#Bv0D0
Zawsze była to loteria, mogliśmy dostać wszystko, dosłownie. Raz dostaliśmy 8 kg masła (!). Jedna z dostaw dała nam kilkanaście kilo mięsa, głównie przeznaczonego na grilla, jakieś karkówki i kiełbasy.
Ponieważ kończyłem 3 gimnazjum, to chciałem zrobić spotkanie dla całej klasy, miałem duży dom i duży ogródek, więc zaprosiłem wszystkich na grilla. Nie chciałem robić żadnego Elo-Melo. W sumie to spodziewałem się, że przyjdzie max 10 osób, bo taką miałem klasę. Planowaliśmy rozpocząć grillowanie od razu po zakończeniu, czyli jakoś o 19. Ten dzień już od rana zapowiadał się ciekawie: rodzice powiedzieli, że wieczorem wychodzą i w sumie nie będzie ich w ogóle w domu; starszy brat miał jakieś zebranie, które zorganizował w swoim pokoju; ostatecznie przyszło koło 20 osób.
Wcześniej mówiłem, że nie należę do najbogatszych, ale mogłem ich wszystkich wyżywić, bo miałem górę mięsa w zamrażarce. Na szczęście reszta klasy zaoferowała pomoc i przynieśli pozostałe niezbędne składniki grillowania.
Było naprawdę super, świetnie się bawiliśmy (bez alkoholu! 3 gim!) Odpaliliśmy muzykę na pół osiedla, były tańce i śpiewy. W pewnym momencie jako gospodarz wygłosiłem przemówienie (które - swoją drogą - podobno wyszło ekstra). Później już tylko rozmawialiśmy o przeżytych 3 latach. Było to najbardziej niesamowite przeżycie z moją klasą. Na pożegnanie prawie wszyscy płakali. (Na tym oficjalnym - w szkole - było beznadziejnie). Dla mnie było to coś wspaniałego, bo przez te trzy lata starałem się bardziej otworzyć na ludzi, ten grill był sukcesem jeśli chodzi o 3-letnią pracę nad sobą. Nigdy wcześniej nie byłem bardziej wzruszony, naprawdę, pierwszy raz tak mocno targały mną emocje. Dzień później dowiedziałem się, że równoległa klasa poszła na wielki melanż gdzieś w plener...
Trafiłem na super klasę, trochę się boję, że w liceum trafię na jakiś idiotów.
PS. Żodyn nie dowiedział się, skąd wziąłem mięso na grilla ;)
Byłam pewna, że wszyscy się zatrują na koniec :D
Nie przejmuj się liceum, zawsze możesz utrzymywać kontakt ze znajomymi z gimnazjum :) Powodzenia!
Ja tak samo.
Supermarkety nie mogą oddawać takich produktów, to idzie do kosza ;)
Teraz weszło, ze Caritas zabiera. Ale nie przeciętny Kowalski
Problem jest taki, że organizacje charytatywne mogą nie zdążyć takich produktów rozdać przed upływem terminu przydatności do spożycia, więc z reguły wymaga to oddania towarów na 2-5 dni przed końcem. Nieważne tutaj, że rzeczy często nie są jeszcze zepsute, "po terminie" => do kosza, inne działanie będzie nielegalne.
Standardową opcją w sklepach są przeceny towarów z krótkim terminem, gdzie wysokość obniżki zależy od kierownika sklepu (prawo nie zabrania chyba nawet wystawiania faktur z ceną jednostkową 0,00 zł). Wadą takich przecen jest obniżka zysków, bo klient kupujący coś za część ceny nie kupi w tym samym czasie tego czegoś za pełną cenę. Dlatego dogadanie się z naprawdę potrzebującymi (np. w takiej formie, że "ogólnodostępna" przecena zaczyna obowiązywać zupełnym przypadkiem wtedy, gdy ta osoba akurat przebywa w sklepie) jest, choć na granicy legalności, całkiem rozsądnym rozwiązaniem.
Ale w supermarketach masz przykaz, ze ściągasz z polki ileś dni przed terminem. Zależy od produktu. To nie osiedlowy sklepik u pani Halinki, ze wystawia przed terminem jeden dzień albo po terminie przeceniony towar ;)
Pani Halinka to może i nawet przeterminowane sprzedawać, dopóki nikt nie zauważy. Swoją wiedzę opieram głownie na przykładzie największej sieci franczyzowej sklepów (ponad 3 tys. lokalizacji) w Polsce, bo mam łatwo dostępne info bezpośrednio od pracownika.
Termin wystawienia na przecenę w sklepach (tak, pewnie najczęściej kilka dni przed upływem daty ważności) zależy głównie od rodzaju towaru (jest różnica między nabiałem a konserwą w puszce), stanu magazynowego towarów z tym terminem i przewidywanej wielkości sprzedaży po przecenie.
Niestety z reguły stwierdzenia "może na przecenie jeszcze się sprzeda" i "zbyt późno, żeby to oddawać na przysłowiowy Caritas" zazębiają się czasowo i występują jednocześnie.
U mnie w sklepie z nabiałem sprzedawali jogurty dzień przed terminem przydatności. Za 3gr sztuka :-)
W mojej pracy w supermarkecie "po cichu" zamiast wyrzucać towar, który jest np dzień po terminie to odkladaja na rampie obok sklepu żeby bezdomni mogli sobie wziąć. Zresztą nie tylko bezdomni przychodzą, ale również ludzie z ubogich rodzin :)
Zajefajnie.
Nikt nikogo nie zdradził. Nie zgwałcił. Nie było nieodwzajemnionej miłości ani kupy.
Fajne wyzwanie.
Tylko jeden szczegół: trochę mało anonimowe
"Żodyn nie dowiedział się, skąd wziąłem mięso na grilla"
Ale teraz każdy z tych co był na imprezie po samym opisie imprezy bez problemu wie kim jest autor wyznania i skąd się mięcho wzięło :]
Chociaż po opisie spoko ekipy - nawet jakby wiedzieli - mieliby to głęboko gdzieś.
Trzecia gimnazjum, bez alkoholu, świetna zabawa! Fajna ekipa.
Jesteście nadzieją ludzkości. Serio:-).
Spoko. My na balu gimnazjalnym, trwającym chyba 7 godzin, zrobiliśmy dziką imbę i to bez choćby kropli alkoholu xD
A ja myślałam że później ktoś złożył donos na policję na was że zakłócacie ciszę nocną ;-;
Super, fajnie, że dobrze się bawiliście :) Takie wspomnienia zostają na lata :)
I zodyn się nie dowie
Też mnie to już zniesmacza
Bardzo pozytywne wyznanie :)
Hanys, już nie jesteś taki anonimowy :)