym trudnym momencie powinien ją zrozumieć i być wsparciem.
Xcarmelax ale Autorka sama tu napisała że "to najblizsza mi osoba na świecie" . Ja będąc jej facetem i słysząc coś takiego poczułbym się cholernie źle bo uważam że w związku to właśnie ta druga połówka powinna być dla Ciebie najbliższa.
gitarzystka masz rację.A od siebie dodam jeszcze, że sama żyłam w takim związku bardzo długo. O każdego był zazdrosny... A koniec końców okazało się, że mnie zdradza... Każdy sądzi własną miarą, jeśli chłopak jest zazdrosny, to znaczy, że w podobnej sytuacji do autorki, gdyby sam miał przyjaciółkę, to by swoją dziewczynę zdradzał -a przynajmniej sądzi, że tak by było. Także autorko zastanów się czy serio chcesz się w taki związek pakować?
Wyobraź sobie, że jesteś na jego miejscu. Czy chciałabyś stracić tak ważną część siebie? Moim zdaniem ani ty, ani jego matka nie macie prawa do decydowania o jego wspomnieniach i zachowujecie się nieodpowiedzialnie. Kiedy (jeśli) on przypomni sobie o Tobie, jak będzie się czuł myśląc, że ty byłabyś gotowa wyrzucić go ze swojego życia?
A ja uważam że dobrze zrobiłaś. Mam za sobą podobną nieszczęśliwą miłość i bardzo przez nią cierpiałam. Dałabym wiele, żeby usunąć z głowy te wspomnienia.
Dokladnie. Powiedz mu wszystko tylko pomin watek milosny
CzarnaSowa dobra, ale to byłby Twój osobisty wybór. Chciałabyś żeby ktoś inny decydował o Twoich wspomnieniach? Ja tez źle przeżyłam rozstanie z byłym, do teraz odczuwam skutki, ale duzo sie nauczyłam i nie chciałabym, żeby ktoś (bez mojej zgody) mi to zabierał
Jak przeżyłyście rozstanie? Ja mam wrażenie, że stoję w miejscu i mój mózg nie umie przyjąć do wiadomości, że to koniec. Pierwsza konkretna miłość. Przydałoby się zdanie kogoś obeznanego w temacie. Rady typu 'będzie inny', 'nie przejmuj się', 'nie myśl o tym', 'wszystko się ułoży' tylko dobijają.
@FoxyLadie obawiam się, że pierwszym etapem rozstania jest „nieradzenie sobie”. To przecież utrata cząstki siebie, swoista żałoba połączona z odwykiem- nic nie jest takie, do jakiego przywykliśmy, wszystko wydaje się gorsze. Nie ma na to uniwersalnego rozwiązania- jedni stawiają na karierę, inni sport, inni przelotne znajomości. Czasem jest zbytnie szaleństwo, czasem pustka, jedni rozmawiają o tym na okrągło, inni wylewają żale na papier. Dobrze jest, nawet w związku, być świadomym, że rodzimy się i umieramy w pojedynkę, dlatego warto dobrze czuć się samemu ze sobą. Nie doszukuj się swojej zbytniej winy, nie usprawieliwiaj partnera, spróbuj postawić się w różnych rolach i ocenić wasz związek z różnej perspektywy. Musisz znaleźć swoją własną metodę na przetrwanie, a trzeźwiejsza ocena przyjdzie z czasem.
FoxyLadie, Naobcenamrzeczy ma sporo racji. Radzenie sobie z rozstaniem to trudna sztuka. Warto sobie dać czas. Poczytaj o etapach żałoby za kimś kto zmarł - wyparcie, gniew, targowanie, depresja, pogodzenie z losem. Przejdź wszystkie te etapy, pozwól sobie na wspominki, płacz i szlochaj do depresyjnej muzyki, zastanów się co mogłaś zrobic lepiej a potem - potem pogódź się z losem. Stało się jak się stało, było minęło, pora zająć się czymś innym. Jakimś hobby, dołączeniem do jakiegoś fandomu, treningami, zajęciami zorganizowanymi. Wszystko w swoim czasie. Dasz radę. Na razie serce pęka, a żal zalewa duszę i burzy zdolność logicznego myślenia. Ból paraliżuje myśli. Tak musi być. Na szczęście tylko na początku, potem przywykniesz, a z biegiem czasu ból zelżeje. Zobaczysz że dasz radę. A wtedy zostaw to za sobą i pójdź dalej. Powodzenia!
Foxy przede wszystkim daj sobie czas i nie próbuj na siłe ładować się w nowy związek. Mi z grubsza wyleczenie się zajęło okolo 10 miesięcy. Postaraj się z nim nie kontaktować, nie widywać, nie pisać, zwłaszcza na początku. Nie idealizuj. Możesz spróbować pomyśleć czemu nie wyszło ale nie skupiaj się na nim, nie stawiaj w centrum życia
A nie dałoby się jakoś „ominąć” tą kwestie z zakochaniem? Może tym razem by się nie zakochał
Wydaje mi się że jeżeli twój przyjaciel nie dowie się o tobie i nie będzie pamiętam waszego wspólnego czasu razem to może go to nieodwracalnie zmienić i nie będzie to już ta sama osoba.
Nie możesz odebrać mu jego wspomnień, to jedyne co mu zostało.. Czy ty chciałabyś aby ktoś odebrał tobie wspomnienia bo stwierdził że tak będzie lepiej dla ciebie?
Jak to jest, że przyjaźń między wolną kobieta a wolnym mężczyzną zawsze musi być naznaczona jakaś miłością? Jakby nie instniała przyjaźń bez podtekstów. Ja też miałam niby takiego przyjaciela, a i tak okazalo się, że chciał czegoś więcej...smutne...Jeżeli wyznanie jest prawdziwe, to może lepiej, że nie będzie Autorki pamiętał? Z drugiej strony Autorka może się podać za jego przyjaciółkę tylko...ciężki wybór.
Nie musi, ale jeżeli przyjaź staje się dla kogoś ważniejsza niż reszta społeczeństwa, to wydaje się to naturalnym biegiem rzeczy. Smutne jest to, że nie zawsze dzieje się to symetrycznie i niektorzy nie są świadomi swoich uczuć, albo ignorują zaangażowania innej osoby.
Przeczytałam Wasze wszystkie komentarze i w sumie nie wiedziałam komu odpisać, dlatego piszę ogólnie. Minął tydzień od napisania tego wyznania, a ja wiem, że popełniłam ogromny błąd, bo pojechałam tam. Doszłam do wniosku, tak jak piszecie, że może, tym razem, obyłoby się bez miłości, tylko przyjaźń. Przyjechałam, przez jakiś czas rozmawialiśmy, opowiadałam mu o naszej przyjaźni, aż w końcu coś zaskoczyło. Spojrzał na mnie inaczej, przypomniał mnie sobie. Nie całkiem, nie wszystko, nie ostatnie miesiące, ale ten czas, kiedy się we mnie zakochał. Pocałował mnie, a ja uciekłam. I wiem, że to był błąd, bo jemu się coraz więcej przypomina i jest coraz bardziej nieszczęśliwy. Ja tak samo, bo mam znów ogromne poczucie winy, że nie umiem go kochać...
Absolutnie się nie zgadzam z wcześniejszymi komentarzami, obecnie bliska mi osoba przeżywa przeokropnie nieszczęśliwą miłość i sama mówi, że to tak potwornie boli, że wolałaby nigdy nie spotkać na drodze tej osoby i byłoby jej lżej w życiu teraz. Nawet jeśli chłopakowi wrócą wspomnienia i zobaczy, że jej przy nim nie było to przecież można wytłumaczyć, że autorka i jego matka kierowały się tylko jego dobrem. Według mnie chłopak ma czysty start i szansę na poznanie swojej innej miłości życia a tak to mógłby tułać się „z kąta do kąta” i odrzucać każdą dziewczynę bo będzie ciągle porównywał autorkę do innych dziewczyn i nigdy nie zazna w pełni szczęścia, myśle że chłopak nie miałby tego za złe nawet jakby mu wróciły wspomnienia bo pewnie sam wiedział, że nie ma nadziei na stworzenie związku z autorką i sam szukał ucieczki od tego uczucia jakim darzył autorkę. Znam takie przypadki i widać jak cierpią przez odrzuconą miłość i jaki to jest niesamowity ból psychiczny od którego nie da uwolnić ot tak.
Według mnie nie ma nad nami fatum, które wpisywałoby nas na nieszczęśliwą miłość- to tylko i wyłącznie nasza odpowiedzialność, dlatego to powinna być osobista decyzja. Kto wie co stało się w czasie, kiedy bohater opowieści zniknął i słuch o nim zaginął? Może poradził sobie z uczuciami?
Za frindzone ty już wiesz co Ci gdzie i to tak żeby bolało!