#Cy1n9
Jako że mam sześcioletniego syna, postanowiłem wtajemniczyć go w ten „spisek”. Bardzo się zajarał i obiecał, że się nie wygada.
Pięć minut później usłyszałem, jak pląsa wokół mojej żony, krzycząc: „Nic ci nie powiem o niespodziance! Nie dowiesz się o gościach ani o balonach! Nie będzie żadnych dmuchańców ani prezentów! Niczego się nie spodziewasz, tralalala!”. No i cały misterny plan szlag trafił…
Myślę, że lepszą imprezą niespodzianką byłoby odstawienie dziecka do babci i zorganizowanie spotkania bez dzieci, ale co kto woli.
Dokładnie co kto woli. Dużo rodziców chce spędzić ten dzień ze swoimi dziećmi i sama byłam na takich urodzinach wiele razy.
Tak, te bombelki to takie niedobre so
Nie mam dzieci, skąd pomysł że mam?
Za to zdarzało mi się być na takich imprezach, i jako gość stwierdzam, że przede wszystkim szkoda dzieci, zwłaszcza gdy rodzice przy nich chlają i używają wulgarnych słów, by zaimponować znajomym, no ale komentarz wcześniej, co kto woli.
@Ekoniks jako dziecko zawsze szłam z rodzicami na urodziny do znajomych czy bliskich. Nikt nie przeklinał i nikt nie chlał (jak już to część osób z kulturą piła wino), więc moi rodzice chyba obracają się w innym towarzystwie. No i przecież babcia też może chcieć przyjść na urodziny. Jak byłam mała chętniej chodziłam na takie urodziny niż teraz, kiedy jestem po dwudziestce.
Chyba, że waszym zdaniem lepsze jest demoralizowanie dzieci od małego, zamiast oddać je babci, lub olewać wszystkich dookoła, bo dziecko najważniejsze xD
My z rodzeństwem nigdy nie widzieliśmy pijanych rodziców i ich znajomych, bo potrafili zrobić swoje urodziny dla nas i oddzielnie dla swoich znajomych
Akurat ja mówię o imprezach, na które mnie zapraszano jako dorosłą osobę do młodych rodziców.
Moi rodzice akurat potrafili połączyć życie rodzinne ze swoim towarzyskim.
@Ekoniks ja się z tobą zgadzam z tym, że nie wyprawiam urodzin bo mi się nie chce ale już randkę z mężem wybieram bez dzieci tak samo jak zapraszają nas znajomi na wieczór gier. Dzieci nie umrą gdy spędzą parę godzinek z kimś innym niż rodzice.
Nie ma prawidłowej odpowiedzi. Niektórzy chcą lub nie przeszkadzają im urodziny z dziećmi (o ile nie ma tam nic co mogłoby zaszkodzić dzieciom jak chlanie, palenie przy nich i przeklinanie, ale to już patologia, więc trzymajmy się normy), a są tacy, którzy nie chcą dzieci na urodzinach. O ile nie bardzo rozumiem tych drugich, bo sami zrobili te dzieci i to ich najbliższa rodzina, ale okay, może chcą odpocząć i się nimi nie zajmować, wypić dużo itd.- to jest okay, tak jak i opcja z dziećmi jest okay. Nie rozumiem po co osądzać innych swoją miarą i bawić w wyrocznie? Podajesz patologiczny przykład jako argument by nie było tam dzieci.
Wyrażam swoją opinię, dorośli ludzie, nawrt rodzice też mają prawo się zabawić i w ważny dla nich dzień odpocząć od dzieci, zwłaszcza małych, które potrafią być męczące.
Tłumaczę ci, że nie każdy uważa wychowywanie własnych dzieci za męczące i zło konieczne. Czego ty nie rozumiesz? Ja na przykład nie chciałabym by na moich urodzinach nie było najbliższej rodziny. Osądzasz swoją miarą, bo sama pewnie nie lubisz dzieci.
Taż dzieci do osobnej izby dać trzeba, kurek a gąsek napuścić, kotka dać i same bawić się będą.
Tylko miskę klusków z mlekiem zostawić, naleśniiki i kompot żeby głodne nie byli.
To jak tobie smark mały tajemnice wygadał to ty już żonie urodzin robił nie będziesz?
Nie za bardzo honornyś ty czasem.
Nie ma się co obrażać tylko odświętny garnitur założyć, buty z gnoju obetrzeć, od starej Maciejowej ciasto kupić bo najlepsze piecze choć rąk nie myje.
A goście jak to goście, niespodziankę za nic mają, postawisz kiełbas i baleronu, sałatke jarzenową i tyli butelek wódki coby na głowę litra wypadła.
Pojedzo, popijo i zadowolone do własnej chałupy wrócą.
"Mamo, a ja nie powiem Ci że tata pił w wujka". Żart starszy niż nasi rodzice.
Jak byłam jeszcze taki berbeć w wózku, to mój ojczulek bardzo chętnie "odciążał" mamuśkę biorąc mnie "na spacer". Najczęściej wybieraliśmy się na mecz (boisko może z kilometr od domu) i w pobliskiej budzie tata brał sobie piwo i mi sok. Pewnego dnia wszyscy wybraliśmy się na jakieś imieniny czy coś, przechodząc obok boiska około 2letnia ja wypaliłam TATA, IDZIEMY NA PIWKO? 🤣 Wydałam tatę, skończyły się mecze, chodziliśmy do lasu 🤣🤣
Nie ma co się chwalić głupim dzieckiem.
I to jest historia na anonimowe?
Fajny prezent na urodziny, pilnować obcych bachorów xD osobiście wolałabym wieczór we dwoje, albo z własnym dzieckiem w jakieś fajne miejsce