#CJUqd

Piszę to wyznanie, żeby wyrzucić w końcu to z siebie, wyrzucić to, co tak strasznie mnie męczy.

Poznałem moją (do niedawna) narzeczoną, kiedy oboje byliśmy w liceum, od pierwszego spotkania wiedziałem, że to ta jedyna. Uganiałem się za nią kilka dobrych miesięcy, aż w końcu otworzyła się i spróbowaliśmy. Jeny... To były tak piękne czasy, każdy powinien choć raz tak się poczuć. Minął nam rok, drugi, trzeci, aż w końcu zamieszkaliśmy razem w dużym mieście, studiując na jednej uczelni. Wszystko układało się po naszej myśli, w międzyczasie kupiliśmy sobie psa, żeby mieć się kim wspólnie opiekować - istna sielanka, wiecie, tworzenie tego całego ciepła domowego itd.

Pewnego razu moja wybranka dzwoni do mnie z płaczem, że strasznie pożarła się z rodzicami, ale to tak, że wyrzucili ją z domu. Szczerze mówiąc myślałem, że to tylko chwilowy kryzys, że emocje wzięły górę, wiadomo jak to jest przy kłótniach. Niestety okazało się, że oni naprawdę się jej wyrzekli i dziewczyna na 1. roku studiów, bez dochodów, z mieszkaniem na wynajem została sama. Oczywiście miała mnie, wspierałem ją jak tylko mogłem, moi rodzice pomagali nam finansowo, ale i tak było bardzo ciężko. Stwierdziłem, że chcę, żeby utrzymała się na swoim kierunku i mogła dalej studiować, więc rzuciłem moje studia i poszedłem zarabiać, pracowałem za marne grosze, bo przecież chłopak po ogólniaku nie ma szans na przyzwoitą pensję. Tyrałem jak tylko mogłem, całymi dniami pracowałem w hurtowni, zamknięty, bez świeżego powietrza, nosząc materiały budowlane.

Wtedy zaczęło się coś psuć między nami. Z początku było nam mało siebie. Ona na uczelni, ja w pracy. Wracaliśmy zmęczeni, sen i wyjście z domu. Mimo wszystko starałem się odłożyć trochę grosza na wymarzony pierścionek zaręczynowy, po kilku długich miesiącach udało mi się na niego uzbierać i podczas romantycznej kolacji poprosiłem ją o rękę - zgodziła się. Byłem najszczęśliwszy na świecie!!
Co stało się tydzień później?

Wracam z pracy, wchodzę do mieszkania, patrzę, że wszystkie rzeczy mojej ukochanej zniknęły. Znalazłem wiadomość na stole. "Przykro mi, że musiałam to zrobić, ale z mężczyzną bez szkoły i porządnej pracy daleko nie zajadę, a nie zamierzam marnować życia na wiązanie końca z końcem. Proszę Cię, odpuść sobie kontaktowanie się ze mną, mam gdzie mieszkać i nic mi nie grozi - jestem tu nawet bezpieczniejsza niż przy Tobie".

Zostawiła mnie dla gościa ze złotą kartą i bogatszymi starszymi. Dla pieprzonego "banana". Nie boli to, że zostawiła, bolą te wszystkie słowa, które słyszałem o tym jaki jestem wspaniały, że rzuciłem uczelnię itp.
Pozdrawiam cieplutko.
Intrygujacanazwa Odpowiedz

nigdy przenigdy nie rezygnujcie z siebie dla kogos. ludzi sie traci dlatego sami dla siebie powinnismy byc najwazniejsi. ja rowniez brutalnie sie o tym przekonalam

glupinick Odpowiedz

Czemu ona sama do pracy nie poszla? Wiele osob studiuje i samo te studia oplaca. Ale widocznie ksiezniczka jest za dobra do pracy, ktos musi jej oplacic.

kla567 Odpowiedz

jeżeli wszystko wygląda rzeczywiście tak jak opisałeś, nie ma jakiegoś "drugiego dna" to brak słów na tą dziewczynę, a z Ciebie prawdziwy anioł dobroci i poświęcenia. Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, nie piszesz o co poszło w tej kłótni z rodzicami, bo chyba sprawa musiała być grubsza, nikt ot tak nie wyrzeka sie dziecka.

IWannaMore

A może wcale się jej nie wyrzekli? Może tylko się pokłócili, a ona uniosła się dumą i taką bajkę wymyśliła?

xkalibur3

Może przewidzieli, kim się stanie ;)

Dreads Odpowiedz

Pierścionek oddała?

IWannaMore

No co Ty?! Toż to najcenniejsze wspomnienie jej byłego.

Zanate Odpowiedz

Chodząca definicja niewdzięczności. Wracaj do domu i kończ studia, zrób coś dla siebie.

zakretas123 Odpowiedz

Wybacz, ale jesteś idiotą. Rzuciłeś studia, bo ona ma się kształcić? Co na to Twoi rodzice? Przecież da się studiować i pracować jednocześnie.. Ty mogłeś pracować, ona mogła pracować i jakoś by leciało.

karaibPL

Czego to człowiek nie zrobi dla tej jedynej z 7 miliardów... Miłość. Miłość ślepa jest.

Cara2540 Odpowiedz

I dlatego powinno się stawiać siebie ponad innych.

KAPUSNIAK Odpowiedz

To (kolejna już) nauczka, żeby nigdy, nawet dla największej miłości, nie wyrzekać się siebie.

Prowokatorka09 Odpowiedz

Wiesz, znam mnóstwo ludzi którzy studiują i pracuja. Serio.

AkuNoHana Odpowiedz

Niech no tylko jej kochaś znajdzie sobie ładniejszą :) Skoro poleciała na jego pieniądze to jest sporo takich jak ona więc ma w czym wybierać wystarczy poczekać a karma do niej wróci, na szkołę nigdy nie jest za późno dlatego kontynuuj naukę i tak jak to w wielu anonimowych wyznaniach załóż firmę i czekaj aż zechce ubiegać się o jakąś posadę w Twojej firmie :D

Kanibal

Kolejna zabobonna istota myśląca,ze istnieje coś takiego jak karma...

AkuNoHana

Czy robię tym coś złego? Przeszkadza Ci to w czymś? Nie sądzę ;)

Zobacz więcej komentarzy (57)
Dodaj anonimowe wyznanie